Jakie zabawki mogła mieć Urszulka Kochanowska? Lalki, wózek i... krucyfiks

W "Trenach" Jana Kochanowskiego nie ma informacji o zabawkach jego przedwcześnie zmarłej córki Urszulki. Możemy jednak przypuszczać, czym dziewczynka mogła się bawić. Podpowiedzi znajdziemy w źródłach z epoki.

2025-09-05, 08:15

Jakie zabawki mogła mieć Urszulka Kochanowska? Lalki, wózek i... krucyfiks
Fragment obrazu Pietera Bruegla "Zabawy dziecięce" z 1560 roku ukazuje niektóre z zabawek używanych w XVI wieku w Niderlandach. Część z nich z pewnością sprowadzana była w tamtym czasie do Polski. Foto: Wikimedia/domena publiczna

Co wiemy o Urszuli Kochanowskiej?

Urszulka, córka Doroty Kochanowskiej z domu Podlodowskiej i renesansowego poety Jana Kochanowskiego, najprawdopodobniej urodziła się w 1575 roku, zmarła zaś w 1758 lub 1759 roku z powodu jakiejś - wówczas nieuleczalnej - choroby (być może był to tyfus). Przeżyła około dwa i pół roku, jeśli wierzyć jej ojcu, który w poświęconych Urszuli "Trenach" napisał "więcej nad trzydzieści miesięcy nie miała".

Kwestia wiary jest tu kluczowa, bo poza tekstem "Trenów" (wydanych pierwszy raz w 1580 roku) nie istnieją żadne źródła potwierdzające istnienie dziewczynki. Prof. Piotr Wilczek w "Literaturze polskiego renesansu" pisze, że "niektórzy uważali - co wydaje się jednak nieprawdopodobne - że jest ona fikcyjną bohaterką utworu".

Warto wspomnieć, że w drugim wydaniu "Trenów" (1583) Kochanowski dodaje epitafium poświęcone drugiej przedwcześnie zmarłej córce Hannie. I znów - to jedyne, co wiemy o tej postaci. W dawnych wiekach dzieci umierały łatwo, a urzędowe dokumenty na temat człowieka powstawały wtedy, gdy był on dorosły i zaczynał pełnić jakąś funkcję, wchodził w związek małżeński albo był stroną w procesie sądowym.

Dziecko w kulturze i życiu społecznym znaczyło wówczas bardzo niewiele (tzw. "odkrycie dzieciństwa" nastąpiło dopiero w XVIII wieku). Dlatego fakt poświęcenia "Trenów" zmarłej córce, a nie komuś "ważnemu", budził takie niezrozumienie u współczesnych, że w 1585 roku krakowski wydawca zbioru poezji Kochanowskiego musiał w przedmowie tłumaczyć się przed czytelnikami:

"Zostawił Treny, lekkie, rzeką podobno, ja nie wiem; afektu ojcowskiego przeciw dziatkom w tej mierze upatruję, którego, nie widzę, by kiedy kto lepiej wyrazić mógł i umiał".

Najmniejsi konsumenci XVI wieku

Być może - poza samymi rodzicami, którzy w naturalny sposób żywili "afekty" względem potomstwa - najbardziej w owej epoce zauważali dzieci przedstawiciele przemysłu i handlu. Dla nich małoletni stanowili zupełnie poważny rynek zbytu (oczywiście za pośrednictwem majątku opiekunów). O ile jeszcze w średniowieczu zabawki często wykonywane były amatorsko przez domowników, o tyle od XVI wieku zauważalny jest zwrot w stronę profesjonalizacji wytwórstwa.

"Wraz z rozwojem technologii zabawki stawały się większe, ładniejsze i trwalsze" – pisze prof. Dorota Żołądź-Strzelczyk, znawczyni historii wychowania. – "Pojawiły się w Europie ośrodki produkcyjne specjalizujące się w ich wytwarzaniu i kupcy rozwożący je po całym prawie kontynencie. Przybywali oni również na ziemie polskie, podobnie polscy kupcy wśród wielu różnych towarów przywozili zabawki dla dzieci".

Informacje na temat zabaw dawnych dzieci historycy czerpią zarówno z odkryć archeologicznych, jak i - niestety bardzo skąpych - źródeł pisanych oraz przekazów ikonograficznych. Co ciekawe, asortyment zabawek w erze odrodzenia prawie się nie zmienił w porównaniu z poprzednią epoką, a niekiedy nawet w zestawieniu z czasami starożytnymi. Co jeszcze ciekawsze, również dziś, gdy ogromny rynek artykułów dla dzieci oferuje m.in. niezliczone produkty oparte na elektronice i precyzyjnej obróbce tworzyw sztucznych, większość podstawowego zbioru przedmiotów służących do zabawy jest taka sama, jak kilkaset lat temu.

