"Jezioro łabędzie". Na początku była katastrofa
Prapremiera "Jeziora łabędziego" Piotra Czajkowskiego w choreografii Wentzela Reisingera odbyła się w Teatrze Bolszoj w Moskwie 4 marca 1877 roku. Była to jedna z tych historycznych scenicznych klęsk, które po latach zostały zamienione w sukces.
2023-03-04, 05:40
Piotr Czajkowski – pierwszorzędny kompozytor drugorzędny?
Powiązany Artykuł

"Jezioro łabędzie" to historia o księciu, który zakochuje się w Królowej Łabędzi, dziewczynie zaklętej w ptaka, a tylko w mroku nocy odzyskującej dawną postać. Zły czar może zdjąć z niej jedynie wierna miłość narzeczonego. Ale choć książę taką miłość wyznaje i szczerze i wiernie jej dochowuje, zło triumfuje…
Balet kanoniczny
- Z "Jeziorem łabędzim" w świecie baletu jest tak, jak z "Hamletem" w teatrze dramatycznym. Jest to jakiś wzorzec, do którego się dąży - podkreślał Emil Wesołowski, dziś choreograf-rezydent Polskiego Baletu Narodowego w Teatrze Wielkim w Warszawie.
- W każdej realizacji tego baletu, o ile nie są one jakieś nowatorskie, pozostają oryginalne choreografie Petipy i Iwanowa. Taniec z II aktu i pas de deux z III aktu są takimi wzorcami najszlachetniejszego tańca klasycznego. I mimo upływu tylu lat od premiery ta choreografia nic się nie zestarzała – oceniał Emil Wesołowski.
REKLAMA
Posłuchaj
Między Moskwą a Petersburgiem
Być może to właśnie w choreografii należałoby szukać powodów, dla których moskiewska premiera "Jeziora łabędziego" - 144 lata temu - zakończyła się niepowodzeniem. Bo sukces przyszedł dopiero po premierze petersburskiej w styczniu 1895 roku, czyli po blisko 18 latach, już po śmierci Czajkowskiego.]
Libretto Władimira Biegiczewa oraz Wasilija Gelcera zostało poprawione przez Modesta Czajkowskiego, brata kompozytora. Redakcję muzyczną przygotował Riccardo Drigo - Włoch, kapelmistrz i wieloletni dyrektor muzyczny Teatru Maryjskiego. Choreografię opracowali, właśnie, Marius Petipa i Lew Iwanow.
***
REKLAMA
Czytaj także:
***
Pozwolić żyć muzyce
- Problem jest ogólniejszy i dotyczy baletu jako całości muzyczno-tanecznej – komentował trudne początki "Jeziora łabędziego" Wojciech Michniewski. - Moje doświadczenia baletowe są na ogół koszmarne: jeśli nawet muzyka grana w wersji koncertowej jest fajna, idę na balet, który to tańczy, i nagle okazuje się, że z tego mało zostaje – mówił dyrygent.
- Uwiązanie muzyki do reżimu tańczenia, zwłaszcza w balecie klasycznym, jest tak silnie, ze ona staje się mechaniczna, przestaje żyć swoim życiem. Być może choreograf w Petersburgu potrafił ominąć ten problem i zrobił choreografię, która nie utrupiła muzyki. Bo przecież w tej muzyce jest bardzo wiele wdzięku, wiele pięknych tematów – tłumaczył Wojciech Michniewski.
REKLAMA
Posłuchaj
"Jezioro łabędzie", mimo nie za dobrego startu, stało się z biegiem lat jednym z najbardziej rozpoznawalnych baletów wszech czasów. Ta piękna historia miłosna z morałem w tle wciąż zachwyca publiczność na całym świecie.
jp
REKLAMA