Aleksandra Socha skończyła 40 lat

40 lat temu urodziła się szablistka Aleksandra Socha. Wielokrotna olimpijka, mistrzyni Europy.

2022-03-30, 05:00

Aleksandra Socha skończyła 40 lat
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Łaska działaczy na pstrym koniu jeździ

W 2017 roku Aleksandra Socha urodziła syna Henry’ego. Rok później wyszła za mąż za swojego partnera pochodzącego z Ameryki. Przejęła jego nazwisko Sheldon. Postanowiła także przeprowadzić się do Stanów Zjednoczonych. Jedna z najbardziej uzdolnionych polskich szablistek uznała, że chce kontynuować swoją karierę za oceanem. I wtedy zaczęły się dziać rzeczy bardzo zaskakujące.

- Po powrocie do sportu czekała mnie toksyczna atmosfera i jasny przekaz ze strony PZS (Polski Związek Szermierczy przyp. red.) w postaci odebrania mi narzędzi, do których miałam dostęp przed przerwą macierzyńską. Związek dołożył wszelkich starań, bym utraciła dwutorową karierę, pracę i emeryturę - stwierdziła Socha.

W swojej bardzo bogatej karierze miała okazję walczyć na czterech igrzyskach. Rozpoczęła starty w greckich Atenach a ostatnim jej występem były zawody w brazylijskim Rio de Janeiro. Jej marzeniem był wyjazd na piątą olimpiadę do japońskiego Tokio.

- Z tego co wiem, byłabym jedną z 200 kobiet, której udała się ta sztuka i drugą w Polsce, po niedoścignionej pani Irenie Szewińskiej. Dokonać tego, to nie tylko moje marzenie, ale też ogromne wyzwanie - zauważyła jedna z najlepszych polskich szablistek.

REKLAMA

Jednak jak się okazało to nie było takie łatwe. Władze PZS nie miały najmniejszego zamiaru wyrazić zgody na zmianę barw narodowych zawodniczki. I zrobiły to w najgorszy z możliwych sposobów. Po prostu zerwały z nią kontakt. Scheldon walczyła o skrócenie trzyletniej karencji, która obowiązywała w przypadku zmiany barw narodowych. Mogło by do tego dojść wcześniej gdyby amerykańskie władze szermiercze przelały na rzecz PZS 40 tysięcy euro. Stwierdziły one, że Polka powinna przejść bez konieczności wniesienia stosownej opłaty. Dla 36 letniej zawodniczki oznaczało to koniec marzeń o Tokio. Nie poddawała się jednak. Mimo wielokrotnych próśb oraz różnego rodzaju pism sprawa utknęła w martwym punkcie. Zawodniczka postanowiła szukać sprawiedliwości w Trybunale Arbitrażowym do Spraw Sportu w szwajcarskiej Lozannie. A ten stanął po jej stronie. Uznał, że ma pełne prawo występować w drużynie USA.

- Jak wyliczyłam cała moja walka o zmianę reprezentacji trwała dwa lata, trzy miesiące i siedemnaście dni. Bardzo długo czekałam na ten moment - stwierdziła Scheldon.

Dopiero po otrzymaniu pisma z Trybunału zareagowały władze PZS.

- Zarząd Polskiego Związku Szermierczego wyraża stanowczy sprzeciw wobec bezpodstawnych oskarżeń Pani Aleksandry Sheldon prezentowanych w mediach. Zarzuty skierowane pod naszym adresem są nie tylko nieprawdziwe, ale dodatkowo poddają w wątpliwość uczciwość i zaangażowanie władz Polskiego Związku Szermierczego - obwieścili w oficjalnym komunikacie.

REKLAMA

Na szczęście nikt już nie chciał dalej ciągnąć tego sporu. Wyrok zapadł i Polka, która zmieniła obywatelstwo na amerykańskie mogła występować w barwach swojej nowej ojczyzny.

- Nie odeszłam dlatego, że w Stanach Zjednoczonych mam lepiej, wręcz przeciwnie, rywalizacja jest dużo większa i trudniej dostać się do kadry - zauważył szablistka.

Przystąpiła do wewnętrznych eliminacji, które miały wyłonić reprezentację Stanów Zjednoczonych na XXXII letnie igrzyska w japońskim Tokio. Jednak nie udało się jej na nie zakwalifikować. Niemniej nadal występuje na szermierczych planszach w Ameryce Północnej.

Szabla od zawsze

30 marca 1982 roku w Pabianicach położonych niedaleko Łodzi przyszła na świat Aleksandra Socha. Od dziecka miała ugruntowany pogląd na to co w życiu chce robić. Szukała ciekawych wyzwań. Takim okazała się dyscyplina, której całkowicie się oddała. Była nią szermierka.

REKLAMA

- Sport jest piękną przygodą w życiu i chciałabym, aby ta przygoda trwała jak najdłużej (…) Sport był zawsze dla mnie oknem na świat - stwierdziła utalentowana szablistka.

Pierwszy duży sukces odniosła w wieku 17 lat. Została mistrzynią Polski. Później powtórzyła ten sukces jeszcze pięć razy. Ostatni wywalczyła w 2015 roku. Na międzynarodowych zawodach objawiła się w 2003 r. Stanęła na najniższym stopniu podium na czempionacie globu rozegranym w stolicy Kuby Hawanie. Największe międzynarodowe sukcesy odnosiła w mistrzostwach Europy. W 2004 r. w stolicy Danii Kopenhadze wywalczyła krążek z najcenniejszego kruszcu. Pokonała w finale Rosjankę Jekaterinę Fedorkinę.

- Sukces mobilizuje mnie do działania. Sprawia, że coraz wyżej wieszam sobie poprzeczkę. Zwłaszcza mistrzostwo Europy mnie zmobilizowało i dało poczucie wiary we własne umiejętności - wspominała Socha.

Cztery lata później w stolicy Ukrainy Kijowie tryumfowała w konkurencji drużynowej. Polki w drodze do finału pokonały Włoszki 45:38 oraz Francuzki 45:43. Finał z gospodyniami miał niesamowicie dramatyczny przebieg. O zwycięstwie decydowała ostatnia walka wygrana przez nasze reprezentantki. Dało to tryumf w czempionacie starego kontynentu jednym punktem 45:44. Biało czerwone walczyły w składzie: Bogna Jóźwiak, Matylda Ostojska, Irena Więckowska oraz Socha. Urodzona w Pabianicach szablistka, poza powyższymi zdobyczami, ustrzeliła w czasie swojej kariery jeszcze dwa srebra i trzy brązy.

REKLAMA

Najważniejsze występy nie przyniosły spodziewanego efektu

Gdy miała 22 lata polska szablistka dostąpiła zaszczytu zadebiutowania na olimpiadzie. Wyjechała w 2004 r. na XXVIII letnie igrzyska do greckich Aten.

- Nie mam żadnego planu minimum, tylko plan maksimum. Marzeniem każdego sportowca jest złoty medal olimpijski i ja nie jestem wyjątkiem - zauważyła Aleksandra Socha.

Jednak nie mogła swojego występu zaliczyć do udanych. W 1/8 finału musiała uznać wyższość Rumunki Cataliny Georgitoai 12:15. Ostatecznie została sklasyfikowana na 11 miejscu. Cztery lata później w chińskim Pekinie wystartowała w dwóch konkurencjach. I znowu w rywalizacji indywidualnej nie przeszła 1/8. Tym razem uległa Ukraince Olenie Chomrowej 11:15. W drużynie także nie było najlepiej. Bardzo wysoka porażka z Chinami 25:45 spowodowała, że nie było mowy o medalach. W meczu po 5 pozycję Polski przegrały w Rosjankami 36:45. Na XXX olimpiadzie, która odbyła się w Londynie, znowu nie udało się jej przejść eliminacji. Odpadłą po potyczce z Greczynką Vassiliki Vougiouką 7:15. Swoje starty w najważniejszej imprezie sportowej zakończyła w brazylijskim Rio de Janeiro. Wystąpiła tylko w zmaganiach drużynowych. Ale to był jej najlepszy występ z dotychczasowych. Do strefy medalowej zabrakło Polkom tylko 2 trafień. Przegrały 43:45 ze Stanami Zjednoczonymi. Skończyło się na 6 miejscu po pojedynku z Koreą Południową 41:45. Indywidualnie, niestety tradycyjnie odpadła na samym początku po porażce z Włoszką Loretą Gulottą 10:15.

Później rozpoczęła się saga ze zmianami barw narodowych. Niestety reprezentując nową ojczyznę nie udało się jej awansować na piąte z rzędu igrzyska.

REKLAMA

Ale ciągle ma siły aby walczyć na szermierczych planszach i oby jak najdłużej sprawiało jej to przyjemność.

Źródła: sport.tvp.pl, przegladsportowy.pl, magazynsportowiec.pl, olimijski.pl, wpolityce.pl

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej