El. ME piłkarzy ręcznych: Polska - Słowenia. Thriller w Opolu, biało-czerwoni pokonali faworytów

Polscy piłkarze ręczni pokonali w Opolu wyżej notowaną Słowenię 27:26 (12:10) w meczu grupy 5 eliminacji do mistrzostw Europy. Biało-czerwoni znacznie zwiększyli swoje szanse na awans do turnieju finałowego.

2021-04-29, 22:55

El. ME piłkarzy ręcznych: Polska - Słowenia. Thriller w Opolu, biało-czerwoni pokonali faworytów
Szymon Sićko był jednym z bohaterów biało-czerwonych . Foto: PAP/Krzysztof Świderski
  • Dla Polaków to trzecie zwycięstwo w piątym meczu eliminacji ME 
  • W niedzielę w ostatnim spotkaniu zagrają na wyjeździe z Holandią 
  • Do turnieju finałowego zakwalifikują się po dwa najlepsze zespoły z każdej z ośmiu grup eliminacyjnych plus cztery z trzecich pozycji z najlepszym bilansem

Powiązany Artykuł

krajewski 1200 f.jpg
LE piłkarzy ręcznych: Orlen Wisła poznała półfinałowego rywala. To trzeci zespół Bundesligi

Niedawne porażki ze Słowenią na wyjeździe i Holandią u siebie sprawiły, że biało-czerwoni znaleźli się w niezbyt komfortowej sytuacji. Co prawda, awans na przyszłoroczne mistrzostwa może dać nawet trzecie miejsce w grupie, jednak Polacy potrzebowali punktów w dwóch ostatnich meczach eliminacji.

Nerwowy początek 

Początek spotkania w Opolu był bardzo nerwowy z obu stron. Drużyny miały problemy ze skutecznością - dość powiedzieć, że pierwsza bramka padła dopiero w piątej minucie po rzucie Michała Olejniczaka. Podopieczni Patryka Rombla nieco weszli w mecz - po dwóch trafieniach Arkadiusza Moryty, prowadzili 3:1. 

REKLAMA

Obie drużyny grały twardo w obronie, co przekładało się na niewielką ilość zdobytych bramek. W trzynastej minucie Słoweńcy wyrównali po tym, jak kontrę wykończył Miha Zarabec (4:4). Trzy minuty później, po bramce Szymona Sićki, biało-czerwoni odskoczyli na dwie bramki (6:4). 

Zaliczka do przerwy 

Polacy nie potrafili jednak pójść za ciosem i znowu dali się dogonić gościom. W 20. minucie do remisu doprowadził Zarabec (7:7). Kolejne dwubramkowe prowadzenie przyszło cztery minuty później, gdy akcję biało-czerwonych udanie zakończył Arkadiusz Ossowski (9:7).

W polskiej drużynie nieźle bronił Adam Morawski. Wynik pierwszej połowy ustalił Moryto (12:10). Prawoskrzydłowy miał jeszcze szansę na rzucenie kolejnej bramki tuż przed przerwą, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Dobrze interweniował bramkarz Urban Lesjak. 

REKLAMA

Biało-czerwoni zeszli jednak na przerwę z dwubramkową przewagą nad faworyzowanymi Słoweńcami. 

Przerwa ich uspokoiła 

Początek drugiej części gry był jednak dla biało-czerwonych bardzo nieudany. Nasi szczypiorniści mylili się w ataku, z czego skrzętnie korzystali rywale. W 36. minucie goście prowadzili już dwiema bramkami po rzucie Jure Doleneca (12:14). 

REKLAMA

Patryk Rombel poprosił o czas i, jak się okazało, była to dobra decyzja. Gospodarze się uspokoili i szybko wyrównali po rzutach Olejniczaka i Moryty. Znów dobrze bronić zaczął Morawski, a po kontrze zwieńczonej trafieniem Tomasza Gębali, biało-czerwoni odzyskali prowadzenie (15:14).

Tym razem o przerwę poprosił trener Słoweńców Ljubomir Vranjes. Nie zdekoncentrowało to naszych reprezentantów, jednak gościom udało się wyrównać w 42. minucie. Rzut karny skutecznie wykonał wówczas Domen Novak (16:16).

Uciekali i dawali się gonić 

Biało-czerwoni po raz kolejny uzyskali przewagę dwóch trafień w 45. minucie. Kontrę wykończył wówczas Olejniczak (19:17). W polskich szeregach ciężar zdobywania bramek rozkładał się na wielu zawodników - do siatki rywali trafił nawet uchodzący za specjalistę od defensywy Piotr Chrapkowski (20:19). 

