Bundesliga: Julian Nagelsmann zbyt wcześnie w Bayernie? "Złote dziecko" przed wielkim wyzwaniem

Julian Nagelsmann został nowym trenerem Bayernu Monachium. "Złote dziecko" wśród niemieckich szkoleniowców stanie w nowym klubie przed szeregiem wyzwań, z którymi jeszcze w swojej trenerskiej karierze się nie mierzył. Czy ten ruch Bawarczyków okaże się sukcesem?

2021-04-28, 07:28

Bundesliga: Julian Nagelsmann zbyt wcześnie w Bayernie? "Złote dziecko" przed wielkim wyzwaniem

Julian Nagelsmann jest zaledwie rok starszy od Roberta Lewandowskiego, a kapitan Bayernu, Manuel Neuer, sięgał po mistrzostwo świata w Brazylii, kiedy jego nowy trener miał za sobą pierwsze miesiące samodzielnej pracy w Bundeslidze. Kilka lat wystarczyło jednak, by nowy szkoleniowiec Bayernu wyrobił sobie markę w całym trenerskim świecie.

Na szczyt w ekspresowym tempie

To już nie tylko obiecujący trener, który musi cierpliwie czekać na sukcesy i zainteresowanie wielkiego klubu. We wtorek 33-letni Niemiec został ogłoszony nowym trenerem Bayernu Monachium, a Bawarczycy zapłacili RB Lipsk 23 miliony euro, by Nagelsmann mógł rozwiązać kontrakt z klubem, w którym spędził dwa ostatnie lata. Ekipę mistrza Niemiec obejmie na początku lipca i będzie to kolejny krok w błyskawicznie rozwijającej się karierze. Tym razem taki, który z pewnością można nazwać spełnieniem marzeń. Można usłyszeć wiele głosów, że najtrudniejsze wyzwanie przychodzi zbyt wcześnie. Tyle tylko, że Nagelsmann wspiął się na szczyt w ekspresowym tempie.

REKLAMA

Julian Nagelsmann zdecydowanie nie jest człowiekiem, który marnuje swój czas. Piłkarską karierę zakończył w wieku zaledwie 20 lat, występował w młodzieżowych drużynach TSV 1860 Monachium, potem spróbował swoich sił w FC Augsburg. Tam odniósł poważną kontuzję kolana, po której nie wrócił już na boisko. Piłkarzem nie był zresztą rewelacyjnym i niewykluczone, że gdyby nie uraz, przepadłby wśród bardziej obiecujących zawodników.

Z futbolu nie zamierzał jednak rezygnować, po prostu obrał inną drogę. Nie oglądaliśmy go strzelającego, dryblującego czy popisującego się skutecznymi interwencjami w obronie na najwyższym poziomie. Zamiast tego od lat oglądamy jego drużyny, które na boisku realizowały to, co rodziło się w głowie menedżera.

Pobyt w Augsburgu był niezwykle ważny, ponieważ to tam spotkał się z człowiekiem, który miał na niego ogromny wpływ. Był nim Thomas Tuchel, obecny szkoleniowiec Chelsea, który wcześniej prowadził Borussię Dortmund i PSG. We wtorek rozpocznie walkę o drugi w swojej karierze finał Ligi Mistrzów.

REKLAMA

W rezerwach Augsburga Tuchel najpierw był jego trenerem, później zdecydował się dać mu stanowisko analityka i skauta.

Nagelsmann zaczynał od rozpracowywania rywali Augsburga, by przejść do roli asystenta w młodzieżowych zespołach. Potem na krótko wrócił do TSV, ale najważniejszy krok zrobił, kiedy trafił do Hoffenheim. Najpierw asystował, potem przejął zespół do lat 19. To, że jest utalentowany, nie było żadną tajemnicą - wystarczy wspomnieć o tytule mistrzowskim jego drużyny w sezonie 2013/14.

Bayern Monachium interesował się nim już wtedy. Niemiecki hegemon mocno zabiegał o to, by ściągnąć do siebie szkoleniowca (miał poprowadzić ekipę do lat 23), ten jednak nie był zainteresowany - miał świadomość tego, że jeśli zostanie, droga do Bundesligi będzie po prostu krótsza. Spotkał się z Karlem Hainzem-Rummenigge i Matthiasem Sammerem, pochlebnie wyrażał się o nim Pep Guardiola. Wydaje się jednak, że decyzja zapadła już wcześniej i, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, to nie on poszedł na rozmowy z jednym z najlepszych klubów świata z wielkimi nadziejami i niepokojem dotyczącym tego, czy jest godnym kandydatem. To Bayernowi mogło zależeć bardziej.

REKLAMA

Nie było tajemnicą, że Bayern jest bliski sercu Nagelsmanna, który urodził się w bawarskim Landsberg am Lech, niedaleko Monachium.

