Antyrządowe protesty na Kubie. Nie żyje jeden z manifestantów
Władze kubańskie potwierdziły, że podczas poniedziałkowej demonstracji, w starciu z policją zginął 36-letni Diubis Laurencio Tejeda. Po rozpoczętych w niedzielę manifestacjach antyrządowych, ruchy protestacyjne zgłaszają zaginięcia kubańskich dysydentów, a obserwatorium NetBlocks donosi o zakłóceniach w ruchu sieci społecznościowych.
2021-07-14, 03:29
Ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało w oświadczeniu, że 36-letni Diubis Laurencio Tejeda zginął w poniedziałek podczas starcia między protestującymi a policją w gminie Arroyo Naranjo na obrzeżach Hawany. W związku z tym incydentem aresztowano bliżej nieokreśloną liczbę osób, a niektóre osoby zostały ranne, w tym niektórzy oficerowie policji.
Powiązany Artykuł
Antyrządowe protesty w kilku miastach na Kubie. Prezydent oskarża USA
W oświadczeniu zarzucono demonstrantom niszczenie domów, podpalanie i uszkadzanie linii energetycznych. Ministerstwo twierdzi również, że protestujący zaatakowali policję i cywilów nożami, kamieniami i innymi przedmiotami.
Masowe protesty od niedzieli
Demonstracje, które wybuchły w niedzielę, sprawiły, że tysiące Kubańczyków na ulicach wyraziło protest przeciwko niedoborom towarów, rosnącym cenom i przerwom w dostawie prądu, a niektórzy protestujący wezwali do zmiany rządu.
We wtorek w Hawanie nadal na ulicach panowała policja, a funkcjonariusze szczególnie pilnowali kluczowych punktów, takich jak nadmorska promenada Malecon i Kapitol. Usługi transmisji danych w Internecie i telefonii komórkowej nadal były zakłócone.
REKLAMA
Największe demonstracje od lat
Demonstracje w wielu miastach i miasteczkach były jednymi z największych przejawów nastrojów antyrządowych obserwowanych od lat na ściśle kontrolowanej Kubie, która stoi w obliczu gwałtownego wzrostu przypadków koronawirusa, a do tego zmaga się z najgorszym kryzysem gospodarczym od dziesięcioleci.
Czytaj także:
- "Mają prawo do wyrażania opinii". Szef dyplomacji UE wsparł protestujących Kubańczyków
- Demonstracje na Kubie. Prof. Katarzyna Dembicz: tragiczna sytuacja gospodarcza kraju
- Demonstracje poparcia dla Kubańczyków w Miami. "Stoimy ramię w ramię w historycznej chwili walki o wolność"
Biskupi rzymskokatoliccy Kuby wezwali do unikania przemocy. "Rozumiemy, że rząd ma obowiązki i próbował podjąć działania w celu złagodzenia wspomnianych trudności, ale rozumiemy również, że ludzie mają prawo do wyrażania swoich potrzeb, pragnień i nadziei”, stwierdzili w oświadczeniu.
Demonstracje były niezwykle rzadkie na wyspie, na której nie jest tolerowany nawet niewielki sprzeciw wobec rządu. Ostatnia duża publiczna demonstracja niezadowolenia z trudności ekonomicznych miała miejsce prawie 30 lat temu, w 1994 roku. W zeszłym roku odbyły się niewielkie demonstracje artystów i innych małych grup, ale nic tak dużego i powszechnego jak to, które wybuchło w miniony weekend.
Informacje o zaginięciach
Według listy nazwisk opublikowanej na Twitterze przez ruch protestacyjny San Isidro, we wtorek około 130 osób zostało uwięzionych lub zgłoszonych jako zaginione. Wśród nich są José Daniel Ferrer i Manuel Cuesta Morua, dwaj główni dysydenci w kraju. Dysydencka organizacja Ladies in White ogłosiła również na Twitterze aresztowanie swojej liderki Berty Soler.
REKLAMA
We wtorek youtuberka, Dina Stars, została aresztowana w swoim domu przez policję podczas wystąpienia na żywo w hiszpańskim programie telewizyjnym.
USA, przynajmniej jak dotąd, nie odnotowały wzrostu napływu migrantów z Kuby, powiedział we wtorek sekretarz bezpieczeństwa wewnętrznego Alejandro Mayorkas dziennikarzom w Waszyngtonie. Ostrzegł również Kubańczyków, że wszyscy migranci przechwyceni na morzu będą zawracani do swoich ojczyzn lub wysyłani do innych krajów na podstawie wieloletnich umów mających na celu zniechęcenie ludzi do podejmowania niebezpiecznej przeprawy. - Ludzie giną, gdy próbują migrować drogą morską - przypomniał.
Zakłócenia w sieciach społecznościowych
NetBlocks, organizacja zajmująca się monitoringiem blokad w Internecie z siedzibą w Londynie, poinformowała na swojej stronie internetowej, że Facebook, WhatsApp, Instagram i Telegraph na Kubie zostały częściowo blokowane w poniedziałek i wtorek. - Wzorzec ograniczeń obserwowanych na Kubie wskazuje na trwające represje na platformach komunikacyjnych używanych do organizowania i udostępniania informacji o protestach w czasie rzeczywistym - powiedział dyrektor Netblocks, Alp Toker. - Jednocześnie zachowana jest pewna łączność, aby zachować pozory normalności - dodał.
Powiązany Artykuł
"Wspieramy wołanie narodu o wolność". Joe Biden poparł protestujących Kubańczyków
Rząd Kuby nie odpowiedział na prośbę o komentarz. Podobnie jak Telegram i Facebook , który jest właścicielem Instagrama i WhatsAppa. Twitter powiedział, że nie odnotował blokowania swojej usługi.
REKLAMA
Waszyngton wezwał do szybkiego przywrócenia "wszystkich środków komunikacji, online i offline". - Zamknięcie kanałów informacyjnych (...) nie odpowiada na uzasadnione potrzeby i aspiracje Kubańczyków - powiedział rzecznik Departamentu Stanu Ned Price.
Oskarżenia wobec USA
Rząd Kuby twierdzi, że demonstracje są organizowane przez kontrrewolucjonistów finansowanych przez dawnych wrogów ze Stanów Zjednoczonych , manipulujących frustracją z powodu kryzysu gospodarczego, w dużej mierze spowodowanego trwającym od dziesięcioleci amerykańskim embargiem handlowym.
Państwowe media doniosły we wtorek, że Raul Castro, który w kwietniu ustąpił ze stanowiska szefa rządzącej Kubańskiej Partii Komunistycznej, wziął udział w niedzielnym spotkaniu biura politycznego, aby zająć się "prowokacjami”.
W Hawanie odbywają się kontr wiece zwolenników rządu. Około 100 zwolenników niosących flagę Kuby zebrało się we wtorek na centralnym bulwarze w biznesowej dzielnicy Vedado w Hawanie.
REKLAMA
mbl
REKLAMA