Brantôme. Żołnierz, opat i pisarz wśród pań swawolnych

15 lipca 1614 roku, po życiu pełnym przygód i po opisaniu ich w trzynastu tomach pamiętnika, zmarł Pierre de Bourdeille, lord i opat Brantôme, francuski żołnierz i historyk. Światowy rozgłos przyniosły mu "Żywoty pań swawolnych", które nawet dziś czyta się z wypiekami na twarzy.

2022-07-15, 05:45

Brantôme. Żołnierz, opat i pisarz wśród pań swawolnych
Ilustracja do "Żywotów pań swawolnych" autorstwa Edmonda Malassisa (1874-1944). Foto: Wikimedia/domena publiczna

Koneksje i konteksty

Pierre de Bourdeille urodził się około 1540 roku w regionie Nawarra na pograniczu francusko-hiszpańskim. Pochodził z francuskiej szlachty spokrewnionej z najznamienitszymi familiami arystokratycznymi i związanej z królewskim rodem Walezjuszy.

Jego matka była damą dworu królowej Małgorzaty z Nawarry, siostry króla Francji Franciszka I Walezjusza. Dzieło królowej "Heptameron", naśladownictwo słynnego "Dekameronu" Boccaccia, służył Bourdeille'owi za wzór własnych opowiadań. Warto zauważyć, że dwórką Małgorzaty była także Anna Boleyn, zanim została drugą żoną króla Henryka VIII. Przez całe życie Bourdeille czcią otaczał także następczynię Małgorzaty z Nawarry, czyli Małgorzatę Walezjuszkę, której postać spopularyzował Aleksander Dumas w swej "Królowej Margot".


Posłuchaj

Królowa Margot - audycja z cyklu "Piękny i bestia" . (PR, 22.04.2004) 2:31
+
Dodaj do playlisty

 

Młody Bourdeille nauki pobierał w Paryżu i Poitiers. Gdy miał 16 lat, został mianowany opatem w Brantôme przez króla Francji Henryka II, ojca królowej Margot. Po dwóch latach porzucił stan duchowny (tytuł opata Brantôme zachował jednak do śmierci), zebrał drużynę przyjaciół, każdemu z nich kupił broń, po czym wszyscy wyruszyli szukać wojennych przygód we Włoszech.

REKLAMA

Żołnierz spada z konia

Powiązany Artykuł

KLCW prof Tazbir --3_resize.jpg
Noc św. Bartłomieja. Prof. Janusz Tazbir o wielkiej rzezi hugenotów

Włochy w tamtym okresie to wymarzony cel dla takich awanturników. Liczne niepokoje i wojny domowe dały zajęcie Bourdeille'owi przez kilka lat. Po powrocie do ojczyzny wstąpił w służbę dworską. Towarzyszył Marii Stuart podczas jej powrotu do Szkocji. Jako dworzanin i katolik zawzięcie zwalczał hugenotów, biorąc udział w wojnach religijnych w latach 1562-1598.

Jego karierę wojskową przerwała na rok febra, po której nie brał już udziału w większych wyprawach, poświęcając się bardziej życiu dworskiemu. Po kilku latach zrezygnował także i z tego. Powodem był wypadek podczas jazdy konnej: lord Brantôme spadł z wierzchowca i został przez niego stratowany. Cztery lata spędził w łóżku, do końca życia był kaleką. Wycofał się z życia publicznego, a zyskawszy w ten sposób mnóstwo czasu, oddał się pracy pamiętnikarza.

Niedyskretny dokument epoki

Pierre de Bourdeille spędził na pisaniu resztę życia. Sam nie wydał jednak żadnego z trzynastu tomów swoich wspomnień. Prawdopodobnie obawiał się skandalu, który niechybnie wywołałyby dosadne opisy wydarzeń i spotkanych osób z wyższych sfer. Do tego samego wniosku doszli zresztą jego spadkobiercy. Gdy pamiętnikarz zmarł w 1614 roku, podjęli decyzję o niewydawaniu jego dzieła. Dopiero w 1670 roku mocno okrojone pamiętniki Brantôme'a ujrzały światło dzienne. Na pełną edycję jego pisma czekały ponad dwieście lat. Opublikowano je w komplecie w 1858 roku.

Współcześni komentatorzy zwracają uwagę, że nie należy szukać u Pierre'a de Bourdeille rzetelnej prawdy historycznej, zgadzają się jednak co do wartości pamiętników jako zapisu francuskiej obyczajowości przełomu XVI i XVII wieku.

REKLAMA

Interesujące jest podwójne potraktowanie przez autora wspomnień ich bohaterów - w pewnej części pism są bowiem przedstawieni w wersji "pomnikowej", obdarzeni zaletami w sposób urągający faktograficznej rzetelności, w innej zaś części opisani w tak bezwstydny sposób, że nie dziwią cenzorskie zabiegi jego spadkobierców. Do tej drugiej części należą właśnie słynne "Żywoty pań swawolnych".

Ogromna popularność gorszącego dzieła sprawiła, że dla kolejnych pokoleń czytelników Brantôme jest autorem tylko tego jednego dzieła. Zdaniem jednego z tłumaczy dzieła, Tadeusza Żeleńskiego-Boya, stało się tak "raz przez skandaliczny rozgłos, jaki dla jej tematu i zawiesistości jej języka przylgnął do tej książki, z krzywdą dla niej i dla jej autora; po wtóre dlatego, iż w żadnym z jego dzieł niepospolity talent pisarski Brantôme'a nie rozlewa się tak bujno i swobodnie".

Nie traktując więc "Żywotów pań swawolnych" jako reportażu z dawnych wieków, warto zajrzeć za szczelnie zamknięte drzwi zamków i pałaców, choćby po to, by poznać szczegóły anatomiczne niektórych koronowanych głów albo u boku autora wziąć udział w ataku na "jadowitych grzybków, głupich mózgowczych, podejrzliwych, niebezpiecznych rogali".

mc

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej