Niepodległość uderzyłaby w PKB Szkocji bardziej niż brexit. Raport London School of Economics
Szkocka niepodległość uderzyłaby w PKB kraju bardziej niż brexit, a przeciętny mieszkaniec mógłby na tym stracić nawet trzy tysiące funtów rocznie - czytamy w raporcie London School of Economics.
2021-02-03, 23:00
Handel z resztą Zjednoczonego Królestwa to dziś 60 procent obrotów handlowych Szkocji. Efekt nowych barier handlowych spowodowanych niepodległością byłyby bardziej dotkliwy niż rezultat prognozowanych przez badaczy utrudnień, związanych z wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej.
Powiązany Artykuł
Pierwsza minister Szkocji ze specjalnym apelem. Chodzi o nową mutację koronawirusa i... brexit
Posłuchaj
Więzy gospodarcze Szkocji z resztą Królestwa - szczególnie Anglią - są na tyle mocne, że według wyliczeń autorów raportu, utracone korzyści z handlu sprawiłyby, że przeciętny mieszkaniec straciłby rocznie od dwóch do niemal trzech tysięcy funtów. W skali kraju byłoby to mniej więcej tyle, ile Edynburg wydaje na służbę zdrowia. A ponieważ Szkoci handlują z Unią zdecydowanie mniej, niż z resztą Królestwa, to przyłączenie się do Wspólnoty nie byłoby w stanie zniwelować tych strat przez wiele lat.
REKLAMA
- Koniec swobodnego napływu imigrantów z UE. To skutek brexitu
- Premier Szkocji po brexicie: wrócimy do UE jako niepodległe państwo
Ekonomiści London School of Economics zastrzegają, że raport dotyczy tylko handlu, nie obejmuje innych czynników. Teoretycznie zmiany podatkowe czy własna szkocka waluta mogłyby być korzystne dla gospodarki nowego, niepodległego kraju. I dlatego przedstawiciele szkockiego rządu regionalnego mówią "Guardianowi", że kiedy Edynburg będzie miał "pełną kontrolę nad polityką gospodarczą" i gdy Szkocja wróci do Unii, to kraj przejdzie podobną transformację jak Irlandia, której PKB per capita jest wyższy niż Królestwa.
W Szkocji od wielu miesięcy narastają nastroje niepodległościowe. Dwadzieścia sondaży z rzędu pokazuje przewagę zwolenników oderwania się od Zjednoczonej Królestwa. Główne powody to niechęć do brexitu, ale też niepopularnego w Szkocji premiera Borisa Johnsona.
dn
REKLAMA
REKLAMA