Nie brakuje jednak wyjątków, czego dowody znajdziemy w poniższej liście zabawek, z jakimi podczas bardzo krótkiego życia mogła zetknąć się Urszulka Kochanowska. 

Grzechotki

Grzechotki znane były już w starożytności, nie tylko jako zabawki dla niemowląt, lecz także często jako amulety ochronne i przedmioty służące obrzędom. Jedną z najstarszych grzechotek (sprzed 2500 lat) odkryto zresztą w wielkopolskim Łęgowie w 2013 roku podczas wykopalisk na terenie cmentarzyska z czasów kultury łużyckiej.

W średniowieczu robiono je głównie z gliny, rzadziej z brązu, i nadawano z reguły bardzo proste kształty (np. kuliste). Używanie ich przez małe dzieci poświadczone jest w źródłach, m.in. u Wincentego Kadłubka.

Od XVI wieku grzechotki zaczęły zyskiwać bardziej skomplikowaną formę i były bogato zdobione. Robiono je z metalu, czasami ze srebra i złota wysadzanego drogimi kamieniami, a oprócz wydawania dźwięków zabawki te pełniły też funkcję gryzaków, a nawet flecików czy gwizdków. Być może z tego powodu w późniejszym okresie zwano tę zabawkę "ząbkiem dziecinnym".

Przedstawienia grzechotek na portretach dziecięcych z XVII wieku. Pośrodku: ilustracje przedstawiające grzechotki zawarte w książce "Historia zabawek" z 1902 roku. Fot, Wikimedia/domena publiczna Przedstawienia grzechotek na portretach dziecięcych z XVII wieku. Pośrodku: ilustracje przedstawiające grzechotki zawarte w książce "Historia zabawek" z 1902 roku. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Lalki i "łątki"

Lalki to kolejne zabawki, których tradycja sięga zamierzchłych czasów i które oprócz funkcji ludycznych przez wiele tysiącleci pełniły rolę religijną, magiczną i symboliczną. W istocie, jak piszą autorki książki "Dzieje zabawek dziecięcych na ziemiach polskich do początku XX wieku", "dopiero w XVIII i XIX wieku" antropomorficzne figurki utraciły kontekst rytualny. Wówczas lalki na wyłączność "stały się przedmiotem zabawy dziecięcej i wyrabiane były z myślą o najmłodszych".

Na ziemiach polskich od średniowiecza znane były lalki robione m.in. z gliny, drewna, tkaniny i skóry. Zwano je także "łątkami", co oznaczało prawdopodobnie najprostsze figurki samodzielnie wykonywane poprzez owinięcie kijka lub patyka kawałkiem szmatki lub gałganka. Słowo to, oznaczające także marionetkę, pojawia się zresztą u Jana Kochanowskiego we fraszce "O żywocie ludzkim", w którym autor tak podsumowuje marność życia człowieka:

"Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom".

Ze względu na kruchość materiałów nie zachowały się prawie żadne lalki z dawnych epok, wiemy jednak z źródeł pisanych, że zaledwie dwa lata starsza od Urszulki Anna Habsburżanka, żona króla Zygmunta III Wazy, kolekcjonowała te zabawki zarówno w dzieciństwie, jak i w dorosłości, co dowodzi popularności lalek wśród wyższych warstw społecznych w Polsce.

Fotografia oraz ilustracje przedstawiające lalki w książce "Historia zabawek" z 1902 roku. Fot. domena publiczna Ilustracje przedstawiające lalki i zabawy z ich użyciem w książce "Historia zabawek" z 1902 roku. Fot. domena publiczna

Figurki zwierząt

Żywe zwierzęta towarzyszyły ludziom od początku, nic więc dziwnego, że zwierzęce figurki były tak popularne w każdej epoce, i to na długo przed pluszowymi misiami. Archeolodzy spotykają niemal wszędzie zwierzątka z drewna, kory, gliny, skóry, rzadziej ze srebra, ołowiu, brązu a nawet z bursztynu (w Polsce odnaleziono jeden taki egzemplarz w Gdańsku).

Prym wśród wyrobów zabawkarskich tego typu wiodły figurki koni, niekiedy z jeźdźcem, jako że - zgodnie z ówczesnymi wyobrażeniami o podziałach płci - miały być przeznaczone do chłopięcych zabaw w wojnę. Nie znaczy to jednak, że Urszulka nie skorzystałaby z takiej zabawki, gdyby tylko miała możliwość - w końcu ojciec opisał ją w "Trenach" jako berbecia nad wiek rozwiniętego, być może więc miałaby też odwagę wyprzedzić swą epokę.

