"Czy Lucyna to dziewczyna?". Arcyśmieszna komedia pełna zwrotów akcji
Mija 88 lat od premiery "arcyśmiesznego" filmu - tak pisały o nim gazety - "Czy Lucyna to dziewczyna?", w reżyserii Juliusza Gardana i z doborową obsadą.
2022-09-20, 05:35
Zaskakująca premiera
Choć niektóre portale podają datę 19 września, to miarodajne anonse codziennych gazet z epoki mówią jasno i jednoznacznie o dniu 20 września 1934 roku. Był to czwartek, wtedy dość często traktowany w kinie dzień premier. W środę słynne kino Capitol było jeszcze przebudowywane, a prace głównie skupiały się na zgraniu projektorów z nowymi wtedy wielkoformatowymi ekranami. Trzeba też stwierdzić, że kino to było zeroekranowe, co nie znaczyło, że nie było ekranów, lecz świadczyło, że w kinie tym odbywały się premiery, a filmy nie miały jeszcze swoich ekranowych debiutów - stąd "zero". Trzeba przyznać, że ta czwartkowa premiera z 20 września "zagotowała" środowisko filmowe w Polsce.
Film w rzeczywistości, jak na swoje czasy, był śmieszny i dość nowoczesny, bo pokazać kobietę w męskim przebraniu i z powodzeniem udającą mężczyznę, było swoistym aktem feminizmu. Wszak ówczesne zasady społeczne to z mężczyzny czyniły "pana i władcę", a kobiety zazwyczaj traktowane były w formie bardziej "służalczej} wobec męskiej części społeczeństwa. Idea filmu, pokazana w polskim kinie powojennym w postaci świetnej komedii Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana (1972 rok), skupiała się na komicznych sytuacjach wynikających z faktu udawania płci drugiej, różnej od uczuć i nawyków tej własnej, wrodzonej. Jak można było się spodziewać, bohaterka nie do końca potrafiła uwolnić się od swoich kobiecych uczuć i pragnień, a wynikające z tego wektory działań stanowiły ekscytującą i komiczną fabułę filmu.
Stąd też pytanie zawarte w tytule filmu - "Czy Lucyna to dziewczyna?" Młoda pani inżynier z powodzeniem radzi sobie w męskim świecie. Jednak fakt, że jest kobietą, naraża ją na demaskację choćby w sferze przyjaźni, uczuć i w końcu miłości. Nie będziemy opowiadać całej fabuły - film można obejrzeć w sieci, do czego zachęcamy, bo lekkie przeżycia i prawdziwy śmiech, to nie jedyne walory tego filmu.
Gwiazdorska obsada
Warto też zwrócić uwagę na kapitalną grę aktorską prawdziwych gwiazd międzywojennego kina polskiego. W roli głównej popisuje się chyba największa polska gwiazda filmowa wszech czasów (tak uważają specjaliści) - Jadwiga Smosarska. Obok niej, oprócz innych znanych wtedy aktorów, widzimy wybitnych Mieczysławę Ćwiklińską, Eugeniusza Bodo i Władysław Grabowski.
REKLAMA
Muzykę do tej komedii skomponował sam Henryk Wars, a scenariusz napisał słynny Konrad Tom, scenarzysta i aktor takich filmów jak: "Antek policmajster", "Manewry miłosne", "Ada! To nie wypada!", "Jego ekscelencja subiekt", "Romeo i Julcia", "Co mój mąż robi w nocy?", "Kocha, lubi, szanuje", "ABC miłości", "Wacuś" czy "Pani minister tańczy". W sumie zbiór tych filmów to dość liczne grono najlepszych polskich filmów tamtej epoki.
Reżyserem tego filmu był znany wtedy i lubiany Juliusz Gardan. Ten młody reżyser, w chwili swojego debiutu nie miał jeszcze 30 lat, dał się poznać z takich filmów jak: "Uroda życia", "Serce na ulicy" - te dwa filmy, jak wiele innych, stworzył także jako scenarzysta, "10% dla mnie", "Szpieg w masce", "Czy Lucyna to dziewczyna?", "Śluby ułańskie", "Dwie Joasie", "Trędowata", "Halka", "Pani minister tańczy" czy "Doktór Murek". Trzeba przyznać, że dorobek całkiem imponujący. My zachęcamy do obejrzenia tych wspaniałych filmów, ze szczególnym uwzględnieniem tytułowej komedii, a odpowiedź na zadane w tytule pytanie okaże się oczywista.
PP
REKLAMA