Lalka w "Lalce" Prusa, czyli XIX wiek z perspektywy zabawek

Wprawdzie tytułowa "Lalka" nie jest głównym wątkiem powieści Bolesława Prusa, ale i tak - na tle literatury tamtej epoki - autor zwraca na lalki ponadprzeciętną uwagę. I sprawia, że stają się one czymś więcej niż zabawkami.

2025-09-03, 08:05

Lalka w "Lalce" Prusa, czyli XIX wiek z perspektywy zabawek
Lalka z lat 80. XIX wieku na tle fragmentu pierwszego odcinka "Lalki" w porannym dodatku "Kuriera Codziennego" z 29 września 1887 roku. Foto: Polskie Radio/grafika na podstawie zasobów domeny publicznej

Wierne odbicie

"Tak mruczał i chodził po sklepie przygarbiony, z rękoma w kieszeniach, a za nim jego pudel. Pan od czasu do czasu zatrzymywał się i oglądał jakiś przedmiot, pies przysiadał na podłodze i skrobał tylną nogą gęste kudły, a rzędem ustawione w szafie lalki małe, średnie i duże, brunetki i blondynki, przypatrywały się im martwymi oczami" – czytamy w drugim rozdziale "Lalki" Bolesława Prusa.

Żywymi bohaterami tego fragmentu są stary subiekt Ignacy Rzecki i jego pies Ir. Podczas porannego przeglądu towarów w sklepie kolonialno-galanteryjno-mydlarskim Stanisława Wokulskiego wraz z Rzeckim mamy szansę obejrzeć część asortymentu tej placówki handlowej. Mamy tu m.in. "spinki, szpilki, portmonety", "rękawiczki, wachlarze, krawaty", "laski, parasole, sakwojaże", "albumy, neseserki", "lichtarze, kałamarze, przyciski".

To, że obok tylu "poważnych" artykułów narrator poświęca wiele uwagi zabawkom, którymi handluje Wokulski, szczególnie zaś bogatej ofercie lalek w jego sklepie, świadczy o ważnej roli tych produktów w świecie powieści. A ponieważ mamy do czynienia z utworem realistycznym, mającym ambicje dokumentalnego odwzorowania rzeczywistości drugiej połowy XIX wieku, możemy uznać, że nie mniejsze znaczenie lalki miały także w świecie realnym.

Etnograf Jan Bujak (1931-1991) napisał kiedyś: "zabawki, jak żadne inne przedmioty, przedstawiają pełny obraz wycinka rzeczywistości tej epoki, w której powstały. Są wiernym odbiciem kultury materialnej, duchowej i społecznej". Bolesław Prus, szczegółowo opisując niektóre konteksty związane z lalkami, przepuszcza owo "wierne odbicie" przez soczewkę powieściowej narracji, dając nam wgląd w wycinek prawdy o swoich czasach.

Stulecie lalki

Autorki książki "Dzieje zabawek dziecięcych na ziemiach polskich do początku XX wieku" wprost stwierdzają, że XIX wiek to "stulecie lalki", w którym "zadziwia bogactwo wyrobów zabawkarskich tego rodzaju". Ten wybuch popularności lalek to bez wątpienia pokłosie "wynalezienia dzieciństwa" w okresie dwóch poprzedzających stuleci.

W wieku XIX, przynajmniej w środowisku miejskim oraz w kręgach wyższych warstw społecznych, oczywistością był już fakt, że dzieci mają swoją indywidualność, inną niż dorośli, a w związku z tym mają też osobne potrzeby i jedną z nich jest właśnie potrzeba zabawy.

Lalki istniały oczywiście od tysiącleci, ale to właśnie w omawianej epoce zaczęto widzieć w nich również narzędzie socjalizacji małych ludzi. Nieprzypadkowo ewolucja lalek w XIX wieku przebiegała od figurek wyobrażających kobiety ubranych w miniaturowe wersje "dorosłych" sukni do form przypominających same dzieci i niemowlęta, na których panienki miały "tresować się" do przyszłych ról w patriarchalnym społeczeństwie.

Było to zresztą swego rodzaju zwierciadlane odbicie owego niedawnego "pojawienia się" dzieciństwa. Tak jak w sferze świadomości kulturowej zaistniało dziecko jako nie tylko przedmiot, lecz także jako podmiot, tak samo po czasie zaistnieć musiały lalki, które wyobrażały już nie tylko dorosłych, lecz także dzieci. Było to jakby przypieczętowanie ich trwałej pozycji w świecie ludzi.

Napędzana przemianami społecznymi popularność lalek nie pozostawiła obojętnymi również kapitalistów, którzy w zaspokajaniu potrzeb dzieci za pośrednictwem portfeli rodziców zwietrzyli doskonały interes. Warto zauważyć, że dzięki przemysłowej produkcji fabrykanci nie tylko się bogacili, lecz także poszerzali krąg małych właścicieli zabawek.

"XIX wiek był okresem, kiedy lalka dzięki nowym technologiom stawała się łatwiej dostępna i tańsza. W możnych domach lalki kupowano w sklepach, bywało, że mówiące, płaczące, chodzące, z całym dobytkiem - strojów, mebli, serwisów, domów, wózeczków" – czytamy w "Dziejach zabawek dziecięcych...".

Wszystkie te zagadnienia Bolesław Prus porusza w swojej genialnej powieści dzięki temu, że jej głównym bohaterem czyni przedsiębiorcę handlowego. W końcu lalki z fabryki mogą trafić do konsumentów przede wszystkim za pośrednictwem sprzedaży detalicznej. Tym medium w "Lalce" jest właśnie sklep Stanisława Wokulskiego.

Dzięki rozbudowanej fabule możemy zresztą dowiedzieć się tego, na jakich zasadach odbywało się owo pośrednictwo. Kwestia ta stanowi zresztą sedno tego wątku "Lalki", któremu powieść ta zawdzięcza swój tytuł.

Lalki żywych i umarłych

Jak wyjaśniał sam Prus, pierwotnie chciał nazwać swoje dzieło "Trzy pokolenia", jednak "skrystalizowanie się, sklejenie się całej powieści" nastąpiło po przeczytaniu prasowej wzmianki o pewnym procesie. W styczniu 1887 roku sąd w Brnie rozpatrywał sprawę rzekomej kradzieży lalki, a oskarżenie udało się oddalić dzięki zeznaniom właściciela sklepu, w którym lalkę tę kupiono.

Pisarz nie tylko przeniósł do swej powieści niemal jeden do jednego opis procesu sądowego, lecz także - "przez wdzięczność" - zatytułował utwór "Lalka". Sposób, w jaki wplótł tę historię w rozbudowaną akcję dzieła, zręcznie łącząc zrazu osobne wątki, dowodzi narracyjnej biegłości Prusa, tym bardziej, że każda z tych fabularnych nitek ma solidną podbudowę dokumentalną.

W sprawę lalki w "Lalce" zamieszanych jest kilkoro postaci, w tym przede wszystkim:

  • baronowa Krzeszowska, bogata mieszczanka, osoba raczej nieprzyjemna, a przy tym nieszczęśliwa wskutek śmierci córeczki i rozpadu małżeństwa z baronem Krzeszowskim,
  • Helena Stawska, niezamożna mieszczanka, samotna matka, zmuszona do pracy zarobkowej udziela korepetycji, w pewnym momencie zostaje również zatrudniona jako służąca przez Krzeszowską,
  • Helunia, córka Heleny Stawskiej,
  • Stanisław Wokulski jako właściciel sklepu kolonialno-galanteryjno-mydlarskiego, a także przyjaciel Heleny Stawskiej, z którą chciałby zeswatać ją Ignacy Rzecki (sam potajemnie się w niej podkochujący).

Krzeszowska, zgodnie z obyczajem epoki, ma egzaltowany stosunek do pamiątek po zmarłej córce, w tym także do jej zabawek. Fakt, że przedmioty takie zachowywali rodzice lub dziadkowie, którzy stracili dziecko lub wnuka, Prus wykorzystał również w noweli "Szkatułka babuni". W mieszkaniu baronowej centralnym obiektem "ołtarzyka" ku czci zmarłej dziewczynki może być tylko jedno. "Po zmarłym dziecku została mi, jako najdroższa pamiątka, lalka" – mówi Krzeszowska.

Intryga zawiązuje się w momencie, gdy Stawska ze swą córką odwiedzają baronową.

"Helunia bawi się tam doskonale, bo choć jej niczego dotykać nie wolno, ale za to jak ona się przypatruje zabawkom po nieboszczce..." – opowiada Stawska Rzeckiemu. – "Szczególniej jest tam jedna ogromna lalka, która ma ciemne włosy, a kiedy nacisnąć ją… tu, pod gorsem (...), wtedy lalka rusza oczyma i woła: mama!… Ach, jaka ona zabawna, sama bym ją chciała mieć. Nazywa się Mimi. Kiedy Helunia zobaczyła ją pierwszy raz, złożyła ręce i stanęła jak posąg".

"Byłabym bardzo szczęśliwa, gdybym mogła kupić jej taką lalkę" – wyznaje Stawska ze smutkiem. Wie bowiem, że zabawka w salonie baronowej jest towarem luksusowym. Tak samo jak w każdej innej gałęzi handlu, także w obrocie zabawkami istniały kategorie cenowe, które były odbiciem ówczesnych klas społecznych i ekonomicznych. Kosztująca 15 rubli lalka była poza zasięgiem ledwie wiążącej koniec z końcem kobiety.

Lalka robi "u-hu"

Helunia tak bardzo pragnie posiadać podobną zabawkę, że Rzecki, chcąc przypodobać się jej matce, obmyśla elegancki fortel, by spełnić marzenia dziewczynki. Wie, że propozycja oddania lalki za darmo mogłaby urazić Stawską (bo jałmużna jest tylko dla biedaków z samych dołów społecznych), proponuje jednak (przy entuzjastycznym współudziale Wokulskiego), że produkt można kupić w zaniżonej cenie (pretekstem jest rzekome "wybrakowanie towaru").

W dniu, w którym Stawska ma dokonać zakupu, Rzecki notuje w "pamiętniku starego subiekta": "w końcu wydobywam pudło - są trzy duże lalki: brunetka, blondynka i szatynka. Każda ma prawdziwe włosy, każda, naciśnięta w brzuszek, przewraca oczyma i wydaje głos, który dla pani Stawskiej brzmi jak »mama«, dla Klejna jest »tata«, a dla mnie jak »u-hu«...".

Transakcja dochodzi do skutku, bo Wokulski w zmowie z Rzeckim chce sprzedać zabawkę za jedyne trzy ruble. Problem w tym, że jest ona prawie identyczna z lalką Krzeszowskiej, której uwadze nie uszło to, że Helunia była zafascynowana pamiątką po zmarłej. Gdy więc lalka baronowej nagle znika, kobieta uznaje, że Stawska okradła ją, by jej własność oddać Heluni. Pojawia się formalne oskarżenie o kradzież i sprawą musi zająć się sąd. W tym miejscu wątki zbiegają się, by osiągnąć kulminację w scenie procesu wytoczonego przez Krzeszowską.

Poszlaki istotnie wskazują na kradzież dokonaną przez Stawską i prawdopodobnie sąd przychyliłby się do wniosku oskarżycielki, gdyby nie powołany na świadka Stanisław Wokulski. Ten szybko ratuje Stawską z opresji. Zeznaje, że lalka Heluni została kupiona w jego sklepie, nie zaś u Lessera, skąd pochodziła zabawka baronowej. Na dowód poleca sędziemu odpruć głowę lalki od korpusu, gdzie na pewno znajdzie się sygnatura jego sklepu.

Co to za sygnatura? Wokulski był nowoczesnym biznesmenem optymalizującym wydatki w ten sposób, że części do lalek zamawiał osobno. Po prostu taniej było montować je w sklepie siłami własnych pracowników, niż sprowadzać już złożone produkty. Elementy znakowano w miejscach, które po zszyciu były niewidoczne, stąd konieczność rozczłonkowania lalki, by dowieść niewinności Stawskiej, a przy okazji utrzeć nosa zarozumiałej baronowej, która nie miała pojęcia o takich szczegółach obrotu zabawkami.

Lalka w "Lalce" jest zatem nie tylko realistycznym artefaktem, który ma nam pomóc wierzyć w prawdopodobieństwo nakreślonych przez autora wydarzeń, i nie tylko motorem części fabuły. Staje się symbolem relacji społecznych i gospodarczych ostatnich dekad XIX stulecia na ziemiach polskich i w ogóle w Europie. Przedstawiona tu pobieżna analiza tego zagadnienia uświadamia, jak przenikliwym obserwatorem rzeczywistości był Bolesław Prus i jak wiele umiał wyczytać z pozornie błahych elementów codzienności.

***

Więcej wspomnień i opowieści o skomplikowanym i tragicznym życiu Aleksandra Głowackiego, a także refleksji twórców literatury i literaturoznawców na temat oryginalnej twórczości Bolesława Prusa znaleźć można w serwisie specjalnym prus.polskieradio.pl.

Bolesław Prus - materiał promocyjny

Źródło: Polskie Radio/Michał Czyżewski

Bibliografia:

  1. Katarzyna Kabacińska-Łuczak, "Zabawki dziecięce w polskiej literaturze pięknej II połowy XIX wieku", w: Katarzyna Kabacińska-Łuczak, Dorota Żołądź-Strzelczyk (red.), "Zabawka. Przedmiot ludyczny i obiekt kolekcjonerski", Poznań 2016
  2. Dorota Żołądź-Strzelczyk, Izabela Gomułka, Katarzyna Kabacińska-Łuczak, Monika Nawrot-Borowska, "Dzieje zabawek dziecięcych na ziemiach polskich do początku XX wieku", Wrocław 2016
  3. Alina Kowalczykowa, Agnieszka Bąbel, "Leksykon »Lalki«", Warszawa 2011

Polecane

Wróć do strony głównej