Gaz nie płynie przez Nord Stream 1. Niemiecki Siemens odpiera argumenty Rosji
Wyciek w turbinie technicznie nie uzasadnia wyłączenia przez rosyjski Gazprom gazociągu Nord Stream 1 - oświadczył koncern Siemens Energy, producent turbin, odnosząc się do argumentów Rosji w sprawie wstrzymania przesyłu gazu przez instalację.
2022-09-03, 06:13
"Jako producent turbin możemy stwierdzić, że (wyciek) nie stanowi technicznego powodu do zaprzestania działalności" - podkreślił Siemens Energy w oświadczeniu, zauważając, że w przeszłości wystąpienie "tego rodzaju wycieku nie prowadziło do zaprzestania operacji".
Rosyjski koncern Gazprom poinformował w piątek, że przesył gazu przez gazociąg Nord Stream pozostaje "całkowicie wstrzymany". W komunikacie Gazprom oznajmił, że wykryto wyciek w turbinie w tłoczni Portowaja. "Do czasu usunięcia zastrzeżeń dotyczących działania sprzętu transport gazu do gazociągu Nord Stream jest całkowicie wstrzymany" - głosi oświadczenie. W komunikacie nie podano żadnych możliwych terminów przywrócenia dostaw. Nord Stream miał wznowić pracę w sobotę po trzydniowej przerwie.
Dostawy gazu wstrzymane
W środę Gazprom zamknął gazociąg, który dostarczał błękitne paliwo do Niemiec, a w dalszej kolejności także do innych krajów Unii Europejskiej. Powodem miały być rzekomo prace remontowe.
Zachód uważa, że nie chodzi o awarię, ale o gazowy szantaż w odwecie za sankcje nakładane na Rosję za jej inwazję na Ukrainie. Od kilku miesięcy zmniejszenie dostaw do Europy spowodowało wzrost cen energii. Zachodni politycy, w tym polskie władze, oskarżają Moskwę, że ta stosuje energetyczny szantaż wobec Europy. Równocześnie kolejne kraje Unii Europejskiej zwiększają zapasy gazu w magazynach przed zimą.
REKLAMA
Posłuchaj
Kraje G7 ustaliły górny limit ceny rosyjskiej ropy. Ma to być wsparcie dla walczącej z rosyjskim okupantem Ukrainy. Rosja już zapowiedziała, że nie będzie sprzedawać paliwa do państw, które wprowadzą limity.
Problematyczna turbina Siemensa?
Dostawa gazu przez NS1 została wstrzymana już wcześniej na kilka dni w lipcu. Wtedy jednak odbywały się coroczne prace konserwacyjne, które podległa Gazpromowi spółka będąca operatorem sieci zapowiedziała w dłuższej perspektywie.
W czasie lipcowej przerwy konserwacyjnej doszło do sporu między Zachodem, zwłaszcza rządem Niemiec, a Rosją. Chodziło o turbinę, która po pracach serwisowych, wykonywanych przez producenta (Siemens Energy) w Kanadzie powróciła do Niemiec. Turbina, która miała trafić do Niemiec tymczasowo, pozostaje cały czas w Muelheim an der Ruhr (Nadrenia Północna-Westfalia), ponieważ Rosja odmówiła jej przyjęcia.
REKLAMA
Czytaj także:
- Coraz droższa energia w Europie. Belgia ponawia apel do UE o limity cen gazu
- Prawie 200 mln euro od Gazpromu dla niemieckiej fundacji. W taki sposób finansowano Nord Stream 2
- Co dalej z Nord Stream 2? Minister gospodarki Niemiec ostrzega przed ustępstwami wobec Putina
mbl
REKLAMA