Eksperci: nie da się od razu odciąć dopływu do Europy rosyjskiego gazu
Niemożliwe jest szybkie przerwanie korzystania przez zachodnią Europę z rosyjskiego gazu. Płynie go teraz nawet więcej niż przed inwazją na Ukrainę. Rosja przy pomocy surowców prowadzi tą samą politykę od lat i to się od razu nie zmieni - powiedział w audycji "Rządy Pieniądza" prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski. Według dr Artura Bartoszewicza z SGH, z tych wszystkich powodów Europa musi jakoś ułożyć się z Rosją, aby zyskać czas na zapewnienie niezależności i bezpieczeństwa.
2022-03-03, 10:00
- O uniezależnianiu się od rosyjskiego gazu trzeba było pomyśleć 15 lat temu, a kraje zachodnie tak bardzo zapędziły się w przybliżaniu relacji z Federacją Rosyjską, Gazpromem i innymi firmami, że dziś z dnia na dzień nie da się tego zmienić. Dziś niemiecki kanclerz Olaf Scholz w popłochu deklaruje, że będzie budował gazoport LNG. My zaczęliśmy o tym myśleć dawno temu, Niemcy takiej decyzji w porę nie podjęli. Dziś mają kłopot, a mimo to ciągną politykę europejską w taki kierunek dekarbonizacji, który ma w sobie bardzo dużo odnawialnych źródeł energii, ale wspieranych na tym etapie właśnie gazem – mówił Marcin Roszkowski.
Zaznaczył, że Polska jest w trochę lepszej sytuacji, ale to nie my będziemy decydować o poziomie sankcji wobec Rosji i przyszłości relacji z tych państwem. Jak stwierdził, nikt nie zaczął rozmontowywać rur gazociągu Nord Steram II, a przywrócenie tego projektu to "jest jak pstryknięcie palcami".
Rosja szykowała się na sankcje Zachodu
Dr Artur Bartoszewicz przypomniał, że Rosja przygotowywała się na wojnę od lat. Sankcje można nakładać, ale problem w tym, że zawsze dotykają one również tych, którzy je nakładają. Koszty poniesie więc także cała gospodarka europejska.
- Do zmian potrzebny jest czas, którego dziś nie ma. Uważam, że trzeba zahamować to, co dzieje się w wymiarze konfliktu militarnego. A na pewien czas, czy ktoś tego chce czy nie, trzeba ułożyć się Rosją po to, żeby być gotowym na przyszłe uniezależnienie energetyczne. Twierdzenie, że odetniemy się całkowicie, nałożymy wszystkie sankcje i zniszczymy gospodarkę rosyjską jest całkowicie nierealne. Lobby rosyjskie w Europie jest bardzo silne i nawet jeśli dziś, ze względu na powszechną narrację antyrosyjską, nie może się ujawniać, to ujawni się w momencie, gdy rozpoczną negocjacje poszczególnych aspektów związanych ze współpracą. Już teraz sankcje dają czas na przygotowanie tym, których mają objąć. Nic nie jest realizowane z zaskoczenia. De facto sankcje dotykają ludzi nie posiadających w ogóle lub posiadających małe majątki. Biznesy w Rosji już dawno się przystosowały np. poprzez relacje z państwami arabskimi – przekonywał dr Artur Bartoszewicz.
REKLAMA
Co ze środkami z KPO?
Goście audycji odnieśli się też do faktu, że mimo konfliktu i tego, że to Polska ponosi ogromny ciężar przyjmowania wojennych uchodźców, co nie przyśpieszyło działania w UE związane z KPO.
Marcin Roszkowski zaznaczył, że te środki się na należą i powinny być teraz przekazane jak najszybciej.
- Chciałabym zwrócić uwagę, że (…) nasi politycy powinni zastanowić się nad narracją i działaniami, które podejmują, żeby nie wciągnąć nas w wojnę. Powinniśmy mówić jako UE i mobilizować ją do działań racjonalnych, które prowadzimy od kilku lat, a które najbardziej rozwiązałyby problem, z którym teraz się spotykamy – dowodził dr Artur Bartoszewicz.
Dodał, że powinniśmy już teraz budować bezpieczeństwo dla swoich obywateli bo "gdyby zostały zerwane łańcuchy dostaw, to może się tak stać że może brakować leków".
REKLAMA
- Wojna jest teraz obok nas, ale nie powinniśmy być gotowi w ten sposób, że jeśli coś się rozpocznie, to uruchomimy pospolite ruszenie. Już dziś powinniśmy uruchamiać zaplecze, np. tworzyć szpitale modułowe – powiedział dr Artur Bartoszewicz.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA