10 kultowych zabawek z PRL-u. Pamiętasz je wszystkie?

Nawet w czasach kryzysów w Polsce Ludowej starano się zapewnić dzieciom dostęp do tanich zabawek. Dziś wiele z tych produktów, raz lepszej, a raz gorszej jakości, to dla wielu pokoleń wychowanych w PRL prawdziwe skarby przeszłości.

Michał Czyżewski

Michał Czyżewski

2025-05-29, 06:21

10 kultowych zabawek z PRL-u. Pamiętasz je wszystkie?
Dziewczynka bawiąca się klockami w Warszawie w roku 1987. Foto: PAP/Longin Wawrynkiewicz

W latach 40., tuż po wojnie, gdy problemem zrujnowanej Polski było wykarmienie i ubranie społeczeństwa, przemysł zabawkarski praktycznie nie istniał. Nieliczne dzieci mogły liczyć na produkty z paczek UNRRA, dla reszty spółdzielnie rzemieślnicze wyrabiały zabawki z drewna. Potrzeba tego typu artykułów była jednak tak duża, że już niebawem na rynku zaczęło się pojawiać coraz więcej zabawek, a z biegiem lat granice PRL, wcześniej bardzo szczelne, zaczęły wpuszczać do kraju coraz więcej dziecięcych produktów z Zachodu.

Drewniany koń z beczkowozem. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Drewniany koń z beczkowozem. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Niektóre z tych zabawek stały się kultowe i do dziś z sentymentem wspominane są przez osoby, którym ubarwiały dzieciństwo spędzone w szarości Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

Klocki i zabawki z drewna

Dziewczynki bawiące się drewnianymi klockami. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Dziewczynki bawiące się drewnianymi klockami. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Drewno było jednym z podstawowych surowców w przemyśle zabawkarskim przez cały okres PRL głównie ze względu na niemal nieograniczone możliwości, jakie dawało. Dzieci mogły bawić się drewnianymi klockami, figurkami ludzi i zwierząt, pojazdami, miniaturowymi mebelkami i domami dla lalek. Producentów i rzemieślników ograniczała wyłącznie wyobraźnia plastyczna, a tej nikomu nie brakowało. Wiele drewnianych zabawek wykonanych było na wysokim poziomie artystycznym - dziś to ozdoba niektórych muzeów.

REKLAMA

Lalki nie tylko z celuloidu

Lalki na półkach w sklepie z zabawkami. Fot. PAP/Kamiński Lalki na półkach w sklepie z zabawkami. Fot. PAP/Kamiński

Lalki są nieśmiertelne. Nie mogło ich zabraknąć w asortymencie zabawek w PRL. Powstawały z różnych materiałów: były szmaciane i drewniane, ale największą karierę zrobiły masowo produkowane lalki z tworzyw sztucznych. Nie wszystkie charakteryzowały się taką samą wytrzymałością. Do początku lat 50. produkowano jeszcze, tak jak przed wojną, lalki z celuloidu. Jego zaletą był niski koszt, a podstawową wadą - łatwopalność. Wkrótce więc zastąpiono ten materiał innymi tworzywami (m.in. winylem).

Misie trociniaki i inne pluszowe zwierzątka

Dziewczynka z trociniakiem w jednej z warszawskich podstawówek w 1970 roku. Fot. PAP/Zbigniew Wdowiński Dziewczynka z trociniakiem w jednej z warszawskich podstawówek w 1970 roku. Fot. PAP/Zbigniew Wdowiński

"Nadziane" trocinami drzewnymi niedźwiadki to prawdziwy must-have PRL-u (oraz kilku epok poprzednich). W porównaniu do współczesnych misiów z powodu wypełnienia były dość ciężkie i niezbyt miękkie, ale za to długo się trzymały i miały ruchome łapki. Były też reprezentowane przez wielu "misiowych celebrytów" - trociniakami byli m.in. Kubuś Puchatek i wzorowany na nim polski Uszatek.

REKLAMA

PRL-owskie pluszaki. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe PRL-owskie pluszaki. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Nie były jednak nieśmiertelne, a w przypadku rozerwania czy przetarcia materiału wierzchniego trzeba było liczyć się z tym, że wysypująca się z wnętrza zawartość pobrudzi mieszkanie pyłem i drobinkami drewna. Były też podatne na zasiedlenie przez roztocza - w przeciwieństwie do dzisiejszych misiów wypełnionych watą poliestrową lub silikonową.

Gry planszowe, karciane i inne

Rok 1978. Dzieci w jednym z warszawskich przedszkoli grają w grę planszową. Fot. PAP/Michał Sielewicz Rok 1978. Dzieci w jednym z warszawskich przedszkoli grają w grę planszową "Grzybobranie". Fot. PAP/Michał Sielewicz

Oprócz chińczyka, bierek i warcabów dzieci w PRL chętnie grały w gry planszowe "Grzybobranie", a także "Eurobusiness" i "Fortuna" (komunistyczne odpowiedzi na zachodnie "Monopoly") oraz karciane makao, tysiąc i remik. Były też gry podwórkowe, które nie wymagały specjalnego wyposażenia. W okresie powojennego wyżu demograficznego, któremu sekundowała bieda, rozrywką bywała zabawa pogrzebaczem i fajerką. Ten pierwszy służył do toczenia tej drugiej - wygrywało dziecko, któremu udało się najdłużej utrzymać fajerkę w ruchu.

Znacznie później pojawiły się w sklepach gry elektroniczne, takie jak edukacyjny "Mózg elektronowy" i proste radzieckie konsole wideo z serii Elektronika IM, w Polsce zwane "ruskimi jajkami", na których można było zagrać m.in. w popularnego "Wilka i Zająca".

Konie na biegunach

REKLAMA

Konik na biegunach. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Konik na biegunach. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Kolejny ponadczasowy klasyk, charakterystyczny nie tylko dla PRL-u. Z całą pewnością kojarzony jest jednak z tą epoką, w czym swój udział mogła mieć wokalistka Urszula i jej wielki przebój z 1996 roku "Konik na biegunach". W piosence tej "zwykła zabawka, mała huśtawka" urasta do symbolu dzieciństwa, "świata uśmiechu", które już przeminęło i nie wróci. "Każdy powinien go mieć" - słyszymy w refrenie, świadomi przecież, że urodzona w 1960 roku Urszula śpiewała o byciu dzieckiem w PRL.

Resoraki i inne samochodziki

Resoraki firmy Carex z lat 80. Fot. Arkadiusz Ziolek/East News Resoraki firmy Carex z lat 80. Fot. Arkadiusz Ziółek/East News

Obiektem westchnień chłopców w epoce PRL były blaszane samochodziki z pedałami, do których można było wsiąść i poczuć się jak prawdziwy rajdowiec. Większość dzieci musiała jednak zadowolić się znacznie mniejszymi stalowymi, drewnianymi i plastikowymi modelami pojazdów mechanicznych, a w schyłkowym okresie Polski Ludowej - małymi resorakami produkowanymi m.in. przez dość tajemniczą firmę Carex (nie ma pewności, czy było to przedsiębiorstwo działające w Polsce, czy w... Hongkongu).

Lego i jego kopie

REKLAMA

Zabawa jednym z zamienników klocków Lego. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Zabawa jednym z zamienników klocków Lego. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Klocki Lego można było kupić w sklepach Pewex, ale dla tych, którzy woleli zaoszczędzić, istniało wiele zamienników (w przypadku niektórych z nich Lego wytaczało procesy o plagiat). Namiastką duńskiego produktu były m.in. klocki Qubo, NRD-owskie Pebe czy radziecki "Konstruktor". Wszystkie zbudowane były mniej więcej podobnie do Lego. Ich przewagą było to, że w zestawach znaleźć można było znacznie więcej elementów niż w pudełkach zachodniej konkurencji.

Rzutniki do przeźroczy

Rzutnik Ania z widocznym fragmentem taśmy. Fot. Monkpress/East News Rzutnik Ania z widocznym fragmentem taśmy. Fot. Monkpress/East News

Łódzkie Zakłady Kinotechniczne Prexer, państwowy monopolista na PRL-owskim rynku projektorów filmowych, oferowały produkowane z myślą o dzieciach rzutniki, wśród których królowały dwa: Bajka (produkowana w latach 50. i 60.) oraz Ania (lata 70. i 80.).

W urządzeniu umieszczało się taśmę 35 mm ze slajdami, na których mogły być przedstawione np. nieruchome ilustracje do bajek i innych historyjek, często z towarzyszeniem tekstu. Po włączeniu żarówki światło przechodząc przez barwną kliszę i regulowany obiektyw pozwalało wyświetlać obraz na ścianie bądź płótnie. Rzutniki wykorzystywane były także w przedszkolach i szkołach w celach edukacyjnych.

Zabawkowe instrumenty

REKLAMA

Zabawkowe instrumenty. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Zabawkowe instrumenty. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W PRL-u nie brakowało zabawek imitujących "dorosłe" przedmioty, sprzęty i artykuły. Wiele z tych produktów dla dzieci nie ustępowało funkcjonalnością ich pełnowymiarowym wersjom. Tak było w przypadku m.in. zabawkowych instrumentów. Najmłodszym oferowano małe gitary, trąbki, flety, akordeony, perkusję - i tak dalej. Muzykiem można było zostać już w wieku przedszkolnym

Komputery Atari, czyli gry w epoce przed pecetami

Atari 800xl. Fot. Bogusz Polczynski/REPORTER Atari 800XL. Fot. Bogusz Połczyński/REPORTER

Komputery Atari pojawiły się na półkach Peweksów w 1985 roku za sprawą polsko-amerykańskiego przedsiębiorcy Lucjana Wencla, który stał się wyłącznym dystrybutorem produktów Atari Computers na obszarze PRL. Sprzęt ten służył dzieciom i młodzieży przede wszystkim do grania w proste, choć wciągające gry, które ładowało się do komputera z tzw. kartridży – nośników danych umieszczanych w przeznaczonym dla nich wejściu w obudowie urządzenia.

Choć niebawem Atari (podobnie jak Commodore czy Amiga) zostały wyparte przez pecety, dla wielu osób były nie tylko powiewem Zachodu, lecz także zaczątkiem fascynacji światem zaawansowanej elektroniki.

Gra na Atari podczas zajęcia dla młodzieży szkolnej "Ferie z komputerem!" w 1986 roku. Fot. PAP/Maciej Musiał-AR Gra na Atari podczas zajęcia dla młodzieży szkolnej "Ferie z komputerem!" w 1986 roku. Fot. PAP/Maciej Musiał-AR

***

REKLAMA

Powyższa lista nie wyczerpuje oczywiście asortymentu PRL-owskich zabawek. Rynkowa oferta produktów dla dzieci była w tamtym ustroju dość bogata, co jest paradoksem wobec faktu, że tak często na sklepowych półkach brakowało podstawowych produktów żywnościowych czy przemysłowych. Poniżej kilka dowodów na to, że w dziecko w Polsce Ludowej nie mogło się nudzić.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe


Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

REKLAMA

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Źródło: Polskie Radio/k

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej