55 lat temu urodził się Jan Kowal

Jan Kowal, skoczek narciarski, olimpijczyk z Calgary.  

2022-07-08, 05:00

55 lat temu urodził się Jan Kowal
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Cudowne beztroskie dzieciństwo

W zimowej stolicy Polski Zakopanem nie ma dziecka, które w młodzieńczych latach nie trenowało by dowolnej formy narciarstwa. Wielu z nich po okresie beztroskiej zabawy zostaje profesjonalnymi zawodnikami. Najlepszym przykładem obywatela tego miasta, który został sportowcem jest Jan Kowal. Przyszedł na świat 8 lipca 1967 roku. Cała gromadka jego znajomych większość każdego dnia spędzała na pobliskim stoku.

- Wszyscy dookoła skakali na nartach. Robiliśmy na górkach skocznie ze śniegu i skakaliśmy. Pełno dzieciaków się garnęło do tego i tak zaraziliśmy się tym sportem. Wtedy, kiedy zaczynałem, to był problem ze sprzętem. Ciągle obiecywano nam narty, a jednak ich nie było. Szczęśliwy był ten, kto dorwał te prawdziwe – skokowe - wspominał Zakopiańczyk.

Bardzo szybko rozpoczął starty w dorosłej rywalizacji. W wieku 13 lat tryumfował w zawodach rozegranych na nieczynnej obecnie skoczni w Warszawie.

Nadzieja polskiego narciarstwa

Jan bardzo szybko został członkiem zespołu, który reprezentował nasze barwy w międzynarodowych zawodach. Debiut w Pucharze Świata zaliczył w 1983 roku. Zajął 75 miejsce na konkursie w niemieckim Oberstdorfie. Pierwsze punkty zdobył dopiero trzy lata później we, wtedy Jugosłowiańskiej, Planicy. Zajął 12 miejsce. W tym samym roku na mistrzostwach świata w Lotach Narciarskich niewiele brakowało aby stanął na podium. W austriackim Tauplitz po pierwszym konkursie zajmował bardzo wysoką 4 pozycję. Jednak brak doświadczenia dał znać o sobie. Nie wytrzymał presji i w dwóch następnym próbach zaprzepaścił swój dorobek. Ostatecznie był 12.

REKLAMA

- Skoki wyglądały wówczas zupełnie inaczej. Przede wszystkim były mniej bezpieczne, niż teraz. Styl V, a także przebudowa profili skoczni spowodowały, że teraz jest o wiele lepiej pod tym względem - zauważył Kowal.

Dostąpił olbrzymiego zaszczytu

Urodzony w Zakopanem narciarz został zakwalifikowany na XV zimowe igrzyska, które odbyły się w kanadyjskim Calgary. Miał jechać po naukę. Biało czerwoni polecieli na zawody w dwu osobowym składzie. Numerem jeden był najlepszy ówczesny nasz skoczek Piotr Fijas. Panowie rywalizowali w obu indywidualnych konkursach. Jednak bez większych sukcesów. Jan zajął 34 miejsce na średniej skoczni i 37 na dużej. Jego kolega z drużyny był zdecydowanie lepszy. Uplasował się odpowiednio na 10 oraz 13 pozycji. Ze zrozumiałych względów nie uczestniczyli w rywalizacji zespołowej. Zakopiańczyk niezbyt dobrze wspomina tę olimpiadę. Wystartował w niej krótkowidz z Wielkiej Brytanii Eddie Edwards. On skradł cały show. Wyniki innych zawodników nie miały żadnego znaczenia.

- Wszyscy byli zbulwersowani tym, że facet, który parodiował skoki zgarnął dzięki nim wielką kasę, a ci, którzy wywalczyli medale wracali do domu praktycznie tylko z tymi medalami, bez pieniędzy - stwierdził Kowal.

Polakowi już nigdy więcej nie udało się uczestniczyć w największej imprezie sportowej świata. Brytyjczyk także już nigdy w niej nie wystąpił.

REKLAMA

Uznał, że musi coś zmienić

Zakopiańczyk bez większych sukcesów uczestniczył w czterech czempionatach globu oraz dwóch mistrzostwach świata w lotach narciarskich. W PŚ udało mu się w 1989 r. wywalczyć 21 punktów. Przez 9 kolejnych lat uczestniczył w rywalizacji w Turnieju Czterech Skoczni gdzie w tym samym roku zajął najwyższą 24 pozycję. Zupełnie inaczej wyglądały jego osiągnięcia na krajowych skoczniach. Siedmiokrotnie wywalczył prymat w Polsce tak indywidualny jak i drużynowy. 8 razy stawał na drugim stopniu podium. Jednak w wieku 24 lat uznał, że nie osiągnie nic znaczącego w ukochanej dyscyplinie.

- Nie było wówczas pieniędzy na nic. Musiałem zająć się czymś poza sportem, żebym mógł utrzymać rodzinę. Nie potrzebnie ciągnąłem jeszcze treningi przez dwa lata. Straciłem wszystkie zaoszczędzone środki. To spowodowało, że życie pozasportowe zaczynałem praktycznie od zera - stwierdził Kowal.

Pozostał przy narciarstwie, ale w innej roli

Udało mu się otrzymać funkcję dyrektora wykonawczego konkursu Pucharu Świata rozgrywanego w Zakopanem. Bardzo sumienie się z niej wywiązywał. Nadzorował także przebudowę Wielkiej Krokwi w rodzinnym mieście.

- W ostatnim czasie udało nam się przebudować lewą trybunę. Myślę, że kibicom będzie się przyjemniej oglądało zawody. Druga ważna zmiana to instalacja sztucznego systemu mrożenia rozbiegu - wspominał kilka lat temu Kowal.

REKLAMA

Jednak po 20 latach pracy na rzecz rozwoju polskich skoków został usunięty ze stanowiska. Decyzję podjęli działacze Polskiego Związku Narciarskiego.

- Środowisko mnie nie toleruje. Być może niektórzy poczuli się zagrożeni. Poza tym miałem sporo problemów osobistych. Położyło mnie to, że zbankrutowała moja firma - zauważył były już dyrektor wykonawczy.

Postanowił skoncentrować się na własnym biznesie. Prowadzi wyciąg narciarski oraz wypożyczalnię nart.

Jego dwóch synów zaraziło się pasją ojca. Dawid na mistrzostwach świata juniorów wywalczył srebro w drużynie. Jego partnerami byli Kamil Stoch, Stefan Hula oraz Mateusz Rutkowski. Jego brat Kamil nie miał takiego spektakularnego sukcesu, ale też startował w młodzieżowych zawodach. Jednak obaj zarzucili starty kiedy weszli w wiek seniorski. Może następne pokolenie Kowali zdobędzie szczyty?

REKLAMA

Źródła: skijumping.pl, sport.onet.pl, magazynsportowiec.pl, sport.gwar.pl, polskieradio24.pl,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej