Eksplozje na Krymie. Brytyjski wywiad: Rosjanie mogą przestać postrzegać to miejsce jako bezpieczne
Brytyjski wywiad ocenia, że w wyniku serii eksplozji w bazie wojskowej Saki na Krymie zniszczonych lub poważnie uszkodzonych zostało co najmniej osiem rosyjskich samolotów. Zdaniem Brytyjczyków ucierpiało też samo lotnisko, ale nawet ze zniszczeniami może ono nadal nadawać się do użytku.
2022-08-12, 09:50
Według brytyjskiego wywiadu, poważnie uszkodzonych lub zniszczonych zostało co najmniej pięć bombowców Su-24 i co najmniej trzy samoloty wielozadaniowe Su-30. Lotnisko także zostało uszkodzone, ale w ocenie Brytyjczyków może ono dalej służyć jako miejsce startów i lądowań samolotów. Jeśli chodzi o same eksplozje, to Brytyjczycy wskazują, że były to prawdopodobnie wybuchy co najmniej czterech składów amunicji.
Jak czytamy w komunikacie, choć utrata ośmiu maszyn nie jest dla Rosji poważną stratą, to baza Saki była miejscem stacjonowania samolotów, należących do rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, która teraz będzie miała mniejsze możliwości działania. Według Brytyjczyków eksplozje mogą też wpłynąć na to, jak Rosjanie postrzegają zagrożenie dla swoich jednostek, bo okupowany Krym do tej pory był uznawany przez Moskwę za bezpieczne miejsce na utrzymywanie tam swoich sił wojskowych.
Straty liczone w setkach milionów dolarów
Forbes szacuje wartość Su-30SM na 50 mln dol., Su-24MR - na 6 mln dol., a Iła-76 - na 86 mln dol. Baza w Nowofedoriwce była wykorzystywana wcześniej do prowadzenia nalotów przeciwko Ukrainie.
Władze w Kijowie nie wzięły odpowiedzialności za wtorkowy ostrzał obiektu, lecz sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy podał, że tego dnia przeciwnik stracił dziewięć samolotów. W środę amerykański dziennik "Washington Post" podał, że ataku na bazę rosyjskich sił powietrznych dokonały ukraińskie siły specjalne.
REKLAMA
"Forbes" pisze, że rosyjska wersja, jakoby przyczyną wybuchów było niedbalstwo i pożar w składzie amunicji lotniczej, budzi wątpliwości, gdyż na pierwszych nagraniach z ataku widać, że do kilku wybuchów doszło niemal jednocześnie, a odległość między nimi wynosiła ok. 750 m.
Zdaniem "Forbesa" mogło dojść do ataku z systemu HIMARS rakietą ATACMS o zasięgu 300 km, których Ukraina oficjalnie nie otrzymała, ataku ukraińską rakietą przeciwokrętową Neptun albo amerykańską Harpoon, bądź też ataku z samolotu bezzałogowego. Niewykluczona jest także dywersja.
- Bezpieczeństwo w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej zabrała głos
- Niepokojące doniesienia z Ukrainy. Rosjanie zaminowali Zaporoską Elektrownię Jądrową
łk
REKLAMA