RPDz przyjrzy się sprawie ojca, który zakatował swoją córkę

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak powiedział, że analizuje dokumentację dotyczącą tej sprawy i zastanawia się, czy nie można było zapobiec tragedii.

2011-01-27, 14:03

RPDz przyjrzy się sprawie ojca, który zakatował swoją córkę
Marek Michalak. Foto: fot. www.brpd.gov.pl

Posłuchaj

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak o sprawie
+
Dodaj do playlisty

Ze wstępnej analizy wynika, że odpowiednie służby wiedziały, iż w mieszkaniu, w którym przebywała dziewczynka dochodzi do aktów przemocy.

- Na pewno informacje o niepokojących zjawiskach w mieszkaniu posiadał ośrodek pomocy społecznej, który przekazywał je do sądu - powiedział rzecznik.

Dodał, że jeśli po analizie akt okaże się, iż służby mogły zareagować, a nie zrobiły tego, to będzie wnioskował o pociągnięcie konkretnych osób do odpowiedzialności. Rzecznik obiecał, że po przeanalizowaniu akt poinformuje o podjętych decyzjach.

Mała Wiktoria zmarła we wtorek w nocy. Na ciele miała liczne ślady pobicia. W środę ojciec dziecka został aresztowany na trzy miesiące. Prokuratura zarzuca mu znęcanie się nad dwuletnią córeczką. Sebastian Sz. nie przyznaje się do winy.

Jak się okazało, mężczyna był wcześniej karany sądownie za znęcanie się w sposób szczególnie okrutny nad innym dzieckiem. Prokurator powiedział, że Sebastian Sz. spędził w więzieniu sześć lat.

Za znęcanie się nad dzieckiem ojcu grozi do 12 lat więzienia. Natomiast jeśli jego czyn zostanie zakwalifikowany jako zabójstwo - wówczas mężczyzna spędzi za kratami resztę życia.

Nie udało się uratować jej po raz drugi

Sekcja zwłok dziewczynki wykluczyła samoistną śmierć dziecka. W jej trakcie stwierdzono obrażenia w obrębie szyi, dłoni, powiek, które zdaniem biegłego powstały w różnym czasie. 

Wiktoria już w ubiegłym roku trafiła na oddział dziecięcy żninskiego szpitala z podejrzeniem Zespołu Dziecka Maltretowanego, jednak sprawę umorzono.

Ordynator oddziału dziecięcego dr Tomasz Zwolenkiewicz pamięta historię sprzed roku, wówczas udało się dziewczynkę uratować. Teraz, jak twierdzi nie było na to szans.

- Lekarz, który przyjechał na miejsce zobaczył martwe dziecko - powiedział Zwolenkiewicz i dodał, że łatwo było stwierdzić, że zgon nastąpił jakiś czas temu.

IAR,kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej