55 lat temu urodził się Paul Gascoigne

2022-05-27, 05:00

55 lat temu urodził się Paul Gascoigne
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Nie wszyscy potrafią utrzymać się na dobrym koniu

W roku 1988 obiecujący pomocnik, ale jeszcze bez większych dokonań Paul Gascoigne przeniósł się z

Newcastle United FC do Tottenhamu Hotspur mającego swoją siedzibę w Londynie. 21 latek dopiero rozpoczynał swoją karierę na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii. Wpadł w oko ówczesnemu selekcjonerowi drużyny narodowej Bobbyemu Robsonowi. Szukał on wzmocnień dla swojego zespołu przed XIV mistrzostwami świata, które miały być rozegrane na włoskich stadionach. Gascoigne dostąpił zaszczytu debiutu w zespole Synów Albionu 14 września. Wszedł na ostatnie 5 minut wygranej 1:0 potyczki z Danią. Szkoleniowiec reprezentacji uznał, że młody pomocnik będzie przydatnym graczem w jego zespole. Dzięki temu został powołany na mundial. Tam grał pierwsze skrzypce. We wszystkich meczach, w których występował pojawiał się na murawie od pierwszej do ostatniej minuty. Anglia nie miała łatwej przeprawy. W pojedynkach grupowych zremisowała z Irlandią 1:1 i Holandią 0:0. Dopiero wiktoria 1:0 nad Egiptem pozwoliła im na awans do dalszych gier. W 1/8 czekała na nich Belgia. Aby wyłonić zwycięzcę potrzebna była dogrywka. Team z Wysp Brytyjskich strzelił gola i dzięki temu zameldował się w ćwierćfinale. Poza bardzo dobrą grą Paul zaznaczył swój udział w tej potyczce otrzymaną żółtą kartką. Aby wejść do strefy medalowej musieli pokonać Kamerun. Znowu dodatkowy czas i szczęśliwy tryumf 3:2. W półfinale natknęli się na Niemcy. Nie udało im się awansować do meczu o złoto. Przegrali w rzutach karnych. Niestety pomocnik otrzymał drugi żółty kartonik i nie mógł wystąpić w pojedynku o trzecie miejsce. Bez niego Synowie Albionu polegli 1:2 z gospodarzami.

- Najważniejszym wydarzeniem w mojej karierze myślę, że był Puchar Świata we Włoszech. Kochałem każdą jego minutę. Fani byli fenomenalni. Świetnie się bawiłem grając z kolegami w piłkę nożną (…) byłem prawdopodobnie w najlepszej formie w jakiej kiedykolwiek się znalazłem - wspominał Gascoigne.

Z dobrego konia bardzo łatwo się spada

Paul był wyróżniającym się zawodnikiem na turnieju. A to przysporzyło mu wielu fanów. Za waleczność i finezję na boisku kibice nadali mu przydomek „Gazza”. Z dnia na dzień 23 letni gracz stał się bardzo popularny.

REKLAMA

- Zwróciłem uwagę mediów i prasy, to była presja (…) Dziennikarze podążali za mną i moją rodziną i trudno było przed nimi uciec. Byłem śledzony przez setki kamer. Wiele historii drukowanych przez prasę nie było prawdziwych. Wymyślali o mnie różne rzeczy, a to powodowało problemy w moim prawdziwym życiu - zauważył Gascoigne.

Koledzy z drużyny, którzy już przeszli ten okres w swoim życiu próbowali mu przekazać aby miał się na baczności i nie ulegał złudnemu poczuci beztroski, a przede wszystkim bezkarności. Aby nie traktował życia jako zabawy. Piłkarzem, który próbował wziąć pod swoją opiekę młodego rozgrywającego był Gary Lineker.

- Pamiętam, że powiedział mi: „Gazza, bądź ostrożny”, a ja powiedziałem: „Co masz na myśli? Ci ludzie śpiewają moje imię a ja zacząłem zdawać sobie sprawę, że wydarzyło się coś wielkiego. Nagle uroczyście otwieram sklepy, ludzie wysyłają mi pocztą gitary i biżuterię, kupują samochody mojemu tacie. Myślałem, że sobie z tym poradzę - wspominał Gascoigne.

Życie pokazało, że mu się to nie udało.

REKLAMA

Gazza

W jednej z dzielnic Newcastle, Gateshead przyszedł na świat Paul Gascoigne. Wydarzyło się to 27 maja 1967 roku. Maluch od dziecka wykazywał dryg do futbolu. Swoją jeszcze wtedy zabawę kontynuował w młodzieżowym klubie Redheugh Boys Clubs. Był wyróżniającym się zawodnikiem środkowej części boiska. Zauważyli to skauci lokalnego United FC. 16 latek został piłkarzem Srok. W drużynie seniorów zadebiutował w 1985 roku. Po trzech latach został sprzedany za 2 mln funtów do Tottenhamu Hotspurs. Grał w nim aż do momentu kiedy wyjechał na mundial. Po powrocie z mistrzostw świata gdzie stał się światową gwiazdą zgłosiło się po niego włoskie SS Lazio Rzym. Ale Gazza nie był już tym wspaniałym piłkarzem, który walczył w drużynie Synów Albionu. Uroki życia zaczęły brać górę nad futbolową stroną jego życia. Pobyt na Półwyspie Apeniński naznaczony był poza boiskowymi skandalami i kontuzjami, które w większości wynikały z mocno nie sportowego trybu życia a nie z walki na stadionach. Po trzech latach klub z Wiecznego Miasta z wielką radością się go pozbył. Pomocną dłoń wyciągnął do niego Rangers FC ze stolicy Szkocji Glasgow. Wydawało się, że udało mu się wrócić do dawnych lat świetności. Będąc piłkarzem The Gears wystąpił z reprezentacją na Euro 1996 roku, które odbyło się w jego ojczyźnie. Spisywał się wyjątkowo dobrze. Udało mu się zdobyć jedyną bramkę na dużej imprezie. Ustalił wynik meczu grupowego ze Szkocją na 2:0. W przegranym półfinale z Niemcami w rzutach karnych 5:6 wykonywał jedenastkę, którą zamienił na gola. Po powrocie z czempionatu starego kontynentu do klubu był współautorem trzech mistrzostw północnej części Wysp Brytyjskich. Jednak po wywalczeniu ostatniego z nich znowu demony dały znać o sobie. Mógł jechać na mundial dwa lata później, ale ze względu na swoje zachowanie nie został powołany. Uniósł się honorem i zakończył karierę reprezentacyjną. Rozegrał dla Anglii 57 potyczek, w których zdobył 10 bramek. W innych zespołach już go nie chcieli. Mimo wszystko pojawiał się na chwilę w kilku z nich, kiedy próbował walczyć ze swoim uzależnieniem.

- Byłem trzeźwy trzy lata, potem dwa lata, trzy lata, znowu dwa, półtora roku, potem dwa i pół, dziewięć miesięcy, półtora roku, ostatnio sześć miesięcy - stwierdził Gazza.

Nałóg nie pozwolił mu na dalszą grę. Próbował sił w Chinach, ale nie wyszło. Ostatnią drużyną, w której ktoś wpadł na pomysł aby dać mu ostatnią z ostatnich szans był Boston United FC. Zespół niższych lig. Ale i tam się nie udało. Paul przestał pojawiać się na boiskach w 2004 roku. Miał 37 lat.

Do dnia dzisiejszego próbuje podjąć walkę

Przez nałóg doprowadził się do totalnego upadku.

REKLAMA

- Kiedy dostaję butelkę dżinu lub cokolwiek, zaczynam płakać. Trzęsę się zanim otworzę butelkę, bo tego nie chcę, naprawdę nie chcę, ale potem po kilku łykach czuję się dobrze, ale potem tego żałuję i znów zaczynam płakać - wspominał Gascoigne.

Wielokrotnie był aresztowany. Próbował kilkukrotnie popełnić samobójstwo kiedy był w amoku alkoholowym. Stracił wszystko to co udało mu się zarobić grając w futbol. Osiągnął dno. Na szczęście kilka lat temu doszło do niego to co się wokół niego dzieje. Postanowił udać się na odwyk. Od tamtego czasu trzeźwieje. Mieszka w Sandbanks w Dorset na południu Anglii. Niedaleko znajduje się centrum rehabilitacyjne Providence Projects, które sprawuje pieczę nad powrotem Gazzy do normalności.

- Zdecydowanie jest wiele rzeczy, na które patrzę ze smutkiem, rzeczy, które zrobiłem, a które chciałbym zrobić lepiej albo w ogóle ich nie robić (…) Ale nie możesz już wrócić, musisz iść dalej. Wiele razy przepraszałem za to co zrobiłem innym i sobie - stwierdził niedawno Paul Gascoigne.

Źródła: bbc.com, fanbanter.co.uk, gq-magazine.co.uk, dailyrecord.co.uk, chroniclelive.co.uk,

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej