Pierwsza kinowa ekranizacja "Chłopów" Władysława Reymonta
Dokładnie 100 lat temu, 7 kwietnia 1922 roku, piątkowym popołudniem i w towarzystwie znamienitych postaci sztuki, literatury i filmu, odbyła się w Warszawie premiera kinowej wersji powieści Władysława Reymonta "Chłopi".
2022-04-07, 05:35
Reymont na planie filmowym
Zarówno przy produkcji filmu, jak i podczas pokazu obecny był słynny pisarz, który przecież w 1924 roku otrzymał niezwykle prestiżową Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury właśnie za "Chłopów". Film wyreżyserował Eugeniusz Modzelewski, a główną rolę Macieja Boryny zagrał Mieczysław Frenkiel. Krytyka zgodnie okrzyknęła go niekwestionowaną gwiazdą tego filmu. Niestety do czasów obecnych nie zachowała się żadna kopia, choćby w niepełnej części. Możemy bazować jedynie na dość skąpych przekazach i informacjach.
Tych ostatnich też jest niewiele. Wiadomo natomiast, że w trakcie realizacji, zarówno w pracach nad scenariuszem jak i podczas kręcenia, czynny udział brał sam Reymont. Bywały sytuacje, w których idee realizacyjne ścierały się z "żywą" fabułą powieści i jak wskazują historycy, film w wielu miejscach odchodził od nakreślonych przez pisarza scen i postaci. Portal FilmPolski.pl jest równie oszczędny w słowach potwierdzając jedynie powyższe informacje: "Film zrealizowano za zgodą i przy pewnym współudziale Władysława Reymonta. Liczne skróty i przeróbki oddaliły jednak efekt ekranowy od pierwotnych zamierzeń. Chwalono jedynie Mieczysława Frenkla, który tym filmem debiutował na ekranie".
Jolanta Pierończyk, na stronach Dziennika Zachodniego, tak pisze o tym filmie: "W 1922 roku, na dwa lata przed przyznaniem Reymontowi nagrody Nobla za tę powieść, "Chłopi" zostali przeniesieni na ekran przez Eugeniusza Modzelewskiego pod nadzorem samego autora. Scenariusz napisał Adam Zagórski, znany i ceniony krytyk literacki, tłumacz szeregu utworów scenicznych z języka francuskiego, autor scenariuszy m.in. do takich filmów, jak "Cud nad Wisłą" i "Na jasnym brzegu" (oba z 1921 r.). Zdjęcia zrobił sam Eugeniusz Modzelewski (na ogół był i reżyserem, i autorem zdjęć, a czasem też scenariusza)".
Ekranizacja arcydzieła
Do czasów obecnych zachowały się też dwa znaczące przekazy informacyjne związane z tym filmem. Jeden jest recenzją wydrukowaną w "Przeglądzie Teatralnym i Kinematograficznym", a drugi pochodzi z wielce znaczącego plakatu. Oba te anonse można też znaleźć w artykule Jolanty Pierończyk. W pierwszym czytamy: "Dzieje dramatu wioskowego, zakończone wyświeceniem z gromady pięknej grzesznicy przez tłum rozjuszonych bab - zawierają w sobie tyle swoistego uroku, tyle fascynującej atrakcji, że widz puszcza w niepamięć pewne braki realizacji i z zapartym oddechem śledzi zajmujący wątek opowieści".
REKLAMA
Drugi anons, mieszczący się na rozwieszanych plakatach w miejscach gdzie film ten miał być prezentowany, opatrzony jest znaczącym tytułem i treścią: "Dramat erotyczny według słynnego dzieła Władysława Reymonta. Tragiczna miłość macochy i pasierba. Kobieta, której przepastne oczy uwodzą wszystkich mężczyzn! Największe arcydzieło literatury polskiej na ekranie!".
Pierończyk zwraca jeszcze uwagę na dość istotny fakt - na plakacie znajdował się dopisek: "Wszystkie dzieci płacą bez względu na wiek". W owym czasie film był traktowany niezwykle poważnie i to od obsługi kina zależało czy małoletni będą wpuszczeni na widownię - tym bardziej trzeba było poinformować, że ani nie ma biletów zniżkowych, ani nie ma zwrotów za bilety jeśli nie wpuszczono kogo na seans. Takie zastrzeżenia często pojawiały się na plakatach w dwudziestoleciu międzywojennym.
Nam pozostaje jedynie żałować, że nie zachowała się żadna kopia do czasów obecnych - ciekawie byłoby obejrzeć film, którego treść kształtował również sam autor powieści.
PP
REKLAMA
REKLAMA