60 lat temu urodził się Primoż Ulaga

Primoż Ulaga, słoweński skoczek narciarski. Srebrny medalista olimpijski z 1988 roku z Calgary.

2022-07-20, 05:00

60 lat temu urodził się Primoż Ulaga
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Krok po kroku

Słowenia to kraj, który w 1991 roku powstał w konsekwencji rozpadu dawnej Jugosławii. Leży u podnóża wschodnich Alp. Nic więc dziwnego, że jego mieszkańcy są w większości miłośnikami sportów zimowych. Nie inaczej było z urodzonym 20 lipca 1962 roku w stolicy tego państwa Lublanie Primożem Ulagą. Choć on z początku podszedł do narciarstwa z dużą rezerwą.

 - Swoją sportową drogę rozpoczął dość późno, bo w wieku dziesięciu lat. Wtedy jego wujek zapisał początkującego miłośnika narciarstwa, skaczącego po okolicznych stokach i improwizowanych dziecięcych skoczniach narciarskich, do Ilirija Jumping Club. Przynajmniej na początku nie traktował sportu zbyt poważnie, ponieważ oznaczało to jedynie sposób spędzania wolnego czasu - opisywała pierwsze lata kariery Ulagi słoweńska prasa.

Na szczęście z biegiem czasu zaczął coraz bardziej się angażować. I to zaczęło przynosić efekty. Jego trenerzy zadecydowali, że powinien rozpocząć starty w Pucharze Świata. Miał wtedy dopiero 17 lat. Debiut zaliczył 30 grudnia 1979 roku na zawodach Turnieju Czterech Skoczni rozgrywanych w niemieckim Oberstdorfie. Zajął 86 miejsce. Już dwa miesiące później udało mu się wywalczyć pierwsze punkty w klasyfikacji generalnej PŚ. We francuskim St. Nizier uplasował się na 12 pozycji. Na koniec pierwszego sezonu stanął wreszcie na podium. Na własnych śmieciach w Planicy był trzeci. Ostatnim krokiem na szczyty było premierowe zwycięstwo w następnym roku. W kanadyjskim Thunder Bay był najlepszy.  

- Jeśli chcesz wygrywać, musisz być pewny siebie i mieć wysokie cele, a przede wszystkim nie bać się innych konkurentów - stwierdził Ulaga po tym tryumfie.

REKLAMA

Zaprzepaszczona szansa

Jego kariera rozwijała się w szybkim tempie. Wszystkie siły skierowane były na jego występ na XIV zimowej olimpiadzie, która miała się odbyć w 1984 roku w Sarajewie, w ówczesnej Jugosławii. Miał zostać pierwszy zawodnikiem w historii, który wywalczy medal igrzysk w skokach narciarskich dla swojej ojczyzny. Organizatorzy zawodów postanowili zrobić wszystko aby na trybunach pojawiło się jak najwięcej fanów. Media trąbiły wszem i wobec, że jest olbrzymia szansa na sukces ich sportowca. Zrobiła się prawdziwa narodowa histeria. Ale czasami się zdarza, że zamiast pomóc robi się krzywdę swojemu reprezentantowi. 22 letni Primoż fatalnie wypadł w ostatniej treningowej próbie. A to spowodowało, że gospodarze aby, w ich mniemaniu ułatwić mu start w zawodach zmrozili ponad miarę zeskok. To był olbrzymi błąd.

- W pierwszej serii sytuacja jeszcze się pogorszyła. Jeśli ktoś wyciągnął wnioski z serii próbnej, to zrobił korektę. Ulaga widocznie nie, bo prawie się przewrócił w pierwszej serii. Bardzo spóźnił skok, miał tak słaby wynik, że był jednym z najgorszych - relacjonował uczestnik tamtych zmagań, były skoczek narciarski Janusz Malik.

Młody Słoweniec osiągnął najgorszy wynik. Był ostatni. Przegrywał nawet z reprezentantem Hiszpanii. Nie wytrzymał psychicznie presji jaką na niego nałożono. Drugi skok był niewiele lepszy niż pierwsza próba. Primoż samotnie opuszczał teren zawodów.

- Byłem jedynym reporterem który podszedł do przegranego Ulagi. To była klęska. Ludzie odeszli, kilkanaście tysięcy ludzi po nieudanym skoku Ulagi opuściło skocznię - wspominał wieloletni komentator TVP Włodzimierz Szaranowicz.

REKLAMA

Dopiero po wielu latach urodzony w Lublanie skoczek przyznał co doprowadziło do tak fatalnego startu.

