Gimnazjaliści z "Chopina" nie wracają
36 gimnazjalistów "Szkoły pod Żaglami" pozostanie na statku do czasu naprawy masztów.
2010-11-03, 12:40
Posłuchaj
Kapitan uszkodzonego żaglowca "Fryderyk Chopin", armator i organizator rejsu uzgodnili, że uczniowie powinni pozostać przy statku.
- Będą mieszkać i uczyć się pod pokładem. Będą robili dokładnie to samo co robili przez miesiąc rejsu, tylko tyle, że statek stoi w porcie - mówi Tomasz Jeleński, tata 14-letniego Kuby, który uczestniczy w rejsie.
Plan zakłada, że nauka będzie odbywać się równolegle z pracami naprawczymi. Na razie nie wiadomo, ile to potrwa i czy żaglowiec ruszy w dalszy planowany rejs.
Potrzeba pieniędzy by kontynuować rejs
Fundacja "Szkoła pod Żaglami" wystosowała apel o pomoc finansową na odbudowę statku i kontynuowanie inicjatywy organizowania rejsów dla zdolnej młodzieży z biednych rodzin, która wyróżniła się pracą charytatywną. Numer konta fundacji jest podany na jej stronie internetowej.
Wsparcie obiecał ubiegający się o reelekcję prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Polityk zrezygnował z części billboardów, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wpłaci na konto fundacji "Szkoła pod Żaglami". Szczecin jest macierzystym portem żaglowca.
"Szkoła pod Żaglami" 3 października wyruszyła z Sopotu w rejs, który miał potrwać do stycznia 2011 r. Ostatnim portem w Wielkiej Brytanii był Plymouth, skąd statek wziął kurs na Zatokę Biskajską. Sztorm zaskoczył żaglowiec w odległości około 60 km od wysp Scilly. Do Falmouth odholował go kuter rybacki Nova Spiro w eskorcie holowników.
kk
REKLAMA