Tokio walczy z czasem, problemy się piętrzą. Nie tylko sportowcy muszą się liczyć z permanentną kontrolą

Początek kwietnia, czyli niewiele ponad sto dni do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich w Tokio. W Kraju Kwitnącej Wiśni wciąż trwa wyścig  z czasem i... z koronawirusem. Ci, którzy przyjadą na igrzyska będą poddani permanentnej kontroli. W smartfonie każdego z nich zostanie zamontowana specjalna aplikacja, śledząca każdy ruch.

2021-04-09, 10:43

Tokio walczy z czasem, problemy się piętrzą. Nie tylko sportowcy muszą się liczyć z permanentną kontrolą

Przed dwoma dniami w stolicy Japonii zanotowano 545 nowych przypadków. To najwięcej od dwóch miesięcy. Natomiast najbardziej zainfekowana obecnie Osaka ma ponad 800 nowych zachorowań. Z tego powodu burmistrz poinformował, że sztafeta z ogniem olimpijskim ominie to miasto.

Powiązany Artykuł

Tokio 2020 1200.jpg
Tokio 2020: szef "japońskiego Amazona" nawołuje do odwołania tegorocznych igrzysk

Nie jest wykluczone, że w całym kraju, lub przynajmniej w większości prefektur, znów zostanie wprowadzony stan wyjątkowy, który zniesiono kilka tygodni temu. Japonię zaatakowała brytyjska odmiana koronawirusa. Na domiar złego, proces szczepień postępuje tam bardzo powoli. Rozpoczęto go w lutym, a do tej pory zaszczepiono - na razie jedną dawką - około miliona osób. W poniedziałek ma się rozpocząć szczepienie seniorów powyżej 65-tego roku życia. To 36 milionów japońskich obywateli.

Mimo to, tamtejszy rząd rozważa podanie w najbliższym czasie szczepionek sportowcom, przygotowującym się do igrzysk. Taką wiadomość podaje agencja informacyjna Kyodo, powołując się na anonimowe źródło rządowe. Jeśli będzie podobnie jak kilka tygodni temu, kiedy pisano o zamknięciu igrzysk dla zagranicznych kibiców, można się spodziewać potwierdzenia tej wiadomości. Japończycy pójdą więc śladami Litwy, Izraela, Węgier, czy Serbii. Te kraje już dawno rozpoczęły szczepienie sportowców, a Meksyk i Nowa Zelandia też zapowiedziały taki ruch.

Jedno jest pewne: ci, którzy przyjadą na igrzyska do Kraju Kwitnącej Wiśni - będą poddani permanentnej kontroli. W smartfonie każdego z nich zostanie zamontowana specjalna aplikacja, śledząca każdy ruch. Oficjalnie - ma to zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa i wyeliminowaniu potencjalnych źródeł infekcji. Dotyczy to zarówno sportowców, trenerów, działaczy, jak i dziennikarzy, czy oficjeli.  A zatem swoboda przemieszczania się, tak powszechna i ceniona w Japonii, będzie teraz mocno ograniczona.

REKLAMA

To już jednak nie problem sportowców Korei Północnej. Władze tego kraju poinformowały, że nie wyślą do Tokio swoich reprezentantów. Tym razem nie chodzi o żaden konflikt polityczny, ale o obawę przed koronawirusem. Oficjalnie w Korei Północnej nie ma do tej pory ani jednego przypadku COVID19, choć te dane oczywiście trudno zweryfikować. Tak czy inaczej, brak Koreańczyków z północy w olimpijskiej rywalizacji to spory cios dla MKOl-u, który od lat podejmuje się roli mediatora w konflikcie sąsiadów z Półwyspu Koreańskiego. Oczywiście chodzi o sferę sportu. W 2018 roku w Pjongczangu udało się wystawić wspólną reprezentację Korei Północnej i Południowej w olimpijskim turnieju hokeja na lodzie kobiet.

Powiązany Artykuł

Tokio 1200.jpg
Tokio 2020: igrzyska bez sportowców z Korei Północnej. "Ochrona przed COVID-19 priorytetowym celem"

Okazuje się jednak, że pandemia może zastopować nie tylko sport, ale też dobrze zapowiadający się proces ocieplania stosunków koreańskich. Oby nie na długo...

Rafał Bała/radiowa Jedynka

Materiał Rafała Bały także do odsłuchania:

REKLAMA

Posłuchaj

Organizatorzy igrzysk olimpijskich w Tokio ciągle walczą z wieloma problemami. O szczegółach - Rafał Bała (PR1) 2:32
+
Dodaj do playlisty

 

Czytaj także:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej