Celowo zaraziła się koronawirusem, później zmarła. Syn czeskiej piosenkarki oskarża: macie krew na rękach
Czeska wokalistka Hana Horka zmarła z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19. Piosenkarka nie była zaszczepiona i celowo miała zakazić się koronawirusem, aby uzyskać status ozdrowieńca i nie podlegać restrykcjom sanitarnym. Teraz syn kobiety zarzuca antyszczepionkowcom, że mają krew na rękach, bo ich argumenty miały wpływ na decyzje Horki.
2022-01-18, 13:50
Artystka zmarła 16 stycznia, miała 57 lat. "Nie chcemy wierzyć w to, co się stało. Ale będziemy musieli" - napisali w pożegnaniu muzycy zespołu Asonance, w którym Hana Horka występowała. Jako przyczynę zgonu media wskazują powikłania po przebytym zachorowaniu na COVID-19.
Zaledwie dwa dni przed śmiercią piosenkarka w mediach społecznościowych umieściła post, w którym wyrażała radość, że już wkrótce będzie mogła bez ograniczeń odwiedzać miejsca publiczne i w pełni korzystać z życia. Chorobę przeszła na przełomie grudnia i stycznia.
Jak mówił czeskim mediom syn piosenkarki, wydawało się, że kobieta faktycznie pokonała chorobę. Poszła normalnie na spacer, podczas którego rozbolały ją plecy. Po powrocie do domu położyła się do łóżka i jak opisał syn "udusiła się w jakieś dziesięć minut".
W emocjonalnym wpisie oskarżył antyszczepionkowców o śmierć matki i stwierdził, że "mają krew na rękach".
REKLAMA
"Zabraliście mi matkę, która brała z was przykład. Gardzę wami" - napisał w internecie.
Posłuchaj
W Czechach zmarła kobieta, która celowo zakaziła się koronawirusem. Korespondencja Wojciecha Stobby (IAR) 0:41
Dodaj do playlisty
IAR/fc
REKLAMA
REKLAMA