Były doradca Putina: Rosja jest silna, ale Ukraina może wygrać
- Rosja jest silna. Nie bądźmy ślepi. Nie wolno nie doceniać zasobów Rosji i gotowości reżimu kremlowskiego do prowadzenia tej wojny. Ale to nie oznacza, że Ukraina nie może wygrać, a Zachód wraz z nią - mówił w rozmowie z DW.com były doradca Władimira Putina Andriej Iłłarionow.
2022-09-19, 10:56
Andriej Iłłarionow w latach 90. był doradcą rosyjskich premierów, a w latach 2000-2005 doradzał prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, jednak od koniec 2005 roku odszedł ze stanowiska, stwierdzając, że "Rosja przestała być państwem demokratycznym ani wolnym"; od 2021 roku jest analitykiem waszyngtońskiego Ośrodka Polityki Bezpieczeństwa (Center for Security Policy), wcześniej pracował w Cato Institute w Waszyngtonie - czytamy w biogramie na DW.com.
Ekspert jest dziś stanowczym krytykiem polityki Władimira Putina. W wywiadzie dla portalu stacji Deutsche Welle mówił o szansach Ukrainy na zwycięstwo w wojnie, a także ostrzegał przed lekceważeniem potencjału Rosji.
Jakiej pomocy potrzebuje Ukraina?
Andriej Iłłarionow stwierdził, że "jedyną opcją dla Ukrainy, Europy i całego cywilizowanego świata" jest militarne zwycięstwo Sił Zbrojnych Ukrainy i militarna porażka sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Do tego zaś, jak podkreślił, niezbędne jest dostarczanie Ukrainie pomocy wojskowej - "w tym samolotów, systemów obrony przeciwlotniczej, systemów antyrakietowych, rakiet, pojazdów opancerzonych i czołgów". Obecnie jednak jest to niewystarczające.
- Szacuje się, że obecny poziom pomocy wojskowej dla Ukrainy sięga od 10 do 30 procent tego, co jest konieczne. Dlatego to wsparcie militarne powinno zostać zwiększone i utrzymane tak długo, jak długo będzie trwać wojna - podkreślił Iłłarionow.
REKLAMA
Zapytany o to, jaką pomoc należy Ukrainie przekazywać, odparł, że to najlepiej wie ukraiński Sztab Generalny. Jednak jego zdaniem to przede wszystkim rakiety dalekiego zasięgu, które "mogą mieć krytyczne znaczenie dla militarnego zwycięstwa dla Ukrainy".
"Największe wsparcie od państw regionu, Polska numerem 1"
Oceniając pomoc międzynarodową dla Ukrainy analityk zauważył, że najwięcej - w stosunku do PKB - przekazały Łotwa i Estonia. Pod względem "potencjału, jakim dany kraj dysponuje" na pierwsze miejsce wysuwa się Polska, która nie tylko przekazała ogromną pomoc wojskową, ale także humanitarną i przyjęła uchodźców.
Wśród państw najbardziej pomagających Ukrainie wymienione zostały także: Wielka Brytania - szczególnie jeśli chodzi o mobilizację innych państw Zachodu przez byłego premiera Borisa Johnsona oraz USA - choć tu ekspert dostrzegł dalsze możliwości pomocy.
Na uwagę, że nie zostały wymienione Francja i Niemcy, rozmówca portalu DW.com stwierdził, że "od tych dwóch państw nie oczekiwaliśmy wiele i nadal nie oczekujemy".
REKLAMA
Pomysł misji wojskowej NATO
Ekspert komentował także sugestie o możliwej misji wojskowej państw zachodnich na Ukrainie. Jego zdaniem mogłoby do takiej misji dojść "w formie połączonych sił ekspedycyjnych JEF (Joint Expeditionary Forces)", które pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii mogłyby stacjonować na Zachodniej Ukrainie.
Ich zadaniem byłoby zabezpieczenie logistyki i transportu pomocy wojskowej i humanitarnej. Nie włączyłyby się do walki, a odciążyłyby Siły Zbrojne Ukrainy. Takie siły - mówił analityk - mogłyby być złożone z sił szybkiego reagowania np. 10 państw NATO.
Andriej Iłłarionow nie uważa, że tego rodzaju działanie ze strony Zachodu wywołałoby otwarcie nowego frontu na wojnie, np. ze strony Białorusi. - Wygląda na to, że pan Łukaszenka tak bardzo się lęka uczestniczyć w wojnie przeciwko Ukrainie, że prędzej popełni samobójstwo, niż zaatakuje Ukrainę siłami białoruskimi - stwierdził.
"Nie lekceważmy Rosji"
Iłłarionow przestrzegał przed lekceważeniem Rosji. - Rosja jest silna. Nie bądźmy ślepi. Nie wolno nie doceniać zasobów Rosji. Nie wolno nie doceniać gotowości reżimu kremlowskiego i części ludności rosyjskiej do udziału w tej agresywnej wojnie - mówił.
REKLAMA
- Musimy zrozumieć, że to zagrożenie jest i realne, i poważne. I że może trwać przez wiele lat. Ale to nie oznacza, że Ukraina nie może wygrać. A Zachód wraz z nią - dodał. Analityk zauważył także, że istnieje ryzyko użycia przez Rosję taktycznej broni jądrowej, jednak to ryzyko ocenił jako niskie. Równocześnie - podkreślił - cały Zachód się na to przygotowuje.
- W wypadku, gdyby Kreml zdecydował się na użycie broni jądrowej przeciwko Ukrainie, na terytorium Ukrainy, wówczas byłaby bardzo poważna, adekwatna odpowiedź państw zachodnich przeciwko Rosji na taką zbrodnię - mówił ekspert.
Andriej Iłłarionow zwrócił także uwagę na wieloletnią ślepotę państw zachodnich na zagrożenie ze strony Rosji, a także na to, jak inne państwa spoza kręgu europejskiego - Azji, Afryki i Ameryki Południowej - oceniają tę wojnę. Stwierdził, że patrzą na nią jako na konflikt USA z Rosją i jeśli nie lubią Ameryki, to popierają Rosję.
Zobacz także: Marcin Przydacz w "Salonie politycznym Trójki"
dw.com, jmo
REKLAMA