Spór o brytyjski lockdown. Premier atakowany z dwóch stron, nowy cel partii Farage'a
Szef rządu Boris Johnson podkreśla, że czwartkowa kwarantanna jest niezbędna, opozycja oskarża go o zbyt wolne działanie, a część posłów prawicy - o działanie zbyt radykalne. Tymczasem Nigel Farage zmienia nazwę swojej partii, występuje przeciwko lockdownowi i wskazuje: "macie wybór".
2020-11-02, 19:53
Premier Boris Johnson podkreślał, że brak lockdownu zagrażałby funkcjonowaniu służby zdrowia, bo mimo że jest ona lepiej przygotowana niż wiosną, to przyrost zakażeń i tak w końcu doprowadziłby do jej przeciążenia. - Lekarze i pielęgniarki musieliby wybierać, których pacjentów leczyć. Kto, by przeżył, a kto umarł - przestrzegał konserwatywny premier. Dodając, że "to egzystencjalne zagrożenie dla naszej służby zdrowia bierze się nie z tego, że skupiamy się za bardzo na koronawirusie, ale z tego, że moglibyśmy nie skupić się na nim wystarczająco".
Powiązany Artykuł
Całkowity lockdown w Anglii. Potrwa do grudnia
Posłuchaj
Lockdown za późno, lub zbyt drastyczny
Lewicowa opozycja deklaruje, że poprze wprowadzenie kwarantanny, ale jej lider Keir Starmer oskarżał Konserwatystów o zwłokę i przekonywał, że lockdown trzeba było wprowadzić miesiąc temu, zgodnie z zaleceniami rządowych naukowców. - Najważniejszą lekcją z pierwszej fali wirusa było to, że brak wczesnego i zdecydowanego działania będzie skutkować o wiele wyższą ceną. Więcej ludzi straci pracę, więcej firm zbankrutuje i co najbardziej tragiczne - więcej ludzi straci bliskich - mówił szef lewicy dodając, że rząd "nie przerobił tej lekcji".
Posłuchaj
Premier Johnson odrzucał te oskarżenia, podkreślając, że rząd reaguje szybciej niż na przykład rząd francuski.
REKLAMA
Czytaj także:
- Wielka Brytania zarządziła twardy lockdown. Nie będzie możliwości swobodnego podróżowania
- Koronawirus w Wielkiej Brytanii. Ograniczenia w sprzedaży alkoholu
Z kolei część posłów konserwatywnych krytykuje szefa rządu z innych powodów. Uważają oni, że lockdown to środek za bardzo drastyczny, a uderzenie w gospodarkę będzie zbyt poważne, sprawiając, że ludzie stracą pracę, a ich firmy zbankrutują. - Lek może się okazać gorszy niż choroba - mówił w BBC wpływowy poseł konserwatywny Graham Brady.
Powiązany Artykuł
Wirusolog: jeżeli chcemy powrotu do normalności, zostańmy w domach
Nowy cel Farage'a
Nigel Farage, jeden z architektów wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej, zmienia nazwę swej Brexit Party i ogłasza, że będzie się sprzeciwiał lockdownowi i obostrzeniom koronawirusowym. Jego ugrupowanie będzie się teraz nazywać Reform UK. Pełny lockdown trwa już w Walii, częściowy - w Irlandii Północnej. W Anglii rozpocząć się ma w czwartek.
Polityk przekonuje, że wielu mieszkańców Królestwa jest przekonanych, że lockdown to rozwiązanie zbyt radykalne i czuje frustrację, że jak dotąd nie było politycznego głosu, który by to przekonanie formułował. - Teraz macie wybór - napisał polityk w tekście dla dziennika Daily Telegraph.
Czytaj także:
- Wysokie kary w Europie za brak maseczki. We Francji do pół roku więzienia, w Anglii mandat nawet 6400 funtów
- Koronawirus znowu paraliżuje Europę. Coraz więcej krajów wprowadza obostrzenia
Według badań, jedna czwarta pytanych Brytyjczyków nie chce lockdownu. Nawet w Partii Konserwatywnej istnieje grupa posłów, która - podobnie jak Nigel Farage - boi się wpływu na ludzkie życie: bezrobocia, bankructw firm, ubóstwa, ograniczonego prawa do demonstrowania i gromadzenia się, a także tego, że podczas pandemii niewykrytych lub nieleczonych pozostanie wiele innych poważnych schorzeń.
REKLAMA
mbl
REKLAMA