Zjazd w Łucku. Zygmunt Luksemburski szachuje Jagiełłę i Witolda wizją korony
6 stycznia 1429 roku na łuckim zamku rozpoczęło się spotkanie niebagatelnej liczby władców Europy Wschodniej. Oficjalnym powodem zwołania szczytu było ustalenie wspólnej polityki wobec naporu Turków. Jednak obrady zdominowała próba rozbicia unii polsko-litewskiej.
2025-01-06, 05:50
Na przełomie XIV i XV wieku imperium osmańskie zaczęło zagrażać bezpośrednio państwom europejskim. Turcy zdołali już zdominować dawne ziemie cesarstwa wschodniorzymskiego - Bizancjum zostało ograniczone do stolicy i niewielkich posiadłości na Peloponezie i wokół Salonik. Pod rządami sułtana znajdowały się już Bałkany. Tym samym włości muzułmanów zaczęły graniczyć z domeną Zygmunta Luksemburskiego - króla Węgier, Niemiec i Czech.
Monarcha namówił Witolda Kiejstutowicza, wielkiego księcia litewskiego, do zwołania zjazdu władców państw zagrożonych turecką ekspansją. W Łucku zjawili się, oprócz Zygmunta (który dotarł spóźniony) i Witolda, także król Polski Władysław Jagiełło; Eryk Pomorski, władca Danii, Szwecji, Norwegii i księstw pomorskich; wielki książę moskiewski Wasyl II Ślepy; wielki mistrz zakonu krzyżackiego Paul von Russdorf; hospodar Wołoszczyzny Aleksander Dobry i trzech chanów tatarskich. Ponadto w Łucku stawili się przedstawiciele papieża i cesarza bizantyjskiego, kilku książąt i metropolici gnieźnieński i kijowski.
Powiązany Artykuł

Witold Kiejstutowicz – niepokorny brat Jagiełły
Dla Zygmunta Luksemburskiego realne zagrożenie tureckie było jednak tylko jedną z politycznych spraw do załatwienia w Łucku. Na zjeździe w stalicy Wołynia król Niemiec, Węgier i Czech chciał zamknąć inny problematyczny front dyplomatyczny.
Wbijanie klina w polsko-litewski sojusz
- Zygmunt Luksemburski zaoferował Witoldowi koronę królewską. Wielki książę faktycznie chciał ją przyjąć - mówił prof. Wojciech Fałkowski w audycji Andrzeja Sowy i Wojciecha Dmochowskiego z cyklu "Historia Polski". - Zygmunt tym rozwiązaniem kusił Witolda, a Jagiełłę szantażował. Korona dla wielkiego księcia groziła rozerwaniem unii polsko-litewskiej.
REKLAMA
Posłuchaj
Powiązany Artykuł

Zygmunt Luksemburski – cesarz awanturnik
Zygmunt tym szantażem liczył na zagwarantowanie sobie tronu praskiego, korony czeskiej. Panowanie Luksemburczyka nad Wełtawą było bowiem tylko tytularne. Kraj był ogarnięty przez husyckie powstanie. Kolejne krucjaty nie przynosiły rozwiązania. Sytuację Zygmunta pogorszył fakt, że panowie czescy, poszukując kandydata na czeski tron, spoglądali w stronę Krakowa i Wilna.
- Przedstawiciele stanów czeskich zaproponowali Witoldowi koronę praską. Nad Wełtawę wysłał wielki książę nawet Zygmunta Korybutowicza, swojego kuzyna i brata Jagiełły, celem przeprowadzenia odpowiednich rozmów. Był to rzeczywisty pomysł polityczny - oceniał prof. Wojciech Fałkowski.
Jagiełło w kozim rogu
Plan Zygmunta był prosty: korona litewska dla Witolda w zamian za zrzeczenie się planów przejęcia korony praskiej. Na tym układzie najgorzej wychodził Jagiełło, który sam odrzucał prośby husytów o objęcie tronu praskiego, ale nie mógł też w Łucku oponować przeciwko planom koronacji kuzyna, bo tym samym naraziłby się na gniew panów litewskich. Groziło mu rozbicie unii polsko-litewskiej i de facto utrata kontroli nad Litwą. Taka polityczna porażka groziła też tym, że po śmierci Władysława polscy panowie nie wybiorą na tron krakowski jego synów.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Jagiełło. Litwin, który obudził polski patriotyzm
Król Polski nie dał jednak za wygraną. Korzystając z nieprzychylności papieża wobec planów stworzenia nowego królestwa - koronowanie było bowiem, zdaniem biskupa Rzymu - wyłączną prerogatywą głowy Kościoła, zatrzymał posłów z insygniami królewskimi od cesarza na granicy. Tym samym z koronacji wyznaczonej na 30 września 1430 roku. Niedługo później sprawę zakończyła śmierć Witolda, który zszedł z tego świata 27 października.
- Nie wiem, czy plany wbicia klina w stosunki Jagiełły i Witolda powiodłyby się nawet po koronacji. Panowie pokazali bowiem, że w wielu sytuacjach potrafili się ze sobą dogadać i zachowywali wobec siebie podstawową lojalność - dywagował prof. Wojciech Fałkowski.
bm
REKLAMA