Jakub Wiech o Nord Streamie 2: Berlin podpatrzył, jak Moskwa używa energetyki do politycznej gry
- Bardzo chcę wierzyć, że to nadchodzący rok będzie rokiem końca tej inwestycji - mówi o realizacji Nord Streamu 2 Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl. - Projekt zalicza potężne opóźnienie - dodaje w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
2020-12-23, 07:00
Trwa polityczno-gospodarcza walka o przyszłość Nord Streamu 2. Niemiecka Federalna Agencja Morska i Hydrograficzna potwierdziła, że wznowiono prace nad projektem, prezydent Rosji Władimir Putin wyraził przekonanie, że Berlin wspiera przedsięwzięcie i ma nadzieję na szybkie ukończenie budowy gazociągu. Z kolei amerykański senator Ted Cruz, jeden z architektów amerykańskich sankcji na Nord Stream 2, jest zdania, że inwestycja "nigdy nie dostarczy gazu".
Powiązany Artykuł
"Mur pomiędzy Europą Środkowo-Wschodnią i Zachodnią". Ekspert o zagrożeniach Nord Streamu 2
Działania Waszyngtonu przeważą szalę?
Zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl, Jakub Wiech, w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl zaznacza, że "w tym momencie Nord Stream 2 jest w bardzo trudnej sytuacji".
- Budowa została w ubiegłym roku zatrzymana ze względu na amerykańskie sankcje, które od tego czasu zaciskają się jak gigantyczne prawne kleszcze na tym połączeniu. W tym momencie jesteśmy tuż przed włączeniem do amerykańskiego porządku prawnego ograniczeń, które jeszcze bardziej utrudnią układanie rur w ramach inwestycji. Kolejne kroki Waszyngtonu mogą zaważyć na tym, że NS2 albo nie powstanie wcale, albo gazociągiem nie popłynie gaz sprzedawany na Zachód, bo europejskie spółki będą się bały dokonywać transakcji - podkreśla.
Nie oznacza to, że manewry ws. realizacji projektu nie trwają. Jakub Wiech zwraca uwagę, że wznowione prace "realizuje barka Fortuna, która dwukrotnie w ciągu ostatnich kilku tygodni zmieniała właściciela". - To dowód na to, że Moskwa stara się ominąć prawnie sankcje ze strony Waszyngtonu i tak kierować tą jednostką, by ustrzec ją przed ew. represjami ze strony USA - wskazuje.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Marek Gróbarczyk: Rosja przygotowuje się do dokończenia budowy Nord Stream 2
Rosja, Niemcy, UE
Ekspert przypomina, że inwestycji sprzeciwia się Waszyngton, ale też m.in. Warszawa. - Amerykanie, podobnie jak Polacy, widzą, że Nord Stream 2 jest poważnym zagrożeniem dla stabilności regionu i dążą do tego, by nie powstał - mówi portalowi PolskieRadio24.pl.
Pewna nadzieja na zatrzymanie projektu pojawiła się po próbie ataku na rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego, za którą powszechnie obwinia się Kreml. Wówczas to wielu polityków niemieckich i europejskich krytycznie wypowiedziało się o współpracy Berlina z traktującą tak przeciwników politycznych Moskwą.
- Amerykański senator: Nord Stream 2 nigdy nie dostarczy gazu
- Wznowiono prace przy budowie Nord Streamu 2
- Jeżeli spojrzymy na reakcję Niemiec, czy w ogóle Unii Europejskiej jako międzynarodowej organizacji, dochodzimy do kuriozalnego wniosku, że zarówno Niemcy, jak i Unia wyznaczają Rosjanom czerwoną linię, która wydaje się nieprzekraczalna, a kiedy Moskwa ją przekracza, wyznacza się linię kolejną, też z reguły przekraczaną - zauważa Jakub Wiech.
REKLAMA
- Od momentu rozpoczęcia rozmów nt. budowy tego połączenia i układania rur miały miejsce takie sytuacje jak wojna na wschodzie Ukrainy, zajęcie Krymu, zestrzelenie samolotu MH17, próba zabójstwa Skripalów czy kryzys w Cieśninie Kerczeńskiej. Te wszystkie sprawy jednoznacznie wiążą się z Rosją, wskazują na to, że jest to mocarstwo agresywne - przypomina.
"Parasol ochronny" Merkel
Dla Rosji projekt ma strategiczne znaczenie. A co sądzi się na jego temat w Niemczech? Zdaniem Jakuba Wiecha "niemiecka elita polityczna jest nierówno podzielona ws. Nord Streamu 2". - Zdecydowana większość ugrupowań jest za. Przeciwko wypowiadają się jedynie Zieloni, mają w tym zakresie nielicznych sojuszników w obrębie partii chadeckich - zaznacza rozmówca portalu PolskieRadio24.pl.
Kluczową rolę w przyzwoleniu na realizację NS2 ma kanclerz Niemiec, Angela Merkel, która według wicenaczelnego portalu Energetyka24.pl, "przez swoją pozycję polityczną zapewniła parasol ochronny nad Nord Streamem 2". - Sprawa Nawalnego jest tu najlepszym przykładem - wskazuje i ocenia, że polityk "przeczekała ten kryzys".
- Mieliśmy do czynienia ze "strzałami w powietrzu" w postaci komunikatów szefa niemieckiej dyplomacji Heiko Maasa, które sygnalizowały, że wszystkie rozwiązania są na stole. Okazało się jednak, że na stole była jedynie zakamuflowana opcja realizacji tego projektu - mówi ekspert ds. energetyki.
REKLAMA
Według Jakuba Wiecha dla Niemiec NS2 "pełni istotną rolę gospodarczą w koncepcji budowy energetycznego hubu w Europie". - Chcą wykorzystać swoją centralną pozycję na kontynencie do utworzenia pewnego rezerwuaru gazu ziemnego, by surowiec ten później odsprzedawać - podkreśla. - Ma to też swoje konotacje polityczne. Berlin doskonale podpatrzył, jak Moskwa używa energetyki do politycznej gry. Wzmocnienie siły Niemiec jest jak najbardziej możliwe dzięki realizacji gazociągu - dodaje.
Powiązany Artykuł
Jakub Wiech: najbliższe lata będą czasem nadrabiania zaległości w energetyce
Nord Stream 2 na kwarantannie
Rok 2020, naznaczony pandemią koronawirusa, wpędził w "lockdown" także rosyjską inwestycję. Zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl zaznacza, że od czasu jak w grudniu 2019 r. z realizacji w obawie przed sankcjami ze strony Waszyngtonu wycofała się szwajcarska spółka AllSeas. - Od tego czasu w zasadzie Nord Stream 2 stoi - mówi Jakub Wiech.
- Inwestycja zalicza potężne opóźnienie. Jeszcze w 2020 r. wszystko wskazywało na to, że projekt będzie bardzo szybko oddawany do użytku. Przyszłość Nord Streamu 2 jest niejasna. Sypie się obietnica Władimira Putina, który wskazywał na oddanie gazociągu do użytku najpóźniej na końcu roku 2021. W tym momencie wiemy, że przedsięwzięcie potrzebuje co najmniej kilku miesięcy, by je ukończyć - zaznacza.
Jak obecnie wygląda układ sił w sporze o Nord Stream 2? - Na razie zwycięzcą można ogłosić stronę antynordstreamową, która wygrała szereg bitew, ale wojna wciąż trwa i niestety atuty są tu rozłożone nierównomiernie. USA jasno dają do zrozumienia, że zupełnie nie życzą sobie tego przedsięwzięcia. W tym tonie wypowiada się też prezydent elekt Joe Biden, ale trzeba pamiętać, że Niemcy to kluczowy sojusznik Stanów Zjednoczonych w Europie i Waszyngton nie może zaryzykować zbyt dużo w grze z tym partnerem - mówi ekspert ds. energetyki.
- Niemniej, patrząc na dotychczasowy dorobek, jasne jest, że determinacja obu stron amerykańskiej sceny politycznej każe się spodziewać kontynuacji polityki sankcji, krytycznego spojrzenia na ten projekt. Trzymam kciuki za to, żeby Ameryka dopięła swego, a NS2 nigdy nie został sfinalizowany. Piłka jednak wciąż jest w grze, a historia gazociągu uczy nas, że wychodził on z głębokich kryzysów - przypomina Jakub Wiech.
Kluczowy 2021 rok?
Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl zaznacza, że poszerzenie sankcji Stanów Zjednoczonych to czynnik, który "faktycznie może zaważyć na losach gazociągu". - Waszyngton to jedyna siła polityczna, która może doprowadzić do porażki tego projektu - zauważa.
- Bardzo chcę wierzyć, że to nadchodzący rok będzie rokiem końca tej inwestycji. Jeżeli Nord Stream 2 upadnie, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że stanie się to w 2021 r. - ocenia zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl. - Wynika to nie tylko z tego, że w Białym Domu władzę obejmie człowiek, który jednoznacznie deklaruje, że będzie przeciwnikiem tego gazociągu, a cały Kongres jest w tej sprawie antyrosyjski. Również w Niemczech, według dotychczasowych sondaży, drugą siłą polityczną w wyborach w nadchodzącym roku będą Zieloni, partia przeciwna temu projektowi. Istnieje bardzo duża szansa na to, że powstanie koalicja chadeków z Zielonymi i nowy kurs dyplomacji będzie przeciwny ukończeniu Nord Streamu 2 - mówi Jakub Wiech w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
REKLAMA
Ekspert puentuje jednak, że "biorąc pod uwagę ambicję Rosji" nie należy się spodziewać, że fiasko NS2 może doprowadzić do porzucenia myśli o realizacji podobnych przedsięwzięć. - Ta koncepcja zostanie ponowiona w ten czy inny sposób. Zbyt dużo interesów Moskwy ogniskuje się w pomyśle przerzucenia tranzytu surowców z dotychczasowych krajów przesyłowych - zaznacza specjalista ds. energetyki.
ms
REKLAMA