Marek Perepeczko - harnaś polskiego filmu
16 lat temu, 16 listopada 2005 roku, odszedł od nas znany i lubiany aktor Marek Perepeczko... nasz nieodżałowany Janosik-harnaś polskiego filmu.
2021-11-16, 05:35
Zasłynął rolą Janosika
Jak silna była ta rola i jak wielkie piętno wywarła na życiu młodego aktora niech świadczy fakt rozbratu z polskimi filmem i teatrem aż na ponad 15 lat, kiedy to głównie w latach 80. prowadził działalność klubową artystyczną w Australii. Jeszcze przed wyjazdem zdążył zagrać w "Popiołach" Andrzeja Wajdy czy filmowym "Weselu". Można było podziwiać go także w słynnym "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana - tam wcielił się w postać Adama Nowowiejskiego. Największą jednak sławę przyniosła mu rola Janosika w serialu Jerzego Passendorfera i takim właśnie widzieli go widzowie, którzy latami, na widok aktora, mówili - O! Janosik!
Ta debiutancka rola w "Popiołach" (aktor nie był niestety wymieniony w końcowych napisach), była jakby swoistą przepowiednią późniejszych zbójnickich ról - Perepeczko zagrał tam zbójnika gwałcącego Helenę. Już od najmłodszych lat, wysoki na ponad 190 cm, świetnie zbudowany - aktor trenował wioślarstwo, koszykówkę i kulturystykę - widziany był przez reżyserów właśnie w takich "silnych" rolach. Wielu jednak zdziwiłoby się poznając tę bardziej poetycką duszę młodego chłopaka i później aktora. Już od szkolnych lat występował w Studiu Poetyckim Andrzeja Konica w TVP i w Teatrze Klasycznym... choć okres liceum spędził nie tylko na nauce, recytacjach i dobrym zachowaniu.
Do legendy latającego fortepianu, z szóstego piętra słynnego "Pudełka" - internatu elitarnego LIII Liceum pod wezwaniem św. Augustyna, przeszła historia pożegnania się z tą szkołą... ale to już opowieść na inny artykuł. Dość powiedzieć, że Marek Perepeczko zmuszony został do skończenia innej szkoły, co nie przeszkodziło mu dostać się do warszawskiej szkoły teatralnej, którą ukończył w 1965 roku.
Przygoda z "Panem Wołodyjowskim"
Po filmowym debiucie można było oglądać go na deskach Teatru Klasycznego, później przemianowanego na słynny Teatr Studio oraz Teatru Komedia. W okresie tym jednak częściej widziany był w epizodycznych rolach, choćby w kinowym "Panu Wołodyjowskim" czy telewizyjnym serialu "Przygody Pana Michała" Pawła Komorowskiego. Oba dzieła kręcone były w tym samym czasie i w obu Perepeczko zagrał tę samą postać.
REKLAMA
To było z końcem lat 60. - już w pierwszych latach 70. można było zobaczyć go w spektaklach telewizyjnych jak choćby w odcinkowym „"Gniewko syn rybaka", gdzie zagrał samego Gniewka. Pojawił się także w słynnym serialu "Kolumbowie" w roli "Malutkiego", w "Motodramie" był ciężarowcem Niuńkiem, a w "Weselu" grał Jaśka. Później przeobraził się w nieśmiertelnego Janosika, najpierw w serialu (1973 rok), a następnie w filmie kinowym (1974 rok). Obie produkcje wyszły spod ręki Jerzego Passendorfera. Mimo jeszcze kilku epizodów nikt nie chciał zatrudniać aktora, który dla wszystkich kojarzyć się zaczął z jedną rolą. Aktor wyemigrował więc do Australii, z której powrócił pod koniec lat 80.
W serialu "13 posterunek"
Po powrocie do Polski znacząco pokazał się jeszcze w dwu seriach słynnego serialu "13 posterunek", gdzie wcielił się w postać komendanta tego posterunku, nadkomisarza Władysława Słoika. Dwie bardzo dobrze przyjęte serie tego sitcomu wyreżyserował Maciej Ślesicki, a Perepeczko mógł wreszcie zerwać z postacią Janosika, bo jako komendant, nieprzytomnie zakochany w swoim psie Pershingu, dość otyły i komiczny sybaryta, z nieodłącznym cygarem, w niczym nie przypominał męskiego i wysportowanego harnasia.
W swojej karierze scenicznej prowadził dwa teatry - najpierw w latach 70. był dyrektorem Teatru Komedia w Warszawie. Na przełomie wieków był aktorem i dyrektorem Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Miasto to, jako chyba jedyne upamiętniło ulubionego aktora nazwą ulicy w śródmieściu, a także popularną ławeczką Marka Perepeczki.
"Był świetnym kompanem i pomocnym człowiekiem"
Aktor zmarł w Częstochowie, urna z jego prochami została jednak złożona w Warszawie na cmentarzu Powązkowskim. W ostatniej drodze żegnali aktora zasmuceni przyjaciele aktorzy - Marian Kociniak, Ewa Wiśniewska, Teresa Lipowska, Aleksandra Woźniak, Katarzyna Skrzynecka, Daniel Olbrychski, Andrzej Kopiczyński i Zbigniew Wodecki. Nad grobem kilka słów, na prośbę wieloletniej żony Marka, Agnieszki Fitkau-Perepeczki, wygłosił Stefan Friedman - "Chciałbym wspomnieć Marka nie jako aktora, ale jako serdecznego przyjaciela i druha. Był świetnym kompanem i pomocnym człowiekiem. Nie zapomnę, jak kiedyś złamałem nogę i Marek niósł mnie na rękach przez pół Warszawy aż do samego szpitala... Agnieszka prosiła mnie, żebym powiedział coś lekkiego. To niełatwe. Niech mu ziemia lekką będzie.”
REKLAMA
A dla nas, Panie Marku, już na zawsze zostanie pan słynnym Janosikiem z nieśmiertelnego serialu.
PP
REKLAMA