22 lata temu Krzysztof Oliwa zdobył Puchar Stanleya

22 lata temu Krzysztof Oliwa został pierwszym i jak do tej pory jedynym Polakiem, który zdobył Puchar Stanleya.

2022-06-10, 05:01

22 lata temu Krzysztof Oliwa zdobył Puchar Stanleya
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

12 kwietnia 1973 roku w Tychach na Górnym Śląsku przyszedł na świat Krzysztof Grabowski. Już jako dziecko upodobał sobie hokej. Na lodowisku spędzał praktycznie każdą wolną chwilę. I robił olbrzymie postępu. Bardzo szybko rósł nie tylko wzwyż ale i w siłę. Postanowił zostać zawodnikiem GKS Katowice a później GKS Tychy. Gdy osiągnął pełnoletniość uznał, że musi całkowicie zmienić swoje życie. Przyjął nazwisko swojego ojczyma. Od tego momentu jego nazywa się Oliwa. Druga bardzo ważna decyzja zapadła odnośnie jego sportowej pasji. Postanowił szukać szczęścia za oceanem. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Wyjątkowo krzepki młody Polak szybko znalazł zatrudnienie. Dla Amerykanów drużynowa rywalizacja na lodzie jest jedną z najważniejszych rozrywek zaraz po baseballu. Dla nich hokej to nie tylko piękne gole i popisy łyżwiarskie. Jednym z elementów rywalizacji są także bójki pomiędzy najbardziej krewkimi zawodnikami. Taka rola w USA przypadła naszemu rodakowi. Wywiązywał się z niej wyśmienicie. Miał bronić najważniejszych zawodników swojej drużyny pokazując przeciwnikom kto tu rządzi. Bardzo szybko zachwyceni jego postawą fani nadali mu wdzięczny pseudonim Polish Hammer.

- Ciosy, jakie zadawał "Polski Młot" podczas bójek na tafli, powaliły na lód niejednego twardziela. On był postrachem całej ligi - tymi słowy fani hokeja zawodowego za oceanem wspominają po dziś dzień Oliwę.

New Jersey Devils

Jego sportowa postawa i niewątpliwe dodatkowe walory zwróciły na niego uwagę włodarzy klubu z Newark. Jest to jedna z dzielnic Nowego Jorku. 20 latek trafił do nich z draftu jak 65 zawodnik w kolejności wyboru. Jednak przez pierwsze trzy lata grał na wypożyczeniu. Poszedł do niższej ligi. Zasilił szeregi Albany River Rats. Tam nasz krewki hokeista rozegrał 75 pojedynków, w których zdobył 35 punktów klasyfikacji kanadyjskiej. Zsumowuje ona gole oraz asysty w meczu. Na ławce kar spędził 371 minut. W 1996 roku został ściągnięty do NJD. Debiut w National Hockey League zaliczył 9 marca 1997 roku w potyczce w roli gospodarza z Buffalo Sabres. Oliwa został wykluczony na 5 minut w wygranym 4:1 pojedynku. To było jego jedyne osiągnięcie w tej potyczce. Od tego momentu stał się podstawowym zawodnikiem Diabłów.

Stanley Cup

Puchar Stanleya jest przechodnim trofeum, który otrzymują zwycięzcy NHL, w każdym odbytym sezonie. W roku 2000 zespołowi, w którym występował nasz reprezentant wiodło się bardzo dobrze. W rozgrywkach grupowych zajęli drugie miejsce ulegając zaledwie o 2 punkty zespołowi Philadelphia Flyers. Dało im to awans do rundy Play Off w Konferencji Wschodniej. Niestety w tej części sezonu nie mógł wziąć udziału Oliwa. Ze względu na kontuzję jaką odniósł w końcowej części rywalizacji zasadniczej musiał pauzować kilka tygodni.

REKLAMA

- Mam ponad 400 bójek na koncie w trakcie piętnastu lat kariery i na pewno psychicznie jestem zaprawiony w boju. Jak wychodzę, to wychodzę by wygrać. Nie boję się nikogo, bo miałem już naprzeciw siebie dużo większych rywali. Wychodzisz na lód czy ring, przełączasz guzik, robisz swoje i wracasz do domu - tymi słowy określił urodziny w Tychach hokeista swój styl jaki reprezentował w czasie gry w Ameryce.

Przyczynił się on do tego, że często doskwierały mu różnego rodzaju urazy. Z tego właśnie względu nie mógł pomóc kolegom w dalszych grach. A oni radzili sobie wyjątkowo dobrze. W pierwszej rundzie odprawili z kwitkiem Florida Panters wygrywając cztery spotkania. W drugiej nie było już tak łatwo. Zwycięstwo 4:2 z teamem z Kanady przyszło ze zdecydowanie większym wysiłkiem.

- Toronto (Maple Leafs przyp. red.) było świetnym zespołem. Byli zdolni i twardzi, mieli drużynę, która mogłaby by wygrać Puchar Stanleya w innym roku, ale zdominowaliśmy szósty mecz - stwierdził Ken Daneyko Kanadyjczyk pochodzenia Ukraińskiego, kolego z zespołu Polaka.

O awansie do potyczki o puchar spotkali się z mistrzem rozgrywek grupowych zespołem z Filadelfii. Wyglądało na to, że nie dadzą rady. Po 4 pojedynkach przegrywali 1:3. Jednak zmobilizowali siły i wyrównali stan rywalizacji. W decydującym siódmym pojedynku zwyciężyli 2:1.

REKLAMA

- Graliśmy perfekcyjnie w hokeja (…) Musieliśmy grać szczelnie i byliśmy w stanie to zrobić. Byliśmy dobrze wyszkoloną drużyną. Zrobiliśmy to, aby dostać się do tego meczu numer 7, aby potem go wygrać - zauważył Kanadyjczyk Scott Stevens z NJD.

Tym sposobem dotarli do potyczki o najcenniejsze trofeum Ameryki Północnej. W nim nie było już takich emocji. Pokonali w stosunku 4:2 Dallas Stars z Konferencji Zachodniej. Dzięki temu tryumfowi świętowali drugi w swojej historii Puchar Stanleya. Razem z nimi cieszył się Krzysztof Oliwa, który jako pierwszy i jedyny w naszych dziejach hokeista może poszczycić się takim osiągnięciem.

Skreślono go w Nowym Jorku

Mimo tego, że był bardzo ważnym ogniwem teamu z Newark nie znalazł uznania w oczach sztabu szkoleniowego przy wyborze hokeistów do drużyny w następnym, po mistrzowskim sezonie. Trenerzy ponownie przesunęli go do Rats.

- Władze New Jersey Devils uznały, że nie jestem im już potrzebny. Zostałem odesłany na tak zwaną farmę czyli do klubu ligi AHL, zaplecza NHL. Tylko, że nie mogę tam grać, bo mam wciąż ważny kontrakt z Devils, a oni nie chcą, żebym grał w AHL. Związali mi ręce, wrzucili mnie do worka i muszę w nim siedzieć - wspominał Krzysztof Oliwa tę bardzo nieprzyjemną sytuację.

REKLAMA

Na szczęście udało się ja rozwiązać. Został zawodnikiem Columbus Blue Jackets. W Stanach Zjednoczonych grał aż do 2004 roku. Wtedy, na jeden sezon 31 latek zasilił szeregi Podhala Nowy Targ. Jedyny nasz zdobywca Pucharu Stanleya zakończył karierę dwa lata później.

Źródła: polskieradio24.pl, sportowefakty.pl, nhl.com,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej