Real Madryt wrócił do gry i zaraz może z niej wypaść. Odrodzenie w cieniu rebelii

Po kompromitujących porażkach na początku sezonu wydawało się, że ten rok dla "Królewskich” jest stracony nie tylko wizerunkowo. Piłkarze pokazali jednak charakter, ale na drodze do podwójnej korony może teraz stanąć zamieszanie wokół Superligi.

2021-04-21, 13:30

Real Madryt wrócił do gry i zaraz może z niej wypaść. Odrodzenie w cieniu rebelii
Karim Benzema . Foto: shutterstock.com/Jose Breton- Pics Action

Mourinho z kotem na polowaniu

Symbolem tego odrodzenia jest Karim Benzema. Francuz sam miał pod górkę od początku swojego pobytu na Santiago Bernabeu. Teraz, bogatszy w doświadczenie w wychodzeniu na prostą, może dzielić się nim z resztą drużyny.

Powiązany Artykuł

liverpool real 1200.jpg
Liga Mistrzów: bez goli na Anfield. Real Madryt awansował do półfinału

Benzema bardzo wcześnie wystartował w dorosły futbol. W dniu debiutu w Ligue 1 nie był jeszcze pełnoletni. Po kolejnych trzech latach pełnił już rolę lidera zespołu. W sezonach 2007/2008 i 2008/2009 zdobył ponad 50 goli i zwrócił uwagę Realu Madryt.

Na Bernabeu był już wtedy od trzech lat Gonzalo Higuain i na całe nieszczęście dla obu, prezentowali podobny styl gry. Szybko stało się jasne, że dla jednego z nich wkrótce zabraknie miejsca w składzie.

Ówczesny szkoleniowiec „Królewskich”, Manuel Pellegrini, długo nie mógł zdecydować na kogo postawić. Podobne wyzwanie miał jego następca, Jose Mourinho. Skutkowało to grą na zmianę, dużo rzadziej piłkarze pojawiali się na murawie razem, w efekcie czego liczba minut lda młodego Francuza była ograniczona. 

REKLAMA

„The Special One” delikatnie mówiąc nie był pod wrażeniem Benzemy i wkrótce miał wypowiedzieć słynne zdanie dotyczące sytuacji w ataku „Królewskich”:

- Jestem myśliwym, który z braku psa idzie na polowanie z kotem – wypalił, gdy kontuzjowany był Higuain.

Zdecydował dopiero Carlo Ancelotti, który w 2013 roku zastąpił Mourinho. Włoch szybko postawił na młodszego z duetu Higuain - Benzema. Argentyńczyk w poczuciu krzywdy odszedł do Napoli. Nie oznaczało to jednak końca kłopotów Benzemy.

W cieniu Cristiano

Miał on już wówczas dużo poważniejszego konkurenta w Realu.

REKLAMA

Może nie do gry, bo z Cristiano Ronaldo nie przeszkadzali sobie na boisku, a bywało, że naprawdę dobrze współpracowali. CR7 odebrał Benzemie jednak coś innego – centralną pozycję w drużynie. Teraz to na niego grał Real, on wykonywał stałe fragmenty, o nim mówiła prasa i kibice.

I choć Karim „wykręcał” całkiem dobre liczby u boku Portugalczyka, to w ostatnich latach pobytu Ronaldo na Bernabeu coś się zacięło. Benzema nie przekroczył przez dwa sezony bariery 20 goli, co nie zdarzyło mu się ani razu w ciągu wcześniejszych sześciu lat.

Tlen podał mu transfer pięciokrotnego zdobywcy „Złotej Piłki” do Juventusu. Wróciła równowaga w szatni i na boisku, a wraz z nią skuteczność.

Bez Benzemy na zero z przodu

W obecnym sezonie wychowanek Olympique Lyon świetnie wywiązuje się z roli lidera. Oprócz 25 goli we wszystkich rozgrywkach ma też 6 asyst. W Primera Division strzelił 9 goli w ostatnich siedmiu meczach, w których zagrał od pierwszej minuty. Nie trafił dopiero w ostatni weekend z Getafe, ale tam wszedł z ławki rezerwowych na ostatnie 25 minut.

REKLAMA

Zinedine Zidane oszczędza swojego rodaka, bo od przerwy reprezentacyjnej Real musi grać niemal cały czas co trzy dni. Do tej pory wychodziło to dobrze, ale osłabiony brakiem najlepszego strzelca zespół przeciwko Getafe nie zdobył gola w lidze po raz pierwszy od 9 stycznia. Wydaje się więc, że to legendarny piłkarz i trener pod nieobecność Benzemy wychodzi na polowanie z kotem.

Kontuzje liderów

„Zizou” jest zresztą chyba jedynym w drużynie „Królewskich”, którego w tym sezonie ominęły kontuzje. Obecnie z graczy ofensywnych wykluczeni są Lucas Vazquez i Eden Hazard, choć akurat ten pierwszy jest przesuwany coraz głębiej i ostatnio trafił nawet do obrony, a Belg to póki co transferowe rozczarowanie na miarę Kaki.

Znacznie dotkliwsze są absencje w obronie, gdzie kontuzje leczą Dani Carvajal, Sergio Ramos i Ferland Mendy, a Raphael Varane dopiero niedawno wrócił do gry.

Na różnych etapach obecnego sezonu urazy ominęły z kluczowych graczy tylko bramkarza Thibaut Courtois i pomocnika Casemiro. Brazylijczyk przechodził za to koronawirusa.

REKLAMA

Wstydliwe wpadki

Napięty kalendarz stanowi dodatkową przeszkodę wobec problemów kadrowych. A jeszcze niedawno wydawało się, że Real nie będzie miał tak absorbującej końcówki sezonu.

W październiku w ciągu czterech dni przyszły dwie kompromitujące porażki – ligowa z Cadiz i w Champions League z Szachtarem Donieck. Obie może nie na Santiago Bernabeu, bo w dobie pandemii domowe mecze bez kibiców ”Los Blancos” rozgrywają na obiekcie treningowym, ale wciąż u siebie.

Po nich nastąpiło odrodzenie numer jeden – niespodziewana wygrana 3:1 z Barceloną na Camp Nou. Przy pustych trybunach prestiż Gran Derbi jednak nieco podupadł, a Realowi wciąż przydarzały się wstydliwe potknięcia.

Powiązany Artykuł

barcelona 1200.jpg
El Clasico: Barcelona walczyła do końca w strugach deszczu. Real lepszy o włos

Nic bowiem nie sprawi, że w zapomnienie pójdzie ponowna porażka z Szachtarem Donieck czy odpadnięcie z Pucharu Hiszpanii z trzecioligowym CD Alcoyano.

REKLAMA

W lidze również sposób na Królewskich znajdywali słabeusze – oprócz wspomnianego Cadiz jeszcze Alaves, Levante i także dołująca w tym sezonie Valencia. Te potknięcia stanowiły przez długi czas rysę na postawie Realu w obecnym sezonie. Ostatnie z nich miało jednak miejsce już prawie trzy miesiące temu. Po porażce z Levante przyszła seria dziesięciu meczów bez przegranej. Seria, która trwa do dziś.

Królewski charakter

Należy przy tym oddać Realowi co królewskie – jest to zespół zaprawiony w bojach, doświadczony i potrafiący wychodzić z opresji. Podczas gdy uwaga kibiców skupia się na przykrych wpadkach ze słabszymi może im umknąć, że ich ulubieńcy świetnie radzą sobie z mocnymi, a wszystkie cele wciąż są do osiągnięcia.

W obecnym sezonie „Królewscy” dwukrotnie ograli Barcelonę, raz Sevillę, z która drugi mecz mają przed sobą, a także zgarnęli cztery punkty na Atletico Madryt. Zwycięsko wychodzili z decydujących starć w Lidze Mistrzów – o wyjście z grupy z Borussią Moenchengladbach i w fazie pucharowej z Atalantą Bergamo i Liverpoolem.

W lidze prowadzi Atletico Madryt trzy punkty przed Realem. O dwa mniej ma Barcelona, która ma też do rozegrania zaległe spotkanie. W stawce wciąż liczy się będąca oczko za „Barcą” Sevilla. Do końca pozostało siedem kolejek, które zostaną rozegrane do 23 maja.

REKLAMA

W kontekście nagromadzenia urazów oraz spotkań odpadnięcie z Pucharu Króla nawet jeżeli nie było zagrywką taktyczną, może się okazać dla „Los Blancos” zbawienne. A zatem Real nadal gra o wszystko o co chce.

Ostatnie słowo „Zizou” czy UEFA?

Powiązany Artykuł

Real Madryt 1200.jpg
Florentino Perez - "mózg Superligi" - na celowniku UEFA. Real zostanie wyrzucony z Ligi Mistrzów?

„Królewscy” są faworytami zbliżającego się półfinałowego dwumeczu Ligi Mistrzów z Chelsea Londyn. Może jednak do niego w ogóle nie dojść. Florentino Perez stanął na czele piłkarskiej rebelii zwanej Superliga. Teraz kiedy wydaje się, że nowy twór, przynajmniej na razie, nie wypali, prezes Realu znalazł się na celowniku UEFA a wraz z nim cały klub.

Dziennikarze angielskiego „Daily Telegraph” poinformowali, że Real może zostać wykluczony z europejskich pucharów tak długo jak Perez pozostanie na stołku. I tu pojawia się kolejny problem, bowiem pomysłodawca „Galacticos” został niedawno wybrany na nową kadencję obowiązującą do 2025 roku.

Jeśli ten pożar udałoby się ugasić to inne okoliczności sprzyjają Benzemie i kolegom. Bliscy powrotów po urazach są Mendy, Hazard i Carvajal a na rewanż z „The Blues” gotowy ma być nawet Ramos. Sprzyja im też ligowy kalendarz – 9 maja podejmą Sevillę, pozostałe mecze z czołówką już zagrali i mają w nich dodatni bilans. Komu jak komu, ale Realowi nie zabraknie też doświadczenia – w składzie wciąż są zawodnicy, którzy wygrali z nim trzy, a nawet cztery Puchary Mistrzów. Bardzo możliwe zatem, że podobnie jak w finale w 2002 roku, gdzie kapitalny gol Zidana dał wygraną i tym razem ostatnie słowo będzie należeć do niego. O ile wcześniej nie wypowie go UEFA.

REKLAMA

Półfinały Ligi Mistrzów (27-28 kwietnia/4-5 maja)

Paris Saint-Germain - Manchester City/Borussia Dortmund
Real Madryt/Liverpool - Chelsea Londyn

FINAŁ - 29 maja w Stambule


Czytaj także:

 MK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej