Wypadek autokaru z polskimi turystami w Rumunii. "Kierowca prawdopodobnie dostał zawału serca"
Jedna osoba nie żyje, a kilka zostało rannych po wypadku polskiego autobusu, do którego doszło we wtorek wieczorem w Rumunii. Podróż organizowała krakowska firma "Tourist Track".
2022-07-06, 09:28
Jak powiedział Polskiemu Radiu jej właściciel Aleksander Dymek, który jest przewodnikiem wycieczki, pojazd zjechał z drogi i uderzył w budynek. - Kierowca prawdopodobnie dostał zawału serca, nie widziałem jednak diagnozy. Jest jedyną ofiarą śmiertelną. Zjechał z drogi i uderzył w dom. Siedem osób trafiło wczoraj do szpitala, dwie wyszły, a pięć ma wyjść dziś do południa - poinformował.
Do wypadku doszło w miejscowości Moisei, w okręgu Maramuresz. Jak dodaje Aleksander Dymek, na miejscu od razu pojawiły się służby ratunkowe oraz dźwig do rozmontowania zgniecionego autobusu. Wójt gminy rozlokował pasażerów po okolicznych pensjonatach. Autobusem podróżowało 51 osób.
Posłuchaj
Powrót do kraju
Jak poinformował Polskie Radio rzecznik prasowy ministerstwa spraw zagranicznych - Łukasz Jasina - życiu hospitalizowanych osób nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Mamy nadzieję, że nic dodatkowego się nie zdarzy. Z tego co wiemy biuro podróży będzie w stanie zapewnić powrót Polaków do kraju. Liczymy na to, że nie będzie już zmian jeśli chodzi o liczbę osób poszkodowanych, ani o powrót tych osób do Polski - dodał.
REKLAMA
Według lokalnych mediów, autobus zjechał z drogi i uderzył w budynek, a o wypadku policję i służby bezpieczeństwa powiadomili świadkowie zdarzenia; pasażerowie, którzy nie ucierpieli podczas zdarzenia, mieli zostać zakwaterowani w pensjonacie w okolicy. Rumuńska policja ustala, jak doszło do wypadku.
- Pijana matka wiozła dziecko na rowerze. Spowodowała wypadek
- Planował zamachy terrorystyczne w Warszawie. Jest wyrok w sprawie Tomasza M.
- Strażacy wydobyli ciało z Wisły. Tragiczny finał poszukiwań wędkarza
pkur
REKLAMA
REKLAMA