65 lat temu urodził się Robert Malinowski
65 lat temu urodził się siatkarz Robert Malinowski. Olimpijczyk z Moskwy, dwukrotny wicemistrz Europy.
2022-03-01, 05:00
Siatkówka była jego żywiołem
1 marca 1957 roku w Warszawie przyszedł na świat Robert Malinowski. Od najmłodszych lat wyróżniał się wśród rówieśników wzrostem. To zwróciło na niego uwagę nauczyciela Wychowania Fizycznego w szkole podstawowej. Namówił go, aby zapisał się do młodzieżowego klubu piłki siatkowej Rzemieślnik. Tam stawiał swoje pierwsze kroki. Jego talent szybko się rozwijał. Przeszedł do stołecznej Gwardii. Później zasilił szeregi AZS Warszawa. Będąc jego zawodnikiem zadebiutował w młodzieżowej reprezentacji Polski. W 1975 roku udał się na mistrzostwa Europy juniorów do niemieckiego Frankfurtu. Tam wywalczyliśmy świetne trzecie miejsce. Przegraliśmy z hegemonem w tamtych latach, zwycięzcą tego czempionatu, zespołem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich 2:3. W tym samym stosunku ulegliśmy drugiej Czechosłowacji. Brąz wywalczyliśmy dzięki wygranej z Niemiecką Republika Demokratyczną 3:2, zwyciężając w ostatnim secie 15:13. Dwa lata później we francuskim Montpellier, nie udało się Malinowskiemu powtórzyć sukcesu. 20 latek, wspólnie z drużyną zająłi 4 miejsce, ulegając NRD, w decydującym o medalu pojedynku, 2:3.
Seniorska piłka siatkowa
Jego postawa, na obu juniorskich czempionatach starego kontynentu, nie uszła uwadze szkoleniowców Hutnika Kraków. Zespół ten mocno się wzmacniał, przed kolejnym sezonem. Chciał walczyć o najwyższe cele w polskiej lidze. Skaperował juniora do siebie. W pierwszym roku pobytu Malinowskiego w grodzie Kraka, udało się im wywalczyć wicemistrzostwo kraju. Jednak urodzony w stolicy siatkarz, nie otrzymał szansy na pokazanie swoich umiejętności. Dopiero w następnym sezonie, udało mu się zadebiutować. Był wyróżniającym się zawodnikiem. Niestety jego zespół zajął odległe, 6 miejsce. Postanowił wrócić do rodzinnego miasta. Z otwartymi rękami czekała na niego Legia. Po powrocie do stolicy rozwinął skrzydła. Wywalczy trzykrotnie tytuł mistrza Polski. Dwukrotnie stawał na drugim stopniu podium. To wszystko w latach 1982 - 1986. Także został zdobywcą Pucharu kraju w 1982 oraz 1985 roku. Będąc w Warszawie podjął także inną bardzo ważną decyzję życiową. Postanowił zostać zawodowym żołnierzem. Dosłużył się stopnia podoficerskiego.
Biało-Czerwoni
Swoją reprezentacyjna karierę rozpoczął w 1979 roku. Był jeszcze wtedy zawodnikiem Hutnika. Swój debiutancki mecz rozegrał na turnieju towarzyskim w bułgarskiej Sofii. Polska pokonała w nim Węgry, 3:2. W tym samym roku został powołany do drużyny narodowej, na XI mistrzostwa Europy, które odbyły się we Francji. W grupie eliminacyjnej byliśmy bezkonkurencyjni. Z Malinowskim w składzie, pokonaliśmy kolejno Bułgarię, Włochy oraz Belgię. Wszystkie te drużyny w stosunku 3:1. W grupie finałowej ograliśmy Czechosłowację i Jugosławię po 3:0 a Francję 3:2. Jednak ulegliśmy ZSRR 0:3. To dało nam drugie miejsce na starym kontynencie.
W 1980 r. odbyły się XXII letnie igrzyska w Moskwie. Jechaliśmy na nie z dużymi nadziejami na sukces. 23 letni Malinowski był już wtedy podstawowym rozgrywającym biało czerwonych. Początek był bardzo dobry. Wygraliśmy po 3:1 z Jugosławią oraz Rumunią. 3:0 z Libią. Na koniec przyszła porażka z Brazylią 2:3. To spowodowało, że w półfinale potykaliśmy się z Bułgarią. Ten mecz nie należał do udanych. Polegliśmy 0:3. Pozostał nam bój o brązowy medal z Rumunią. W tej potyczce, niestety Malinowski nie wystąpił. Bez niego, mimo wcześniejszej wiktorii, nie udało się nam odnieść zwycięstwa. Przegraliśmy 1:3. Nie wywalczyliśmy olimpijskiego krążka.
REKLAMA
Tę porażkę powetowaliśmy sobie na czempionacie starego kontynentu, który odbył się dwa lata później, w Bułgarii. Szliśmy od zwycięstwa do zwycięstwa. W pokonanym polu zostały takie zespoły jak Włochy, Hiszpania Czechosłowacja, NRD oraz Bułgaria. W przedostatnim pojedynku zmierzyliśmy się z ZSRR. Przegraliśmy 0:3. Aby zając drugie miejsce musieliśmy pokonać Rumunie. Bez żadnych problemów udało nam się to zrobić. Wynik 3:0 mówił sam za siebie. Tym samy zdobyliśmy po raz drugi z rzędu, srebrny medal mistrzostwa Europy. W tym spotkaniu, po raz ostatni w swojej reprezentacyjnej karierze, wystąpił Robert Malinowski.
Odszedł od nas w zeszłym roku
Po zakończeniu kariery kontynuował swoją pracę w wojsku. Z siatkówką nie miał już nic wspólnego. Odszedł od nas 13 grudnia zeszłego roku
- Niestety dotarła do nas ta smutna informacja. Bardzo dobrze wspominam Roberta jako świetnego siatkarza i bardzo dobrego kolegę. W tamtych czasach w Legii graliśmy po przekątnej, na dwóch rozgrywających. Zawsze można było liczyć na Roberta, który na zawsze zostanie w naszych wspomnieniach - zauważył siatkarz, Wojciech Drzyzga, obecnie komentator tej dyscypliny sportu, w mediach.
Źródła: pzps.pl, olimpijski.pl, siatkowka.legia.com, tvp.info, polskieradio.pl
REKLAMA
AK
REKLAMA