Chcą odwołania szefowej KE. Talaga: ta grupa nie liczy się z obecną sytuacją geopolityczną

- Stanowisko Ursuli von der Leyen w Komisji Europejskiej jest absolutnie do obrony. A postulaty wzywające ją do ustąpienia są mocno nierealistyczne - mówił w Polskim Radiu 24 Andrzej Talaga (ekspert ds. międzynarodowych, Warsaw Enterprise Institute).

2022-06-06, 12:40

Chcą odwołania szefowej KE. Talaga: ta grupa nie liczy się z obecną sytuacją geopolityczną — Andrzej Talaga. Foto: PR24

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zaopiniowała pozytywnie polski Krajowy Plan Odbudowy. Projekt zakłada, że z unijnego Funduszu Odbudowy do Polski trafi około 58 mld euro - ponad 23,9 mld euro w formie dotacji i ponad 34,2 mld euro w formie pożyczek. Wypłata pieniędzy nastąpi jednak dopiero po wypełnieniu warunków, jakie Komisja Europejska postawiła przed naszym krajem.

Guy Verhofstadt nie może się pogodzić z akceptacją polskiego KPO. Polityk chce odwołania szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

- Komisja jest strażnikiem traktatów, odpowiedzialna za stosowanie prawa UE pod kontrolą Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Wartości UE są fundamentalnym kamieniem węgielnym Unii i nie są na sprzedaż. Jeśli Komisja von der Leyen przestanie spełniać swoją rolę strażnika traktatów, Parlament powinien wycofać swoje zaufanie - czytamy w liście wystosowanym przez Verhofstadta do europarlamentarzystów.

Do sprawy odniósł się Andrzej Talaga. - Rzeczywiście doszło do wewnętrznego konfliktu. To głosowanie było bardzo interesujące, ponieważ wydaje się, że przeważył pragmatyzm, czyli potrzeba utrzymania Polski w Unii Europejskiej szeroko rozumianej, a także ważnej pozycji Polski we wspólnocie unijnej z powodu zmian geopolitycznych.

REKLAMA

- Grupa, która oponuje przeciwko obecnemu stanowisku Komisji, najwyraźniej nie ogląda się w ogóle na sytuację geopolityczną, a chce utrzymania własnej pryncypialności, na szczęście przegrała. Czy ma szansę na to, aby było wotum nieufności PE wobec KE? Moim zdaniem nie, dlatego że KE nie ocenia KPO w sensie wykonawczym. Ona go przyjmuje albo nie. To, co robiła wobec Polski, to było wstrzymywanie przyjęcia - przypomniał.

Gość audycji wskazał, że to nie KE zadecyduje o wypłacie pieniędzy z KPO, tylko to, czy Polska zrealizuje kamienie milowe.