75 lat temu urodził się Bob Beamon

- To było niesamowite uczucie, bo nie chciałem pobić żadnych rekordów, chciałem zdobyć złoty medal - wspominał. 29 sierpnia, 75 lat temu, urodził się Bob Beamon. Przez dwadzieścia trzy lata posiadacz najlepszego na świecie wyniku w skoku w dal.

2021-08-29, 05:00

75 lat temu urodził się Bob Beamon
Bob Beamon. Foto: Printscreen z Twitter
  • Ile dziecko musi mieć w sobie siły aby z tak trudnej życiowej sytuacji wyjść na prostą?
  • Rok 1968 był rokiem Boba Beamona. Z 23 konkursów, w których startował wygrał 22, w tym finał olimpijski
  • Nie został ukarany za protest przeciwko apartheidowi w Stanach Zjednoczonych. Wsparł akcją Tommie Smitha i John Carlosa, którzy w momencie odbioru medali wykonali gesty „Czarnej Siły”
  • Aktualnie jako Dyrektor Generalny fundacji zajmuje się dziećmi doświadczonymi przez los

Najstraszniejsze lata jego życia

Przyszły mistrz olimpijski przyszedł na świat 29 sierpnia, 75 lat temu, w Nowym Jorku. Ojciec wyparł się go, zanim się urodził. Mama nie odebrała go ze szpitala.

- Nie zabrała mnie do domu, ponieważ była zbyt chora, by się mną opiekować, a mój tata groził, że mnie zabije, jeśli kiedykolwiek przyprowadzi mnie do jego domu - napisał w swojej książce „Człowiek, który potrafił latać - opowieść Boba Beamona”.

Jego mama zaszła w ciążę, kiedy ojciec odbywał karę więzienia. Za wychowanie małego Boba odpowiedzialna była babcia. Ale nie umiała go ustrzec przed rówieśnikami.

Jako młody dzieciak został członkiem gangu ciemnoskórych nastolatków. Terroryzowali oni ulice dzielnicy Queens. Doszło do tego, że brał udział w bójce w szkole, w której ucierpiał jeden z nauczycieli. Został aresztowany i kilka dni spędził za kratkami. Tylko dzięki wstawiennictwu babci został wypuszczony na wolność. Wtedy zainteresował się na poważnie sportem. Był wysoki, co dawało mu przewagę nad rówieśnikami.

REKLAMA

- Mogłem skakać wyżej niż starsi chłopcy. Nawet kiedy byłem w szkole podstawowej, wszyscy zawsze chcieli mnie w swojej drużynie - wspominał Beamon na łamach nytimes.com.

Zaczął uczęszczać na stanowy Uniwersytet Rolniczy i Techniczny Karoliny Północnej. Tam sprecyzowały się jego sportowe zainteresowania. Mając 19 lat został mistrzem Ameryki w trójskoku, a w skoku w dal był drugi. To spowodowało, że zaproszono go na studia na University of Texas w El Paso.

1968 był rokiem Boba Beamona, ustanowił niebotyczny rekord świata

Gdy miał dwadzieścia dwa lata, stał się najlepszym skoczkiem w dal na świecie. W wszystkich mitingach, w których startował, zwyciężał. Tylko w jednym został pokonany. Jego rekord życiowy wynosił 8,33 metra. Jechał w roli pewnego kandydata do złotego medalu, na XIX igrzyska w stolicy Meksyku, Mexico City.

- Dzień przed startem byłem kłębkiem nerwów. Wieczorem nie mogłem wysiedzieć w pokoju, dlatego poszedłem wypić kilka szklanek tequili. Popełniłem grzech w sporcie uznawany za kardynalny - wspominał w swojej autobiografii „Człowiek, który potrafił latać - opowieść Boba Beamona”.

REKLAMA

Niewiele brakowało, aby jego gwiazda nigdy nie zabłysła. W kwalifikacjach, gdzie można było oddać trzy skoki, dwa pierwsze spalił. Zrobiło się bardzo nerwowo. Dopiero ostatnia próba dała mu awans do finału. Poleciał na odległość 8,19. Dało mu to drugie miejsce, za swoim rodakiem Ralphem Bostonem. Był on jeszcze aktualnym, w tamtym dniu, rekordzistą świata.

Po eliminacjach, tego samego dnia, po południu, odbył się finał. Wszystko rozstrzygnęło się w pierwszym skoku Amerykanina. Poszybował na odległość, której nie mogły pomierzyć przyrządy elektroniczne.

- Widziałam jak on, wysoki i bardzo szczupły, poleciał daleko, bardzo daleko. Na stadionie rozległo się gromkie ooo… - wspominała nasza królowa lekkiej atletyki, która właśnie przed chwilą, zdobyła złoto w biegu na 200 metrów, Irena Szewińska, na łamach" Przeglądu Sportowego".

Szukano taśmy do pomiaru odległości. Trwało to około 20 minut. Wreszcie na tablicy wyników pokazała się odległość 8.90 metra. Cały stadion zamarł z wrażenia. Za chwilę rozległ się ogłuszający tumult. To był skok niewyobrażalnie długi. Bob aż o 55 centymetrów pobił dotychczasowy najlepszy rezultat.

REKLAMA

- To było niesamowite uczucie, bo nie chciałem pobić żadnych rekordów, chciałem zdobyć złoty medal. Myślałem, że obudzę się i przekonam się, że to sen, ale stanie na podium jako zdobywca złotego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w 1968 roku było błogosławieństwem - mówił Beamon, cytując za leadersmag.com.

Cały świat oszalał. Prasa amerykańska na czołówkach gazet umieściła wielki tytuł: "Odbił się w 1968, a wylądował w XXI wieku"

Rekord ten przetrwał aż 23 lata. Pobił go Amerykanin Mike Powell, na mistrzostwach świata w 1991 roku w Tokio. Osiągnął wtedy 8,95. Ale skok Boba nadal widnieje w statystykach jako druga odległość w naszych dziejach. I nadal jest to rekord olimpijski. A minęły już 53 lata.

REKLAMA

Zawsze walczył o prawa ludzi o ciemniejszej karnacji skóry

Olbrzymie wrażenie na Beamonie, który od dzieciństwa był bardzo wrażliwy na jakiekolwiek przejawy rasizmu, wywarła śmierć Martina Luthera Kinga. Pastor został zastrzelony w dniu 4 kwietnia 1968 roku w Memphis.

- Kiedy widzisz, jak człowiek pokoju zostaje zastrzelony, to protest się nasila. Kraj musi w jakiś sposób zareagować. Tak wiele widziałem wokół nas, tyle śmierci i nienawiści. Tyle różnych rodzajów rzeczy, które nigdy nie powinny nas spotkać - stwierdził po śmierci Kinga, wstrząśnięty Beamon, cytując za theundefeared.com.

Po tej tragedii, na olimpiadzie w Meksyku została przeprowadzona manifestacja kilku czarnoskórych reprezentantów USA. Tommie Smith i John Carlos na ceremonii z okazji zdobycie złota i brązu na dystansie 200 metrów, podnieśli zaciśnięte pięści do góry.

Był to gest protestu „Czarnej Siły”, organizacji walczącej na rzecz lepszego traktowania ciemnoskórych obywateli w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Obaj sportowcy zostali natychmiast wyrzuceni z olimpiady przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Z kolei Amerykański Komitet Olimpijski zdyskwalifikował obu sportowców dożywotnio.

REKLAMA

Dopiero w 2013 roku MKOl uznał swoje decyzje za niezgodne z ideą olimpizmu. Dzień po tym proteście w identyczny sposób zachował się Bob Beamon. Jednak on za swój czyn nie został ukarany.

Dalsza kariera rekordzisty świata

Po igrzyskach nagle otworzyła się szansa na zrealizowanie swojej drugiej wielkiej pasji. Został wybrany, z draftu, do koszykarskiej drużyny Phoenix Suns. Jednak na dalszej drodze lekkoatletycznej oraz basketbolowej kariery stanęła kontuzja. Przez nią był zmuszony do zakończenia czynnego uprawiania sportu.

Zaczął działać w innej roli. Promował kulturę fizyczną, wraz z ówczesnym gubernatorem Kalifornii Arnoldem Schwarzeneggerem. Zaczął malować. Jego grafiki znajdują się na wystawie Art of the Olympians. Rozpoczął działania w fundacji Beamon Communications.

- Zawsze interesowała mnie praca z dziećmi znajdującymi się w niekorzystnej sytuacji. Często są to dzieciaki, o których ludzie mówią, że nie przetrwają. Traktują ich jak słabszych. W wielu przypadkach są to dzieci, które są spisane na straty i nawet nie przewidują, że dojrzeją i staną się dorosłymi. Niektórzy z nich chcą po prostu dotrwać do następnego dnia. Dzieci w niektórych rejonach tracą życie z powodu takich rzeczy jak przemoc gangów - opisał złoty medalista olimpijski istotę swojej aktualnej działalności na leadersmag.com.

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej