Zofia Czerwińska - prawdziwe aktorstwo komediowe i dramatyczne
Trzy lata temu, wczesnym rankiem w środę 13 marca 2019 roku, odeszła znana i bardzo lubiana aktorka komediowa - Zofia Czerwińska. W życiu było jej pełno w wielu miejscach, na wielu płaszczyznach. Pracowała w kilku znaczących teatrach, choć ostatnie lata występów scenicznych spędziła w ukochanym Teatrze Syrena w Warszawie.
2022-03-13, 05:35
Teatr i seriale
Do tego często występowała także w filmach i serialach - tu można doliczyć się ponad 150 ról. Występowała w sztukach telewizyjnych i radiowych, działała także społecznie w kampaniach na rzecz zwierząt oraz społeczności LGBT. My jednak będziemy pamiętać jej epizodyczne role z kultowych seriali telewizyjnych: "Czterdziestolatek" oraz "Alternatywy 4".
Urodzona w Poznaniu w 1933 roku, wraz z rodziną przeniosła się do Gdańska-Oliwy, gdzie ukończyła znane V Liceum Ogólnokształcące. Marzenia o byciu aktorką realizowała na krakowskiej PWST, po ukończeniu której w 1957 roku zadebiutowała na scenie - najpierw był to Teatr Polski w Bielsku-Białej, później Teatr Wybrzeże w Gdańsku, a następnie Teatr Jaracza w Olsztynie. Okres lat 60. i 70. był niezwykle bogaty w role i epizody filmowe - wtedy też Zofia Czerwińska nie była przypisana do żadnego zespołu teatralnego. Często także realizowała się estradowo, by w końcu "osiąść" w stołecznym Teatrze Syrena.
Role pozostające w pamięci
O jej rolach filmowych można dużo opowiadać i zawsze wspominać je z uznaniem, nawet wtedy, kiedy były to niewielkie epizody. Często też te role drugiego planu bardzo mocno zapadały w pamięci widzów, bo aktorstwo Zofii Czerwińskiej było pełne polotu i niezależności.
Aktorka potrafiła tak wykreować drugoplanową postać, że bez niej wiele scen w filmach nie miałoby racji bytu. Rafał Dajbor, w swojej książce, tak opisuje te komediowe początki: "Największą rolą Zofii Czerwińskiej u Stanisława Barei jest oczywiście Balcerkowa z serialu "Alternatywy 4" (1983). Sama Czerwińska, w wywiadzie przeprowadzonym przez Mariusza Kurca i Krzysztofa Tomasika dla dwumiesięcznika "Replika", mówiła: "U mnie trochę szwankuje poczucie własnej wartości, ja naprawdę nie rozumiem, że mnie ludzie tak pamiętają… Jestem z tego powodu szczęśliwa, tylko zdziwiona. Balcerkowa najbardziej popularna jest wśród młodych. Pytają, jak to jest zagrać w kultowym filmie. A bo ja wiem? Przecież jak się gra, to się nie wie, że będzie kultowy".
REKLAMA
Aktorka drugoplanowa
A zaczynała także od "małych ról" w wielkich filmach: najpierw dwie role barmanki w "Pokoleniu", a później w "Popiele i diamencie" (oba w reżyserii Andrzeja Wajdy), również "Eroica" Andrzeja Munka, "Mniejsze zło" Janusza Morgensterna... i bardziej komediowo "Rejs" Radosława Piwowskiego, "Nie lubię poniedziałku" Tadeusza Chmielewskiego czy "Poszukiwany, poszukiwana" i "Miś" Stanisława Barei. Tych ról był ogrom. Dajbor tak to kwituje: "Pisanie o Zofii Czerwińskiej jako o aktorce jest i łatwe, i trudne. Łatwe - ponieważ wystąpiła ona w kilkuset rolach teatralnych, filmowych i telewizyjnych, z których wiele pozostało w pamięci widzów". Do tych kinowych ról i rólek komediowych należy koniecznie dodać te komediowe z seriali, gdzie mogliśmy oglądać panią Zofię w wielu odcinkach. Tu na plan pierwszy wybijają się dwie role - Balcerkowej z "Alternatywy 4" Barei i Zosi Nowosielskiej z "40-latka" Jerzego Gruzy.
Do końca niezależna i uśmiechnięta
O śmierci aktorki poinformował wykonawca jej testamentu, znany dziennikarz - Mariusz Szczygieł. Dziennik Super Express opisując pogrzeb na warszawskim Cmentarzu Północnym wspomina: "Chorowałaś krótko. Zapowiedziałaś, że jeśli tylko przejmie nad Tobą władze choroba, nie pozwolisz jej nad sobą panować. bardzo ważne było dla Ciebie prawo stanowienia o sobie. Umarłaś na swoich warunkach, bez dyskusji ze światem. Zosiu, twierdziłaś, że Bóg istnieje. Nie wiem, jak on poradzi sobie z Twoją niezależnością - po tych słowach rozległy się brawa. W kościele było radośnie i wesoło. Pogrzeb odbył się zatem na warunkach Zofii Czerwińskiej".
W opisie tej niezwykle wzruszającej uroczystości, a trzeba dodać, że aktorkę pożegnało niezwykle liczne grono zasmuconych artystów, kolegów i koleżanek, znajdujemy także kolejne fakty i fragmenty przemowy: "Na pogrzebie zaśpiewał m.in. Jacek Stachurski, który wykonał wedle ostatniej woli Czerwińskiej - polską wersję utworu "My way" Franka Sinatry". Znaczący był też fragment pożegnania: "Mariusz, starość jest czymś okropnym, niedopuszczalnym, oburzającym... Jestem dowcipna i radosna" - tłumaczyłaś. - "Nie sposób by przez moją starość pięknie cierpieć, wystarczy, że ja cierpię" - wspominał dziennikarz. - "Zosiu, twoja radość była filozoficzna. Najbliższą twoją przyjaciółką nie była żadna kobieta. Najbliższą twoją przyjaciółka była niezależność - mówił wyraźnie wzruszony Szczygieł. Podkreślił także, że Czerwińska nie uznawała słowa porażka".
Wspomnijmy zatem tę wybitną aktorkę, bo swoimi występami dawała nam tyle radości, uśmiechu i wytchnienia od trosk codziennego życia.
REKLAMA
PP
REKLAMA