- Wtedy nauczyłem się, nie tylko ja, ale cały zespół, że nie wystarczy tylko trenować, ale i odpoczywać. Przez cały miesiąc przed igrzyskami trenowaliśmy na skoczni olimpijskiej. Byliśmy wyczerpani i zupełnie znudzeni - zauważył słoweński narciarz.

Srebra czar

Na szczęście po klęsce w Sarajewie nie załamał się. Kontynuował starty w PŚ. Po zakończeniu sezonu uplasował się na bardzo wysokim 6 miejscu w klasyfikacji generalnej. Sukces ten powtórzył w następnym roku a po kolejnych 12 miesiącach był 7. Wielkimi krokami zbliżała się XV olimpiada. Miała być rozegrana w kanadyjskim Calgary. Tam reprezentanci bałkańskiego kraju osiągnęli to czego cztery lata wcześniej nie udało im się wywalczyć. Jednak to nie Ulaga był tym pierwszym. Jego kolega z reprezentacji Matjaz Debelak zdobył brązowy krążek w zmaganiach indywidualnych na dużej skoczni. Ale Primożowi także udało się zapisać na kartach historii. Loty na tych igrzyskach były zdominowane przez jednego sportowca. Był nim Fin Matti Nykanen. Tryumfował we wszystkich możliwych konkurencjach. Trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu podium. Dla całego pozostałego świata do podziału były pozostałe miejsca. I na to liczył Słoweniec. Wspólnie z Matjazem Zupanem, Miranem Tepesem oraz Debelakiem wystartowali w rywalizacji zespołowej. Ulaga w pierwszym skoku nie zachwycił. Jego próbę oceniono jedynie na 92,7 punktu. Na szczęście po każdej kolejce najsłabszy rezultat nie był wliczany do oceny ogólnej. Zupełnie inaczej wyglądało jego drugie podejście. Był najlepszy. Sędziowie przyznali mu aż 108,4 punktu. Ten wynik zapewnił teamowi z Bałkanów drugie miejsce w zmaganiach. Do bezkonkurencyjnych Finów zabrakło im tylko 8,9 oczka. Za to aż o 29,4 pokonali trzecich Norwegów. Tym samym Primoż wraz z kolegami został zdobywcą pierwszego olimpijskiego srebra w dziejach, jeszcze wtedy Jugosławii.

Schyłek formy

Jeszcze w tym samym roku, w którym odbyły się igrzyska, wywalczył drugie miejsce na Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich rozegranych w  Oberstdorfie. Ale to był jego ostatni sukces. Później niestety wyniki były coraz gorsze. Do 1992 roku nie wywalczył nic znaczącego. Postanowił zakończyć karierę narciarską.

REKLAMA

- Dopiero po skończeniu widziałem pewne rzeczy inaczej. Gdybym myślał tak, jak teraz, mógłbym osiągnąć znacznie więcej. Kiedy jesteś starszy i dojrzalszy, inaczej postrzegasz rzeczy, a przede wszystkim lepiej poznajesz swoje ciało i dajesz mu odpoczynek. Sukces opiera się nie tylko na ciężkiej pracy, ale także na myśleniu - zauważył Ulaga.

Trudne życie działacza sportowego

Natychmiast po zakończeniu startów otrzymał propozycję pracy w Słoweńskim Związku Narciarskim. Został dyrektorem marketingu. Po kilku latach piastowania tej funkcji, młodzi skoczkowie z reprezentacji kraju, którego stolicą jest Lublana oskarżyli go o wymuszenie na nich pieniędzy za podpisane kontrakty z producentami sprzętu sportowego.

- Nie czuję się winny! Nigdy nikogo nie prosiłem, ani nie szantażowałem, żeby zapłacili mi prowizję w związku ze znalezieniem sponsorów - deklarował srebrny medalista olimpijski.

Sąd pierwszej instancji uznał go za niewinnego. Jednak po odwołaniu się jego adwersarzy na drugiej rozprawie zapadł wyrok skazujący Primoża Ulagę.

REKLAMA

Niedawno został skazany na 23 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, za próbę wymuszenia na Robercie Kranjcu oraz Peterze Prevcu opłaty z tytułu zawarcia lukratywnych umów reklamowych. Oni się na to nie zgodzili i skierowali sprawę do sądu. Tym sposobem trafiła ona na wokandę.

Źródła: sport.tvp.pl, dnevnik.si, podjetnik.si, skokipolska.pl, skijumping.pl,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej