Roland Garros 2022: Iga Świątek stworzyła lepszy z naszych światów [KOMENTARZ]
Iga Świątek nie wchodzi do Panteonu polskiego sportu - to ona dziś tworzy go na nowo. Obserwując jej sukcesy i podziw wzbudzany nie tylko wśród fanów tenisa, przenosimy się do innego, lepszego świata.
2022-06-04, 16:53
Bez konkurencji
Drugi wielkoszlemowy triumf, będący jednocześnie szóstym kolejnym wygranym turniejem, wyrównanie historycznej serii zwycięstw Venus Williams (który za chwilę z pewnością pobije), umocnienie się na prowadzeniu w światowym rankingu. Od samego wymieniania sukcesów Igi Świątek tylko w 2022 roku można złapać zadyszki, a to przecież nie są pierwsze z jej wielkich osiągnięć.
Już w lutym 2021 roku, po pierwszym triumfie we French Open, dołączyła do grona ambasadorów i ambasadorek znanej na całym świecie luksusowej marki zegarków Rolex. To wyróżnienie mówiło o jej klasie i potencjale sportowym więcej, niż niejeden as serwisowy, zabójczy return czy precyzyjny forehand.
Wszystko wskazuje na to, że wyjątkowy czas będzie trwał nadal. Świątek osiągnęła szczyt formy w czasie "bezkrólewia" w żeńskim tenisie. Ashleigh Barty zakończyła karierę, Naomi Osaka zmaga się z nierówną formą sportową i problemami poza kortem, inne tenisistki z czołówki jak choćby Paula Badosa, Maria Sakkari, Barbora Krejcikova, Aryna Sabalenka czy Anett Kontaveit na wczesnym etapie odpadły zarówno w Paryżu, jak i w rozgrywanym wcześniej Australian Open.
Od 2016 roku i osiągnięcia Angelique Kerber, żadnej z zawodniczek nie udało się wygrać więcej niż jednego wielkoszlemowego turnieju w roku. Brakuje tej jednej, dominującej gwiazdy, jakimi w najnowszej historii tenisa były w najlepszych dniach Serena Williams, Steffi Graf, Monika Seles czy Martina Navratilova. Polka jako murowana faworytka rozpocznie Wimbledon i US Open - a wtedy może nie tylko może powtórzyć osiągnięcie Kerber, ale także je poprawić.
REKLAMA
Najlepsza ambasadorka
Niezależnie od tego, jak wielkimi mistrzyniami są Anita Włodarczyk czy Justyna Kowalczyk-Tekieli - to dopiero ich młodsza koleżanka z relatywnie mniejszymi sukcesami w swojej dyscyplinie, stała się prawdziwą światową gwiazdą. Wielkie osiągnięcia polskich sportowców, w skali makro mają często zupełnie inny odbiór.
Można się zżymać na niesprawiedliwość losu, który Andrzejowi Gołocie dał popularność i fortunę nieporównywalnie większą od splendoru należnego najwybitniejszym podopiecznym Feliksa Stamma, odgrodzonym "żelazną kurtyną" od zawodowego boksu, takim jak Marian Kasprzyk, Jerzy Kulej, Jan Szczepański i innym medalistom olimpijskim. To jednak słynnymi walkami Gołota - Bowe czy Gołota - Tyson i wydarzeniami wokół ringu żył - nie tylko sportowy - świat. Podobnie jest z sukcesami Igi Świątek.
Nasza tenisistka jest dziś najpopularniejszą ambasadorką Polski, jej zwycięstwo we French Open to wiadomość dnia w serwisach sportowych w największych konglomeratach medialnych świata. Już trakcie turnieju, Amelie Mauresmo przyniosła jej tort urodzinowy, a Mats Wilander i John McEnroe zaśpiewali słynne "Happy Birthday". Zdjęcie triumfującej Świątek będzie wyświetlane na ekranach w wagonach metra światowych stolic, a współpracownicy z zagranicy będą mieli z Polakami temat do "small talku" podczas przerwy w pracy.
Teraz jeszcze wyraźniej wybrzmi jej wsparcie dla walczącej Ukrainy czy dzieci zmagających się z problemami psychicznymi. Już wkrótce pozycja tenisistki może wykraczać daleko poza ramy sportu, a Świątek stać się ikoną współczesnej popkultury. Młoda dziewczyna z Polski, poprawiająca rekordy sióstr Williams, które zdawały się być nieosiągalne, daje nam najzwyczajniejszy powód do uśmiechu i chwili radości. W ciężkiej rzeczywistości, naznaczonej pandemią COVID-19 i wojną niedaleko naszych granic, Iga Świątek stworzyła na moment nasz autonomiczny, indywidualnie odczuwany, lepszy świat.
REKLAMA
Koniec lepszego świata
Sportowa dominacja Polki nie będzie trwać wiecznie. Nadejdą porażki w pierwszych rundach z nierozstawionymi rywalkami, wyżej wymienione tenisistki osiągną szczyt formy, do ich grona dołączą zawodniczki jeszcze młodsze od Polki, jak dzisiejsza finalistka Cori Gauff, czy Emma Raducanu i Leylah Fernandez.
Właśnie wtedy, polska zawodniczka najlepiej zrozumie słowa słynnego tenisisty Andre Agassiego, który w autobiografii "Open" scharakteryzował tenis jako najbardziej samotną dyscyplinę sportu - bo nawet pięściarze wychodzący na ring mają kontakt z przeciwnikiem, a na korcie walczysz zupełnie sam.
Dekonstrukcja lepszego świata będzie taka, jak zwykle w sporcie. Nadejdzie chwila, gdy przeczyta pod informacjami na swój temat, że już jej się nie chce, że "odpuściła" mecz, a gdy dojdą do tego zdjęcia paparazzich i utraci prawo do prywatności - dotrą do niej głosy, że "już się skończyła". Równocześnie pojawi się rzekomy spisek WTA, czyli nowego, niesprawiedliwego "France Football", które nie przyznało Lewandowskiemu Złotej Piłki i znajdzie się nowy Sven Hannavald, który przez niektórych zostanie obrzucony śnieżkami. Innego końca świata nie będzie.
Ale zanim to nastąpi, dziś wszyscy możemy krzyknąć razem z Igą: JAZDA!
REKLAMA
Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl
Posłuchaj
Cezary Gurjew komentuje piłkę meczową w finale French Open (PR1) 0:53
Dodaj do playlisty
REKLAMA
Posłuchaj
Cezary Gurjew relacjonuje ceremonię dekoracji Igi Świątek po wygraniu turnieju French Open (PR1) 1:37
Dodaj do playlisty
Posłuchaj
Trener Igi Świątek, Tomasz Wiktorowski: mam nadzieję, że to początek naszej drogi (PR1) 0:32
Dodaj do playlisty
REKLAMA
Posłuchaj
Psycholog Daria Abramowicz: cieszę się, że wypracowaliśmy właściwy model współpracy (PR1) 0:28
Dodaj do playlisty
kp
REKLAMA