Statki budujące Nord Stream 2 pod lupą polskich władz. Rosjanie chcą dokończyć inwestycję w tym roku
Dwa statki, które są własnością niemieckiego armatora, ale pływały pod polską banderą, od piątku będą traktowane jako jednostki łamiące sankcje dotyczące budowy Nord Stream 2 - poinformował wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski. Jak dodał, obie jednostki pracują przy projekcie. Tymczasem szef rady nadzorczej rosyjskiego koncernu Gazprom Wiktor Zubkow wyraził przekonanie, że gazociąg zostanie ukończony w tym roku.
2021-03-26, 12:21
Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni Wiesław Piotrzkowski poinformował na stronie urzędu, że z uwagi na stan wyższej konieczności i bezpieczeństwo państwa, dokumenty bezpieczeństwa jednostek pływających Krebs geo i Krebs jet utraciły ważność.
- Te dwa statki są własnością niemieckiego armatora; pływają pod polską banderą. Zostały one zarejestrowane w Izbie Morskiej w Gdańsku. Pracują one przy projekcie Nord Stream 2 - powiedział wiceminister infrastruktury.
Witkowski zaznaczył, że "sprawa jest o tyle złożona, że właściciel zarejestrował się w Polsce i jest wpisany w KRS".
- Jeśli MSZ posiada odpowiednie analizy, to nie powinno być problemów w Izbie Morskiej z wyrejestrowaniem tych jednostek – wyjaśnił.
REKLAMA
Jak dodał, "przeanalizowaliśmy wszystkie dokumenty, które nam przedstawiły służby związane z bezpieczeństwem naszego kraju".
- Podjęliśmy decyzję, aby rozpocząć procedurę wyrejestrowania ich spod polskiej bandery. Aby Polska nie miała nic wspólnego z tymi dwoma jednostkami - powiedział Witkowski.
Wiceminister podkreślił, że "żaden ze statków pływających pod naszą banderą, nie może naruszać ekonomicznych interesów państwa polskiego".
- Nas nie interesuje, co oni wożą, co oni robią dopóty, dopóki nie zagraża to interesom ekonomicznym naszego kraju. A te dwie jednostki zintensyfikowały w ostatnim czasie swoje prace przy projekcie Nord Stream 2. Od piątku te dwa statki nie powinny pojawić się na naszych wodach. W innym przypadku, zastrzegamy sobie prawo do ich zatrzymania celem przeprowadzenia inspekcji - powiedział wiceminister.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
W 2020 roku PGNiG zanotował wielomiliardowe zyski. Miała na to wpływ wygrana z Gazpromem
Koniec budowy w tym roku?
Z kolei szef rady nadzorczej rosyjskiego koncernu Gazprom Wiktor Zubkow powiedział, że "pozostało całkiem niewiele" do sfinalizowania projektu. Jak mówił, gazociąg Nord Stream 2 może zostać ukończony w tym roku.
- Prace postępują aktywnie, pozostało całkiem niewiele. Myślę, że stan gotowości to 90-92 procent - powiedział Zubkow mediom rosyjskim w Berlinie.
Gazprom już informował o stopniu gotowości projektu w ponad 90 procentach, ale podawał wówczas, iż jest to 94 procent.
REKLAMA
Do ułożenia pozostaje odcinek gazociągu w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii na Morzu Bałtyckim. Władze Danii zapowiadały, że pod koniec marca rozpoczną się prace przy układaniu w tej strefie pierwszej nitki (Line A) gazociągu. Prace przy drugiej nitce już trwają.
Nord Stream 2 składa się z dwóch nitek, z których każda ma około 1230 km długości; ma transportować rocznie po dnie Bałtyku 55 mld metrów sześciennych gazu ziemnego z Rosji do Niemiec.
USA przeciwko budowie gazociągu
Sekretarz stanu USA Antony Blinken na środowej konferencji prasowej w Brukseli przekazał, że prezydent USA Joe Biden uważa Nord Stream 2 za zły pomysł. Jak dodał, poinformował o tym szefa MSZ Niemiec i powiedział mu, że zaangażowanie w budowę gazociągu jest zagrożone amerykańskimi sankcjami.
Blinken na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasem jeszcze we wtorek późnym wieczorem w Brukseli podkreślił sprzeciw Waszyngtonu wobec budowy gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
Wcześniej we wtorek, przed rozpoczęciem obrad ministrów spraw zagranicznych państw NATO, Blinken oznajmił, że Nord Stream 2 jest zły dla Europy i potencjalnie narusza interesy Ukrainy i Polski.
REKLAMA
Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się: Polska, Ukraina i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Stream 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.
PolskieRadio24.pl, PAP, md
REKLAMA