Rewelacja z Hoffenheim

Dramatyczna sytuacja w tabeli i wizja degradacji z Bundesligi zmusiły włodarzy Hoffenheim w 2016 roku do zdecydowanych kroków i hazardowej zagrywki. Ale ryzyko opłaciło się - 28-letni wówczas Nagelsmann, wcześniej asystent, objął zespół w lutym, zostając najmłodszym trenerem w historii rozgrywek. I utrzymał go w elicie - w 14 meczach zanotował 7 zwycięstw, 2 remisy i 5 porażek. Średnia zdobycz stanęła na poziomie 1,64 punktu, co jak na kandydata do spadku było wynikiem więcej niż dobrym.

W Hoffenheim szlifował talent, w swoich dwóch pierwszych pełnych sezonach doprowadził drużynę do czwartego i trzeciego miejsca w Bundeslidze, co jak na tak mały klub było ogromnym sukcesem. Od czasu swojego debiutu na trenerskiej ławce, w 116 meczach jego drużyny zdobyły w sumie 191 punktów - w tym czasie lepsze były tylko Bayern i Borussia.

W 2019 roku Nagelsmann objął RB Lipsk, który podzielił piłkarskie Niemcy. Mozolnie, zaczynając od peryferii niemieckiej piłki, klub piął się w górę z żelazną konsekwencją, w 7 lat dochodząc do punktu, w którym można było nazwać go rewelacją Bundesligi.

REKLAMA

Historia RB Lipsk obywa się bez górnolotnych haseł i futbolowego romantyzmu. Znacznie łatwiej jest tu mówić o biznesplanie, chłodnej kalkulacji, pragmatycznym spojrzeniu i projekcie, za którym stoją ogromne pieniądze. Tak we współczesnej piłce można dojść do wielkości. Nagelsmann świetnie pasował do drużyny z ogromnymi ambicjami, która dawała mu też znacznie więcej możliwość niż prowincjonalne Hoffenheim, które stopniowo stawało się dla trenera zbyt małe.

W RB Lipsk starał się rzucić wyzwanie Bayernowi, pokazał się w Lidze Mistrzów, wykreował też kilka gwiazd, jak choćby Timo Werner (obecnie Chelsea) czy Dayot Upamecano (dołączy do Bayernu), Dominik Szoboszlai czy Marcel Sabitzer. W pierwszym sezonie zajął trzecie miejsce, drugi prawdopodobnie zakończy za plecami Bayernu.

Po spełnienie marzeń

Bawarczycy nie zapomnieli o Nagelsmannie, jednak jeszcze niedawno wydawał się on dopiero melodią przyszłości. Hansi Flick poprowadził zespół do sukcesów, a wisienką na torcie był triumf w Lidze Mistrzów. Mimo że wyszło to w sposób zaskakujący, Flick mógł być trenerem na lata, przez które Nagelsmann mógłby trenersko dojrzeć, by za kilka sezonów trafić do Monachium - ruch ten nie budziłby już żadnych wątpliwości.

REKLAMA

Narastający konflikt w ekipie mistrza Niemiec pomiędzy Flickiem i Hasanem Salihamidziciem spowodował jednak, że sprawy musiały przyspieszyć, a dotychczasowy menedżer szukał drogi ucieczki z klubu, w którym zdołał wejść na najwyższy poziom. Być może czeka go praca w roli selekcjonera reprezentacji Niemiec.

Poprzeczka dla Juliana Nagelsmanna błyskawicznie pójdzie w górę. W Monachium wszyscy są przyzwyczajeni do zdobywania trofeów, finansowa sytuacja klubu jest stabilna, lato z pewnością przyniesie kilka kadrowych wzmocnień, a wielu zawodników, w tym Robert Lewandowski, cały czas należy do światowego topu. 33-letni szkoleniowiec miał zresztą inną propozycję, która także mogła wydawać się atrakcyjna - interesował się nim Tottenham, szukający kogoś, kto przejmie stery po rozczarowującym czasie z Jose Mourinho. Nagelsmann zdecydował się jednak spełniać marzenia już teraz. 


Posłuchaj

Artur Wichniarek o zatrudnieniu Juliana Nagelsmanna przez Bayern Monachium (IAR) 0:56
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

W szatni swojego klubu spotka wielu piłkarzy, którzy piłkarsko są już spełnieni, którzy znają smak trofeów i sukcesu, będzie też pracował z wielkimi talentami, ale sam mówił o tym, że ogromna część pracy trenera bazuje na psychologii. Wiele razy przemawiała przez niego nie arogancja, ale pewność siebie, co z pewnością będzie niezwykle cenne.

W lipcu rozpocznie się nowy rozdział w historii Bayernu, z trenerem, który wydaje się kandydatem idealnym - świetnym pod względem organizacji gry, przenikliwym taktycznie, przygotowanym merytorycznie i mentalnie. Czy w tej historii wszystko potoczy się zgodnie z planem? 

Czytaj także:

ps

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej