Wacław Skarul skończył 65 lat
- Gdy w 1984 r. Rysiek Szurkowski objął stanowisko trenera polskiej kadry kolarzy szosowych, zaproponował mi współpracę - wspominał. 28 września, 65 lat temu, urodził się Wacław Skarul, trener kolarstwa. Wybrany na najlepszego szkoleniowca polski w 1989 roku.
2021-09-28, 05:00
Wacław Skarul przyszedł na świat we Wrocławiu 28 września 1956 roku. Od dziecka jeździł na rowerze. Szybko został zawodnikiem jednego z lokalnych klubów.
- 7 lat byłem kolarzem Dolmelu Wrocław ścigając się na szosie, torze i w przełajach - wspominał Skarul na łamach portalu naszosie.pl.
Niestety wydarzył się dramatyczny wypadek na torze, który wyeliminował go z kolarstwa. - Zakończyło się wstrząsem mózgu z tak zwaną epilepsją. Niewiele z tego pamiętam, dopiero po trzech dniach zostałem wybudzony ze śpiączki - opowiadał w jednym z wywiadów.
Na jego zawodowej drodze pojawił się Ryszard Szurkowski
Skarul został studentem Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Pisząc pracę magisterską prowadził badania dotyczące wydolności wyczynowych sportowców. Skoncentrował się na cyklistach. Tak się złożyło, że właśnie na tym AWF-ie bardzo często badał się Szurkowski.
REKLAMA
- Studiując we wrocławskiej AWF pracowałem w laboratorium fizjologicznym. Rysiek robił u nas badania wydolnościowe. Przez kilka lat było ich dosyć dużo. W ostatnim okresie nawet wykonywałem je osobiście. Praca dyplomowa miała dosyć długi tytuł: "Kariera czołowego kolarza świata w obrazie długoletnich badań wydolnościowych. Co z niej wynika?" A Rysiek był fenomenem - wspominał Skarul w wywiadzie dla Onetu.
Panowie bardzo się zaprzyjaźnili. Szurkowski uznał pracę Sakrula za niezwykle interesującą. Gdy Szurkowski został trenerem kadry, zaproponował mu pracę w charakterze asystenta. Uznał, że dogłębne poznanie fizjologii cyklistów może być pomocne w osiąganiu lepszych wyników sportowych.
W roku 1988 Szurkowski i Skarul udali się na igrzyska w Seulu. Ich sukcesem był srebrny medal olimpijski wywalczony w drużynowej jeździe na czas przez [podopiecznych Andrzeja Sypytkowskiego, Zenona Jaskółę, Marka Leśniewskiego oraz Joachima Halupczoka.
- Gdy w 1984 r. Rysiek Szurkowski objął stanowisko trenera polskiej kadry kolarzy szosowych, zaproponował mi współpracę. Stworzyliśmy bardzo dobry duet trenerski. Ja przymierzałem się do doktoratu z fizjologii, ale zamiast tego mogłem wiele rzeczy sprawdzić w praktyce. Natomiast od Ryśka uczyłem się taktyki - mówił Wacław Skarul na łamach pokoleniew.pl.
REKLAMA
Po igrzyskach Szurkowski zrezygnował z dalszego prowadzenia drużyny narodowej.
Został szkoleniowcem reprezentacji Polski
Władze Polskiego Związku Kolarskiego uznały, że właśnie Skarul powinien kontynuować pracę rozpoczętą pięć lat wcześniej z Szurkowskim. W 1989 roku na mistrzostwach świata w Chambery, drużyna w tym samym składzie co na igrzyskach, zdobyła srebrny medal w jeździe na czas. Jednak najważniejszy moment czempionatu przyszedł trzy dni później. 29 sierpnia rozegrano wyścig amatorów ze startu wspólnego. Wielkim talentem błysnął Halupczok. Zwycięży z przewagą 2 minut i 45 sekund nad drugim, Francuzem Erickiem Pichonem.
- Pamiętam, jak wszedł do reprezentacji jako jeden z najbardziej utalentowanych juniorów. Poprosiłem wtedy Leśniewskiego, żeby wziął Achima pod opiekę. Zawsze starałem się, żeby juniorzy, którzy debiutowali w kadrze, mieli wsparcie w bardziej doświadczonych zawodnikach, bo to pomagało w wejściu do drużyny - wspominał ówczesny szkoleniowiec kadry w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Dzięki tym sukcesom został wybrany najlepszym polskim trenerem 1989 roku w plebiscycie "Przeglądu Sportowego".
REKLAMA
Po zakończeniu pracy z kadrą postanowił kontynuować karierę poza Polską
Uznał, że przyszedł czas na zmianę otoczenia. Niebagatelna rolę odegrały także względy finansowe. Mając tak bogate portfolio i wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu reprezentacji był poszukiwanym fachowcem. Postanowił, że skorzysta z propozycji jak przyszła do niego z Austrii.
- Zależało mi bardziej na zabezpieczeniu materialnego bytu mojej rodzinie, zapewnieniu im dachu nad głową, dlatego przyjąłem propozycję trenowania zawodowej drużyny kolarskiej w Austrii. Współpracowałem też z kadrą tego kraju i prawdopodobnie zostałbym trenerem ich reprezentacji, ale wtedy moja żona Aleksandra, której zawdzięczałem to, że dzieci jeszcze nie mówiły do mnie „wujku”, w końcu powiedziała „dość” - mówił Wacław Skarul.
Do kraju wrócił w 1994 roku.
Po powrocie odstawił rower. Pochłonęła go praca w ubezpieczeniach. Po latach postanowił wrócić do korzeni. W 2009 został jednym z dyrektorów sportowych zawodowej grupy kolarskiej Mróz-Action–Uniqa. Znowu podjął współpracę z Szurkowskim, który był w tamtym czasie prezesem Polskiego Związku Kolarskiego. Gdy Szurkowski zrezygnował, Skarul postanowił kandydować.
REKLAMA
- Rysiek, sprawujący funkcję w trudnym okresie dla związku, doszedł do wniosku, że nie jest w stanie tego pociągnąć. Chciał pożyć rodzinnie, dla siebie - wspominał nowy prezes PZKol na łamach sport.onet.pl.
Na czele związku stał przez kolejnych pięć lat. W 2016 zastąpił go Dariusz Banaszek.
Teraz już tylko bawi się w kolarstwo.
- Póki jestem w stanie przejechać 100 km po szosie na rowerze, nie czuję się stary - stwierdził niedawno Wacław Skarul w rozmowie z dziennikarzem pokoleniew.pl.
REKLAMA
AK
REKLAMA