Tomasz Wieszczycki skończył 50 lat
50 lat temu urodził się Tomasz Wieszczycki. Środkowy pomocnik, dwukrotny mistrz Polski.
2021-12-21, 05:00
Łodzianin z krwi i kości
Tomasz Wieszczycki urodził się 21 grudnia 1971 roku w Łodzi. Od najmłodszych lat interesował się piłką nożną. Miał talent, przewyższał swoich rówieśników umiejętnościami technicznym, a przede wszystkim orientacją na placu gry. W sposób naturalny został liderem środka boiska. Jako pomocnik mógł rządzić i kierować drużyną.
Mieszkał bardzo blisko stadionu Łódzkiego Klubu Sportowego i tam skierował swoje pierwsze kroki. Szybko zauważyli go selekcjonerzy młodzieżowych reprezentacji Polski. W wieku czternastu lat zadebiutował w juniorskiej drużynie narodowej U-16. Gdy miał 17 lat zadebiutował zespole seniorów ŁKS-u.
- Najbardziej zapamiętałem debiut na stadionie przy al. Unii. W meczu z Pogonią Szczecin dał mi szansę Leszek Jezierski. Witek Wenclewski dał mi radę: młody graj na dwa kontakty. Ja lubiłem prowadzić piłkę, ale posłuchałem starszego kolegi. Tak jak chciał, przyjąłem piłkę na 16 metrze i uderzyłem. Tak zdobyłem pierwszego gola w Ekstraklasie - wspominał Tomasz Wieszczycki, który strzałem w 47. minucie ustalił wynik pojedynku na 2:1.
Młody rozgrywający dołączył do wyjątkowego zespołu
W 1989 roku selekcjonerem olimpijskiej reprezentacji Polski został Janusz Wójcik. Budował zespół na XXV igrzyska, które trzy lata później miały się odbyć w Barcelonie. Szukał najlepszych zawodników, którzy na starcie eliminacji nie mieli ukończonych 21 lat. To miała być bardzo mocna grupa futbolistów, którzy niczego się nie boją.
REKLAMA
- Wiedzieliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani, że jesteśmy mocni i możemy nawet wygrać tę imprezę. Groźni byliśmy i na boisku, i z... wyglądu - zauważył Andrzej Juskowiak, zawodnik tamtej drużyny.
Do zespołu bardzo dobrze pasował Wieszczycki - miał umiejętności, ale także dodatkowe plusy niekoniecznie związane z boiskiem. W dodatku miał bardzo duże doświadczenie, bo w różnych kategoriach wiekowych rozegrał ponad 100 spotkań. Przez eliminacje przeszliśmy bez żadnych problemów, między innymi dwa razy Polacy pokonali zespół angielski. Potem przegraliśmy z Danią 0:5, ale na nasze szczęście w drugim meczu zremisowaliśmy 1:1 i dzięki zwycięstwu Szkocji z Niemcami to my jechaliśmy na igrzyska. Tam osiągnęliśmy jeden z największych sukcesów w historii. Wywalczyliśmy srebrny medal. Jednak Wieszczycki, mimo, że był na igrzyskach, nie rozegrał na olimpiadzie ani minuty.
Na ligowych boiskach rządził i dzielił
W Łodzi grał do 1995 roku. W ciągu siedmiu lat wystąpił w 190 spotkaniach, w których strzelił 47 bramek. Uznał, że potrzebuje zmiany i na rok przeniósł się do Legii Warszawa. Potem przeniósł się do francuskiego Le Havre AC. Tam jednak nie zgrzał zbyt długo miejsca. Po jednym sezonie wrócił do kraju. Zasilił szeregi swojego pierwszego klubu, ŁKS-u. Zrobił to w najlepszym możliwym momencie. Z jego wydatną pomocą w 1998 roku ŁKS wywalczył swój drugi i jak do tej pory ostatni tytuł mistrza Polski
- Dla mnie to mistrzostwo miało wyjątkowy smak, bo urodziłem się koło stadionu, mieszkałem tam 25 lat, od małego chłopca chodziłem na ŁKS i byłem Ełkaesiakiem z krwi i kości, wręcz skazany na ten klub. Byłem, jestem i będę. Nigdy nie zapomnę, gdzie się urodziłem i skąd pochodzę. Jak osiąga się z klubem, w którym się wychowało i trenowało taki sukces, to jest to niezwykłe spełnienie i szczęście - stwierdził Tomasz Wieszczycki.
REKLAMA
Celebrowanie tego wspaniałego osiągnięcia nie trwało zbyt długo.
- Szczerze mówiąc, sam poczułem potrzebę zmiany klubu i tym się głównie kierowałem. Tu się już buduje nową ekipę i ja do niej nie będę pasował - zauważył.
Po tym sukcesie przeszedł do Polonii Warszawa. W nowym otoczeniu poczuł się jak ryba w wodzie. Wywalczył swój drugi tytuł i zdobył Puchar Polski, Superpuchar i Puchar Ligi. Potem przeniósł się do OFI Kreta. Jednak tak jak w przypadku wcześniej we Francji, w Grecji też nie zagrzał zbyt długo miejsce. Już po jednej rundzie powrócił do ojczyzny.
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski
Trafił do klubu z Wielkopolski. Stał się znaczącym wzmocnieniem zespołu. Z nim w składzie, Dyskobolia wywalczyła pierwsze w historii wicemistrzostwo kraju. Dzięki temu drużyna zadebiutowała w europejskich pucharach i stała się sensacją. Zupełnie nieznana ekipa wyeliminowała wielkie drużyny Europy. W pierwszej rundzie odprawiła z kwitkiem niemiecką Herthę BSC, a potem Manchester City musiał pogodzić się z porażka w dwumeczu. Dopiero francuskie Girondins Bordeaux okazało się nie do przejścia. Błyszczał Wieszczycki, a także Sebastian Mila, Grzegorz Rasiak oraz wielu innych polskich piłkarzy.
REKLAMA
Drużyna narodowa
W kadrze zadebiutował dwa lata po igrzyskach, w towarzyskim pojedynku z Arabią Saudyjską, w którym zdobył też pierwszą bramkę. Nie był jednak ulubieńcem ówczesnego selekcjonera, Henryka Apostela. Także następcy trenera nie bardzo chcieli skorzystać z jego usług. Ostatni mecz w kadrze rozegrał w 2000 roku. Grał do 78. minuty pojedynku z Francją, w którym Trójkolorowi wygrali 1:0.. W ciągu sześciu lat rozegrał jedenaście spotkań, w których strzelił tylko trzy gole.
Wieszczycki karierę zakończył w 2004 roku. Miał wtedy 33 lata.
Po zakończeniu kariery pozostał przy piłce nożnej
W roku 2006 ukończył kursy trenerskie i został szkoleniowcem ŁKS-ie. Zastąpił Michała Probierza, który zrezygnował.
- Uznaliśmy, że w tej sytuacji nie ma sensu na szybko szukać nowego trenera w Polsce. Byłem jednym ze współpracowników Michała. Myślę, że jego koncepcja gry zespołu będzie kontynuowana - stwierdził.
REKLAMA
Jednak kilka tygodni później, po klęsce 0:4 z Ruchem Chorzów, został odsunięty od zespołu. Wtedy zajął się komentowaniem wydarzeń piłkarskich w mediach. Robi to do dnia dzisiejszego.
W wolnych chwilach oddaje się swojej drugiej pasji.
- To łowienie ryb, które planuję w oparciu o terminarze rozgrywek - przyznał Tomasz Wieszczycki.
AK
REKLAMA
Źródła: sport.onet.pl, olimpijski.pl, dzienniklodzki.pl, igol.pl, gk24.pl, legia.net, dzieje.pl
REKLAMA