REKLAMA

Polacy nie potrafili odskoczyć przeciwnikom. Skuteczni byli Sićko i Moryto (22:20), ale Słoweńcy szybko wyrównywali stan meczu. W 51. minucie na tablicy wyników widniał remis po kolejnym rzucie Novaka (22:22). 

Świetnie grał Sićko. Dwie bramki z rzędu lewego rozgrywającego zmusiły Vranjesa do wzięcia kolejnej przerwy (24:22). Po powrocie na parkiet, goście znowu wyrównali. Na ławce kar znalazł się Tomasz Gębala, a rzut karny wykorzystał Novak i na pięć minut przed końcem, wynik znowu był remisowy (24:24).

Klasą dla siebie był Sićko, który wykończył indywidualną akcję. Chwilę później Morawski obronił rzut kołowego Kristijana Horzena. Biało-czerwoni mieli szansę znowu odskoczyć na dwie bramki, lecz Olejniczak nie trafił. Na minutę i 20 sekund przed końcem skuteczniejszy od kolegi z drużyny był Moryto (26:24). 

REKLAMA

Daszek bohaterem 

Doszło do niezwykle emocjonującej końcówki.

Domen Makuc trafił do polskiej bramki, a o czas poprosił Rombel. Do końca meczu pozostawało 35 sekund. Biało-czerwoni rozgrywali piłkę, ale rzut Michała Daszka wylądował nad bramką. W odpowiedzi Makuc przelobował Morawskiego i wydawało się, że mecz zakończy się remisem (25:25).

Polacy walczyli jednak do końca. Przeprowadzili szybką kontrę, a Daszek tuż przed końcem spotkania trafił do siatki (27:26)! Kapitan biało-czerwonych w pełni zrehabilitował się za wcześniejszy rzut, a biało-czerwoni mogli rozpocząć taniec radości.

REKLAMA

Posłuchaj

Były piłkarz reprezentacji Polski - Michał Matysik, chwali Polaków za poświęcenie do samego końca (IAR) 0:28
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Matysik wylicza mocne strony reprezentacji Polski (IAR) 0:37
+
Dodaj do playlisty

  

REKLAMA

Był to piąty mecz Polaków w eliminacjach. Do tej pory zdobyli w nich sześć punktów, wcześniej dwukrotnie pokonując Turcję (29:24, 35:24). Przegrali też na wyjeździe ze Słowenią (29:32) oraz we Wrocławiu z Holandią (26:27).

Biało-czerwoni rozegrają jeszcze jeden eliminacyjny mecz. Zmierzą się 2 maja w Almere z Holandią. 

Posłuchaj

Zdaniem Macieja Gębali, o zwycięstwie zadecydowała dobra gra w obronie (IAR) 0:26
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Szymon Sićko tłumaczy, że było to bardzo zacięte spotkanie (IAR) 0:14
+
Dodaj do playlisty

  

REKLAMA

Czytaj także:

Do turnieju finałowego, który zostanie rozegrany na Węgrzech i Słowacji w styczniu 2022 roku, zakwalifikują się po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy eliminacji plus cztery z trzecich pozycji z najlepszym bilansem.

Polska – Słowenia 27:26 (12:10)

Polska: Adam Morawski, Mateusz Kornecki – Arkadiusz Moryto 7, Szymon Sićko 5, Michał Olejniczak 4, Michał Daszek 3, Maciej Gębala 3, Arkadiusz Ossowski 2, Piotr Chrapkowski 1, Jan Czuwara 1, Tomasz Gębala 1, Kacper Adamski, Dawid Dawydzik, Dawid Fedeńczak, Rafał Przybylski, Patryk Walczak.

Słowenia: Uhr Kastelić, Urban Lesjak - Domen Novak 5, Kristjan Horzen 4, Borut Mackovsek 4, Jure Dolenec 3, Miha Zarabec 3, Blaz Janc 2, Tilen Kodrin 2, Domen Makuc 2, Matic Suholeznik 1, Matic Groselj, Jaka Malus, Tadej Mazej, Gregor Ocvirk, Vid Poteko.

Kary: Polska 8 minut, Słowenia 4.

Sędziowali: Michal Badura i Jaroslav Ondogrecula (Słowacja).

Wyniki:
Turcja - Holandia 24:32 (12:15)
Polska - Słowenia 27:26 (12:10)

REKLAMA

tabela:
M Z R P Bramki Pkt
1. Słowenia 5 3 1 1 149-128 7
2. Holandia 5 3 1 1 136-137 7
3. Polska 5 3 0 2 146-133 6
4. Turcja 5 0 0 5 120-153 0

/empe 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej