"Nierzetelny i oparty na manipulacjach". Prokuratura o tekście "Gazety Wyborczej"
- Zamieszczony we wtorkowym wydaniu "Gazety Wyborczej" tekst pt. "Koszmar Magdy w leśniczówce" jest nierzetelny i oparty na manipulacjach - poinformowała PAP rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.
2020-07-21, 19:22
Powiązany Artykuł
Nakaz publikacji sprostowania. Resort kultury wygrywa kolejny proces z "Gazetą Wyborczą"
Jak przekazała rzecznik, opisane w artykule "Gazety Wyborczej" zdarzenia nie były przedmiotem umorzonego śledztwa prokuratury, ponieważ "bohaterka publikacji nie wspomniała o nich ani w trakcie postępowania, ani w skierowanym do sądu zażaleniu na umorzenie śledztwa".
- "Rodzaj cenzury prewencyjnej". Szef CSW odpowiada na teksty "GW" o Janie Pietrzaku
- "Domagamy się sprostowania tych kłamliwych informacji". Wiceminister zdrowia o publikacji "GW"
- Na decyzję o umorzeniu miały wpływ przede wszystkim opinie biegłych, a nie jakiekolwiek ingerencje ze strony któregokolwiek z dwóch Prokuratorów Generalnych, którzy pełnili urząd, gdy było prowadzone śledztwo - podkreśliła prokurator.
- Śledztwo dotyczące dopuszczania się innych czynności seksualnych wobec osoby małoletniej zostało wszczęte w listopadzie 2015 r. Już w grudniu bohaterka artykułu "Gazety Wyborczej" została przesłuchana przez niezawisły sąd w obecności biegłego psychologa. Nie wspomniała wówczas o obcowaniu płciowym z osobą, której dotyczyło zawiadomienie. Wspominała jedynie o zdarzeniach sprzed około sześciu lat, których nie można jednoznacznie zinterpretować, jako czynów o charakterze seksualnym - tłumaczyła.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Nieprawdziwe informacje". Resort zdrowia żąda od "GW" sprostowania artykułu o respiratorach
Niespójne zeznania
Wskazała, że w przesłuchaniu brał udział biegły psycholog, który stwierdził, że przesłuchana może uzupełniać braki pamięci elementami, które nie miały miejsca w rzeczywistości. - Kolejny powołany przez prokuraturę biegły z zakresu psychologii uznał, że młoda kobieta może nieświadomie mówić o zdarzeniach, które nie miały miejsca - poinformowała.
Według prokuratury, jej relacje były niespójne. - Odmiennie relacjonowała zdarzenia rodzicom, terapeutom i koleżankom. Różnice dotyczyły miejsca czynów, czasu ich zaistnienia i czynności sprawczych - podała.
- Nie bez znaczenia dla oceny dowodów i stanu psychicznego małoletniej wówczas pokrzywdzonej pozostaje skomplikowana sytuacja w jej rodzinie, będąca przyczyną rozpoczęcia przez pokrzywdzoną terapii psychologicznej - wyjawiła.
Przekazała również, że śledztwo zostało umorzone w sierpniu 2017 r., ponieważ nie było danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego. - Wątpliwości budził sam fakt popełnienia czynu zabronionego. Jedynym dowodem były zeznania pokrzywdzonej oparte na powracającej pamięci zdarzeń lub ich fragmentów z dzieciństwa, które - jak wskazali biegli - nie były w pełni wiarygodne - zaznaczyła.
REKLAMA
Umorzone postępowanie
- Decyzja prokuratury została zaskarżona przez pełnomocnika rodziny pokrzywdzonej. Sąd nie podważył ustaleń prokuratury. Wskazał jedynie na konieczność wyjaśnienia, jaki wpływ na zeznania pokrzywdzonej mógł mieć konflikt między jej ojcem a ojcem osoby, której dotyczyło. Po decyzji sądowej nakazującej uzupełnienie materiału dowodowego prokuratura, nie dopatrując się popełnienia przestępstwa, ponownie umorzyła postępowanie 10 czerwca 2019 r. - poinformowała.
- Pełnoletnia już wówczas pokrzywdzona nie wniosła subsydiarnego aktu oskarżenia pomimo takiego uprawnienia - dodała.
Wtorkowa "GW" napisała, że syn Jacka Kurskiego miał wykorzystywać pochodzącą z Trójmiasta dziewczynę, odkąd ta skończyła 9 lat. Obie rodziny miały od lat spędzać wspólnie wakacje w leśniczówce w Danielino położonej nad jeziorem Motława Wielka. Ojciec dziewczyny to były radny PiS, był również asystentem Kurskiego, kiedy ten pełnił funkcję europosła. Dziennik podał, że dziewczyna była molestowana przez syna Kurskiego, a sprawa wyszła na jaw, gdy ta miała 14 lat.
pb
REKLAMA
REKLAMA