Przedstawienie XVI-wiecznego zabawkowego konika w książce "Historia zabawek" z 1902 roku. Fot. domena publiczna Przedstawienie XVI-wiecznego zabawkowego konika w książce "Historia zabawek" z 1902 roku. Fot. domena publiczna

Domki, miniaturowe mebelki i metalowe naczynia

Odłóżmy tymczasem na bok spekulacje o przekraczaniu granic przez Urszulę Kochanowską, bo w jej epoce, podobnie jak w tylu wcześniejszych i tylu kolejnych aż do dziś, istniał wyraźny podział na zabawki dla chłopców i dziewcząt.

Choć w dawnych wiekach działano raczej w oparciu o presję tradycji, a nie teorie wychowawcze, to wspólnym mianownikiem dziecięcej zabawy było zawsze przygotowanie do pełnienia narzuconych z góry ról w dorosłości. Chłopcy bawili się więc w rycerzy, a dziewczynki - w matki, opiekunki i gospodynie. Ważnym dopełnieniem lalek były więc akcesoria, które tworzyły kontekst dla animowania miniaturowych postaci.

Domki dla lalek w XVI wieku popularne były raczej w Europie Zachodniej, ale nie znaczy to, że polskie dziewczęta pozostały z niczym. Choć w owych czasach dzieci nie miały osobnych pokojów, to często urządzały sobie jakiś kącik we wspólnym pomieszczeniu dziennym, gdzie mogły zaimprowizować izdebkę dla swoich "podopiecznych".

Pomagały im w tym różne miniaturowe mebelki, a przede wszystkim pomniejszone repliki naczyń i przyborów kuchennych, wykonywane z metalu i drewna, a przede wszystkim z gliny. Co najmniej część takich zabawek dzieci wytwarzały samodzielnie, co znajduje potwierdzenie w odkryciach archeologów – nierzadko wykopuje się gliniane naczynka, w których wyraźnie odbiły się dziecięce palce.

Domek dla lalek z XVI wraz z bogatym wyposażeniem - meblami, sprzętami, naczyniami i innymi przyborami. Ilustracja w książce "Historia zabawek" z 1902 roku. Fot. domena publiczna Domek dla lalek z XVI wraz z bogatym wyposażeniem - meblami, sprzętami, naczyniami i innymi przyborami. Ilustracja w książce "Historia zabawek" z 1902 roku. Fot. domena publiczna

Wózki

Kolejną zabawką służącą socjalizacji przyszłych matek były wózki dla lalek, o których informują zapisy źródłowe z XVI wieku. Ale na tym nie wyczerpuje się ta kategoria przedmiotów, bowiem znacznie więcej śladów archeologicznych oraz ikonograficznych pozostawiły małe wózki na sznurku, które można było za sobą ciągnąć.

Choć te drugie najczęściej przeznaczano dla chłopców (w końcu jednym z "męskich" zawodów epoki był człowiek zajmujący się transportem cywilnym lub wojskowym), to być może, szczególnie na etapie intensywnego rozwoju ruchowego, z zabawek takich korzystały małe dzieci obojga płci. Nie sposób więc wskazać, który rodzaj wózka bardziej przypadł(by) do gustu Urszulce.

Bąki

Źródła ikonograficzne sugerują wprawdzie, że z bąkami igrali głównie chłopcy, na naszej liście nie może jednak zabraknąć tej zabawki. Jej olbrzymia popularność - ciągnąca się co najmniej od ery starożytnego Egiptu (3000-letniego bąka znaleziono w grobowcu Tutanchamona) - sprawić mogła, że w domu Kochanowskich także znalazło się dla niej miejsce. I nawet jeśli nie używała jej sama Urszulka, to z dużym prawdopodobieństwem w dzieciństwie bąkami bawił się jej ojciec.

Szczyt popularności tych zabawek przypadł na epokę średniowiecza. W zachowanych z tamtego czasu bąkach zadziwia zróżnicowanie konstrukcyjne i precyzję wykonania. Uruchomienie tej zabawki i utrzymanie jej w ruchu wymagało wprawy – drewniany korpus wsparty najczęściej na metalowym kolcu obracał się dzięki ciągnięciu za sznurek, którym był owinięty, bądź wskutek smagania bacikiem.

W dziełach z czasów renesansu najwięcej plastycznych przedstawień zabawy bąkami znajdziemy w malarstwie holenderskim, na przykład na słynnym obrazie Pietera Bruegla "Zabawy dziecięce" z 1560 roku. Widzimy tam chłopców i wspomniane przed chwilą baciki.

Chłopcy z bąkami na fragmencie obrazu Pietera Bruegla "Zabawy dziecięce". Fot. Wikimedia/domena publiczna Chłopcy z bąkami na fragmencie obrazu Pietera Bruegla "Zabawy dziecięce". Fot. Wikimedia/domena publiczna

Krucyfiksy i zabawki związane z religią

Z dzisiejszego punktu widzenia najbardziej zaskakujące są - znane już w średniowieczu, a szczególnie popularne w XVI i XVII wieku - zabawy w kościół i w odprawianie mszy, a także towarzyszące im dziecięce wersje strojów liturgicznych, lalki-zakonnice, wreszcie - zabawkowe krucyfiksy i inne przedmioty mszalne (m.in. monstrancje i kielichy). W "Dziejach zabawek dziecięcych na ziemiach polskich..." czytamy:

"przestrzeń codzienna i religijna w okresie średniowiecza ulegały ciągłemu przenikaniu się i były ze sobą nierozerwalnie związane. Niejednokrotnie więc te same przedmioty używane były w różnym kontekście, w zależności od potrzeb. Dotyczyło to również zabawek: stawały się one elementami inscenizacji czy obchodów religijnych. Z drugiej strony rekwizyty związane ze sferą sacrum wykorzystywano często w zabawie".

Kto wie, czy nie takie zabawy były najmilsze Urszulce, której ojciec zaledwie kilka lat wcześniej był przecież proboszczem parafii w Poznaniu i w Zwoleniu (choć była to funkcja administracyjna, a nie duszpasterska). Wśród wielu zalet córki Jan Kochanowski wymienia przecież wzorcową pobożność. W "Trenie XII" poeta tak chwali swe dziecię:

"Nigdy ona po ranu karmie nie wspomniała,
Aż pierwej Bogu swoje modlitwy oddała.
Nie poszła spać, aż pierwej matkę pozdrowiła
I zdrowie rodziców swych Bogu poruczyła".

Akcesoria do zabawy w mszę na fragmencie obrazu Pietera Bruegla "Zabawy dziecięce". Fot. Wikimedia/domena publiczna Akcesoria do zabawy w mszę na fragmencie obrazu Pietera Bruegla "Zabawy dziecięce". Fot. Wikimedia/domena publiczna

***

Urszulkę Kochanowską za pośrednictwem "Trenów" poznajemy w chwili, gdy nie ma już jej na świecie, i nie dowiadujemy się z tekstu niczego o tym, czym lubiła się bawić. Wiemy natomiast - choć przypuszczamy, że jest to raczej poetycka idealizacja - że jednym z ulubionych zajęć dziewczynki było śpiewanie i tworzenie "nowych piosnek", co podmiotowi lirycznemu kazało widzieć w niej "słowiańską Safonę" i dziedziczkę ojcowskiej "lutni".

Nie możemy więc wykluczyć, że tyle wystarczyło najsłynniejszej dwulatce w historii literatury polskiej, i że za nic miała łątki, koniki, wózki i krucyfiksy. Hipoteza ta wydaje się jednak nieco zbyt fantastyczna. Żadne dziecko nie rezygnuje łatwo z zabawek.

Fragment obrazu "Jan Kochanowski i Urszula: autorstwa polskiego malarza Aleksandra Kotsisa (1836–1877). Fot. Wikimedia/domena publiczna Fragment obrazu "Jan Kochanowski i Urszula: autorstwa polskiego malarza Aleksandra Kotsisa (1836–1877). Fot. Wikimedia/domena publiczna

Źródło: Polskie Radio/Michał Czyżewski

Bibliografia:

  1. Henry-René D'Allemagne, "Histoire des jouets", Paris 1902
  2. Piotr Wilczek, "Literatura polskiego renesansu", Katowice 2005
  3. Dorota Żołądź-Strzelczyk, "»A cacek też dużo było«. Zabawki dziecięce na ziemiach polskich w średniowieczu i epoce nowożytnej", w: "Kwartalnik Historyczny", Rocznik CXX, 2013, 1
  4. Katarzyna Kabacińska-Łuczak, Dorota Żołądź-Strzelczyk (red.), "Zabawka. Przedmiot ludyczny i obiekt kolekcjonerski", Poznań 2016
  5. Dorota Żołądź-Strzelczyk, Izabela Gomułka, Katarzyna Kabacińska-Łuczak, Monika Nawrot-Borowska, "Dzieje zabawek dziecięcych na ziemiach polskich do początku XX wieku", Wrocław 2016

Polecane

Wróć do strony głównej