Eksperci: "pozytywna nuda" na rynku pracy, zatrudnieni mogą być spokojni i liczyć na podwyżki
Sytuację na polskim rynku pracy, na którym bezrobocia stale utrzymuje się na poziomie poniżej 6 proc., można ocenić jako "pozytywną nudę". Jest oczywiście różnie w różnych regionach i to wymaga zmiany. Szansą dla Polski wschodniej, gdzie bezrobocie tradycyjnie jest wyższe, są inwestycje komunikacyjne, w tym drogowe, a te w ciągu ostatnich kilku lat latach rozwijają się prężnie. Pracownicy mogą więc spać spokojnie, bo pracodawcy zatrudniają ich nawet "na zapas" - mówili goście audycji "Rządy pieniądza": Mariusz Adamiak z banku PKO BP i Adam Ruciński z firmy BTFG.
2022-02-07, 11:16
Posłuchaj
Według szacunku Ministerstwa Rodziny i polityki Społecznej bezrobocie za styczeń 2022 r. wyniosło 5.6 proc. i było wyższe od grudniowego o 0,2 proc. ale niższe od bezrobocia ze stycznia 2021 r. o 0,9 proc. Liczba zarejestrowanych w urzędach pracy bezrobotnych wyniosła 927,8 tys. Najniższe bezrobocie zanotowano w wojewódzkie wielkopolskim, gdzie wyniosło 3,2 proc., najwyższe zaś w warmińsko-mazurskim - 9,1 proc.
Spokój na rynku pracy
- Nasz rynek pracy jest w bardzo dobrym stanie, a bezrobocie niskie. Pracodawcy starają się nawet zatrudniać więcej osób, bojąc się, że z powodu kwarantann i innych perturbacji część pracowników może im wypaść. Skłonność do pozbywania się ich jest niska, raczej o pracownika się walczy. Dlatego też nadal wysoka jest presja płacowa - mówił Mariusz Adamiak.
Dodał, że mamy też spory napływ emigrantów, a i tak rynek pracy jest nienasycony. Wielu z nich, z Ukrainy czy Białorusi, napłynęło nie tylko z powodów ekonomicznych, ale też różnego rodzaju represji i tak może być nadal. Dobrze, że coraz więcej z nich pracuje u nas legalnie i wszyscy coraz bardziej się do tego przyzwyczajamy.
- Podwyżki cen ropy zaczynają zwalniać. Ropa nadal jest jednak droga
- Sytuacja na rynku pracy w Polsce w dobie pandemii lepsza niż w UE. Pomagają tarcze
Według Adama Rucińskiego można powiedzieć, że na rynku pracy nic się nie dzieje, ale tak powinno być.
- Mamy relatywnie bardzo niskie bezrobocie, zainteresowanie pracownikami olbrzymie. Pokazuje to, że gospodarka dynamicznie się rozwija. Zwykle dopiero bowiem po okresie dekoniunktury, gdy przedsiębiorcy czują, że dzieje się źle, pojawia się cięcie kosztów i redukcja pracowników. Nic takiego się nie dzieje, mimo tego, że przedsiębiorcy nie wiedzą, po jakiej cenie kupią półprodukty, za ile towar sprzedadzą. Wiedzą jednak, że jest zapotrzebowanie i mogą być spokojni, że będą działać - stwierdził Adam Ruciński.
Zaznaczył, że nie chodzi tu o przewidywalność co do rentowności, tego, co będzie za rok czy dwa, bo o tym na razie nikt nie myśli. Przypomniał też jednak, że nic nie jest dane na zawsze, także ta dobra i bezpieczna dla pracowników sytuacja w zatrudnieniu. Zawsze więc trzeba uważać.
Stopy znowu pójdą w górę
Goście "Rządów pieniądza" podjęli się też próby przewidzenia poziomu podwyżki stóp procentowych na jutrzejszym posiedzeniu RPP.
REKLAMA
Zdaniem Mariusza Adamiaka podwyżka stóp o co najmniej 50 pkt. bazowych jest pewna. Kolejnej należy oczekiwać pewnie już w marcu. W 2022 r. stopy, w opinii eksperta PKO BP, wyniosą ok. 3,5 proc., choć pojawiają się też analizy, że poziom ten może być wyższy. Wskazał np. Czechy, gdzie jest mowa, że stopy procentowe przekroczą w tym roku nawet 4 proc.
- Te poziomy utrzymają się przez dłuższy czas, aby potem ponownie zacząć spadać - zaznaczył Mariusz Adamiak.
Według Adama Rucińskiego podwyżka stóp o 50 pkt. bazowych to byłoby "gaszenie pożaru wiaderkiem, a tu potrzeba już hydrantu". Zauważył, że w ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z dziwną sytuacją niemal zerowych stóp procentowych, co wielu uśpiło, skłaniając do nadmiernego zadłużania się.
- Po jutrzejszej decyzji RPP powinniśmy zobaczyć co najmniej 1 pkt. podwyżki - stwierdził Adam Ruciński.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md
REKLAMA