Mija 40 lat od tragedii w Pireusie. 21 młodych kibiców straciło życie

8 lutego. 40 lat temu, w Pireusie zginęło 21 młodych kibiców. Brama numer siedem nie była do końca otwarta. Ludzie nie mogli przez nią przejść a z tyłu napierał tłum kibiców. Na stadionie Olimpiakosu, prowadzony przez Kazimierza Górskiego zespół, właśnie kończył zwycięski mecz z AEK Ateny. Po tej tragedii „Gate 7” stał się symbolem w całej Grecji.

2021-02-08, 05:00

Mija 40 lat od tragedii w Pireusie. 21 młodych kibiców straciło życie
Kibice oddają hołd tragicznie zmarłym 8 lutego 1981 roku. Foto: Printscreen z Twitter

• Mecze pomiędzy Olimpiakosem a AEK były uważane za święte derby w Helladzie.

• 8 lutego 1981 roku prowadzony przez „Trenera Tysiąclecia” Kazimierza Górskiego zespół z Pireusu podejmował odwiecznego rywala z Aten.

• Pod koniec meczu wydarzyła się straszliwa tragedia, w której śmierć poniosło 21 kibiców obu drużyn.

Wielkie derby na ziemi Greckiej

Pireus jest niezależnym miastem portowym, należącym do aglomeracji Aten. Stąd mecze, pomiędzy lokalnym Olympiakosem a klubami ze stolicy Grecji, traktowane były zawsze jako derby. Szczególnie emocjonalnie kibice podchodzili do spotkań z AEK Ateny. Na początku 1980 roku serbskiego trenera Teodora Veselinovicia zastąpił Kazimierz Górski. Dzięki tej zmianie Olympiakos wygrał ligę. Sezonu 1980/1981 rozpoczął w glorii mistrza kraju. Do 20 kolejki szli wraz z AEK praktycznie łeb w łeb. Klub z Aten miał tylko 2 punkty straty. Mecz, który miał się odbyć 8 lutego 1981, był kluczowy dla dalszych rozgrywek. Wygrany zdecydowanie zwiększał szanse na końcowy sukces.

To była niedziela, jak każda w roku. Nic nie zapowiadało katastrofy

„Dzień był jasny, słoneczny. Dzień, który wprawił wszystkich w dobry humor i nic nie mogło sugerować tragicznych wydarzeń, które przeszły później, po południu” - w ten sposób został opisany 8 luty na redandwhitekop.com.

Bilety zostały wyprzedane kilkadziesiąt dni wcześniej. Na trybunach stadionu Karaiskaki zasiadł komplet widzów. 35 450 osób. Spotkanie miało jednostronny przebieg. W pierwszej połowie Olympiakos objął prowadzenie dopiero w 30 minucie. Jednak druga pokazała kto jest najlepszy w greckiej lidze. Ostatnia bramka, szósta, padła w 84 minucie spotkania. Na stadionie zapadła olbrzymia euforia. Grecy znani z południowego temperamentu ruszyli z trybun do wyjść. Chcieli być jak najszybciej przy bramie numer 1. Zawsze po meczu, właśnie nią, wyjeżdżali ze stadionu piłkarze.

Niewyobrażalna tragedia

Wszyscy zaczęli bardzo szybko zbiegać klatkami schodowymi na dół. Niestety brama numer 7 nie była otwarta. Była tylko lekko uchylona.

REKLAMA

„Jeden z rannych, wówczas 18-letni Elias Litras, który jako jeden z pierwszych dobiegł ze schodów, do bramy nr 7, powiedział: Drzwi były częściowo otwarte. Kiedy dotarłem do ostatnich stopni, poślizgnąłem się i upadłem. Nagle ludzie zaczęli się na mnie przewracać, raz, dwa, trzy… sto ” - tak ten tragiczny moment został opisany na oficjalnej stronie klubu z Pireusu, olympiacos.org.

Kibice z tyłu napierali na tych, którzy byli zgromadzeni przy zupełnie nie drożnym wyjściu. Tratowali się nawzajem. Gdy już pierwszy impet opadł ludzie zaczęli wynosić poszkodowanych z korony stadionu. Na miejscu śmierć poniosło 19 młodych osób. Dwie przewiezione do szpitala, w stanie bardzo ciężkim, niestety zmarły. Ponad 40 innych kibiców odniosło mniejsze bądź większe obrażenia. Najmłodsza ofiara miała 14 lat, najstarsza 41. Wśród nich był, także kibic AEK.

„Gdy rzucili się, by świętować triumf, zostali zmiażdżeni przy bramce nr 7, padając jeden na drugiego” - tak brzmiał, następnego dnia, nagłówek greckiej gazety sportowej „Fos”.

REKLAMA

Miejsce tragedii

Olympiakos już nigdy więcej nie rozegrał meczu na obiekcie Giorgiosa Karaiskasa. Wszystkie spotkania rozgrywał w Atenach. Władze podjęły decyzję o wybudowaniu w Pireusie nowego stadionu. Stary miał zostać wyburzony i w jego miejsce chciano postawić nowy. Prace były tak zorganizowane, że ostatnią częścią, która miała ulec rozbiórce, był właśnie fragment z bramą numer 7. Kibice postanowili uczestniczyć w tym wydarzeniu. Przyszło ponad 5 tysięcy osób. Aby upamiętnić ofiary tragedii, ta część nie została całkowicie zburzona.

Do dnia dzisiejszego jest pomnikiem tamtych strasznych wydarzeń. Obok niej stoi monument. Piłka pomiędzy dwoma filarami, podtrzymującymi bramę. Umiejscowiono tam także płaskorzeźbę z imionami i nazwiskami wszystkich ofiar. W koronie nowego stadionu, w muzeum klubowym, jedna sala jest w całości poświęcona 8 lutemu. Na trybunie gdzie zasiadają najzagorzalsi kibice Olympiakosu, posadowionych jest 21 czarnych krzesełek ułożonych w cyfrę 7. Co roku, w dniu tragedii, organizowana jest msza święta upamiętniająca tamte wydarzenia.

„Bracia, żyjecie nadal i prowadzicie nas” - to zdanie jest zawsze powtarzane w jej trakcie, informuje thesefootballtimes.co.

REKLAMA

Najzagorzalsi fani z Pireusu stworzyli internetową domenę „Gate7”. Oferują oni tworzenie na niej wszelkiego rodzaju serwisów poświęconych klubowi. Nie pobierają za to żadnej opłaty. W ten sposób kultywują pamięć o tym najczarniejszym dniu w historii Olympiakosu.

Kibice wszystkich klubów, odwiedzający nowy stadion w Pireusie, składają hołd

28 września 2004 roku FC Liverpoolu grał z Olympiakosem, w Pucharze Mistrzów. Kibice „The Reds” przyozdobili monument oraz salę muzealną poświęconą wydarzeniom z 8 lutego. Pozostawili szaliki, listy a także inne elementy z wyrazami solidarności.

Na meczu wywiesili transparent, na którym pojawiły się liczy „21 + 96” oraz hasło „You’ll never walk alone”. Druga liczba, 96, poświęcona jest innym straszliwym wydarzeniom na stadionie. Miały one miejsce w Anglii, w miejscowości Hillsborough.

15 kwietnia, 1989 roku, zginęło 96 osób stratowanych przez tłum. W większości kibiców „The Reds”. Doszło do nich w czasie półfinałowego meczu Pucharu Anglii pomiędzy FC Liverpool i Nottingham Forest. Na stadionach całego świata miało miejsce ponad 20 wielkich tragedii. Niestety dopiero po nich modyfikujemy rzeczywistość, aby nigdy więcej nie zdarzyły się takie jak w Pireusie czy Hillsborough.

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej