65 lat temu urodziła się Jayne Torvill
Jayne Torvill, brytyjska łyżwiarka, złota medalistka olimpijska z Sarajewa w jeździe figurowej na lodzie w parze z Christopherem Deanem.
2022-10-07, 05:00
Niełatwe dzieciństwo
Po zakończeniu II wojny światowej społeczeństwo Wielkiej Brytanii z mozołem odbudowywało swoją gospodarkę. Ludzie żyli nader skromnie i aby związać koniec z końcem musieli całymi dniami pracować. W szczególności dotyczyło to tak zwanej klasy robotniczej. W jednej z takich rodzin 7 października 1957 roku na świat przyszła Jayne Torvill. Sama musiała sobie zagospodarować wolny czas bo rodziców praktycznie nigdy nie było w domu. Na szczęście zainteresowała się sportem. Nie było ją stać na rower więc zajęła się szeroko rozumianą lekkoatletyką, a w szczególności bieganiem. Wszystko się zmieniło kiedy odkryła zupełnie nową dla siebie dyscyplinę.
- Kiedy miałam prawie dziewięć lat, mój nauczyciel zaczął w piątek po szkole zabierać niektóre z nas na miejscowe lodowisko. Po drugiej wizycie byłam uzależniona. Trener łyżwiarstwa może coś we mnie dostrzegł i powiedział: „Dlaczego nie zapytasz rodziców, czy możesz dołączyć do nas”. Więc nie przestawałam im gadać, dopóki mnie nie zapisali. Oznaczało to, że jeździłam na łyżwach w piątkowe wieczory i sobotnie poranki, co było naprawdę ekscytujące. Kochałam to - wspominała Torvill.
Mimo trudnej sytuacji materialnej udało się jej mamie kupić na wyprzedaży używane łyżwy. I tak zaczęła się kariera jednej z najbardziej znanych na świecie łyżwiarek figurowych.
Droga ku sławie
Szkoleniowcy od razu zauważyli, że w Jayne tli się wielki talent. Uznali, że powinna rozpocząć starty w parach tanecznych. I tak zaczęła występy z Michaelem Hutchensonem. Początki były wielce obiecujące. Już w 1972 roku zdobyli mistrzostwo Wielkiej Brytanii. Jednak później ich współpraca nie układała się najlepiej. Podjęto poszukiwania innego partnera dla młodej Brytyjki. Los zetknął ją z Christopherem Deanem. Ich pierwsze wspólne starty odbyły się w 1975 roku. Od tego momentu, aż do zakończenia kariery stanowili nierozłączną sportową parę.
REKLAMA
- Choć traktowaliśmy to bardzo poważnie, łyżwiarstwo nadal było dla nas jak hobby. Oboje pracowaliśmy od dziewiątej do piątej, ja w ubezpieczeniach, a Chris w policji. Trenowaliśmy w poniedziałek i czwartek rano. Wtedy nasz trener powiedział, że musimy jeździć na łyżwach każdego dnia. Powtarzanie było ważne - zauważyła Torvill.
Dopiero od tego momentu ruszyli z kopyta. W 1979 r. zdobyli pierwszy krajowy czempionat, którego nie oddali przez kolejnych 5 lat. Byli na tyle dobrzy, że postanowiono wysłać ich na XIII zimowe igrzyska, które rozegrane zostały w amerykańskim Lake Placid. Tam pokazali się z dobrej strony, ale do światowej czołówki jeszcze im brakowało. Ukończyli zawody na 5 miejscu. Mistrzami olimpijskimi została para z ZSRR Natalia Liniczuk wraz z Gienadijem Karponosowem.
Zaraz po zakończeniu zmagań w Lake Placid Brytyjczycy udali się na czempionaty globu oraz starego kontynentu. Wygrali je w cuglach. Nie było na nich mocnych. Stali się najlepszą parą łyżwiarstwa figurowego na świecie.
Hiszpański taniec ludowy
Będąc już na szczycie reprezentanci Wielkiej Brytanii postanowili przygotować wyjątkowy program taneczny, który wykraczał poza standardy czysto sportowe. Ich wybór padł na taniec pochodzący z hiszpańskiej Kastylii i Andaluzji. Został on rozsławiony na całym świecie przez francuskiego kompozytora Maurica Ravela. Nazywa się on Bolero. Torvill i Dean zrobili z niego arcydzieło o wyjątkowej urodzie. Zmysłowy, ponadczasowy show perfekcyjnie zsynchronizowany z muzyką stał się przełomem w łyżwiarstwie figurowym. Był jednak jeden problem. Czas jego wykonania nieznacznie przekraczał wyznaczony limit 4 minut na występ każdej z par. A ich trwał o 28 sekund dłużej. Wtedy wpadli na genialny pomysł. Według międzynarodowych przepisów program rozpoczynał się w momencie kiedy ostrze łyżwy dotknie lodu. Więc oni postanowili pierwszą sekwencję odtańczyć klęcząc. Debiutancki pokaz miał się odbyć na najważniejszej imprezie sportowej świata. Były nią XIV zimowe igrzyska w jugosłowiańskim Sarajewie. Prasa już wcześniej zapowiadała epokowe wydarzenie. Na hali nie można było wcisnąć szpilki. Przed telewizorami zasiadły miliony kibiców. A oni nic sobie z tego nie robili. Pokazali coś czego świat do tej pory nie widział. Kończyli taniec przy ogłuszających brawach całej publiczności podziwiającej ich występ na stojąco. Sędziowie nie mieli wyjścia. Wszyscy jak jeden mąż za wrażenia artystyczne wystawili najwyższą z możliwych ocen. Przyznali Brytyjczykom szóstki. Nigdy wcześniej ani później taka sytuacja nie miała miejsca.
REKLAMA
- Jaki występ naprawdę przyprawia cię o gęsią skórkę? (…) Świetne występy to te, które zanim się zorientujesz, już się skończyły. A ty nawet nie pomyślałeś o ich szczegółach, ponieważ tak bardzo zagubiłeś się w cieszeniu się nimi - oceniła Torvill pokaz na lodowisku w Sarajewie.
Brytyjska para bezapelacyjnie wywalczyła złoty medal olimpijski. Nikomu od tamtej pory nie udało się osiągnąć takiego artyzmu i profesjonalizmy w wykonaniu tańca na lodzie. Bolero zapisało się złotymi zgłoskami w historii łyżwiarstwa figurowego.
Nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki
Po powrocie do ojczyzny postanowili zakończyć swoją amatorską karierę. Uznali, że to czas aby pokazać się na komercyjnych imprezach. Dzięki występom na nich, po latach wyrzeczeń mogli w końcu czerpać przyjemność a jednocześnie korzyści z tego czego uczyli się przez wiele lat. Jednak w 1994 r. postanowili jeszcze raz spróbować swoich sił na olimpiadzie. Po półrocznych przygotowaniach i sukcesach na czempionacie krajowym i europejskim zawitali na XVII igrzyskach w norweskim Lillehammer. Tym razem jednak sędziowie nie ulegli ich czarowi.
- Chris i Jayne byli bardzo płynni niestety także konserwatywni. Używali wielu starych sztuczek. Ale to były rzeczy sprzed 10 lat. Powinni to tam zostawić - powiedział Jerod Swallow, amerykański tancerz na lodzie, który wraz z Elizabeth Punslan uczestniczył w tym samym konkursie.
REKLAMA
Niemniej Brytyjczycy wywalczyli trzecie miejsce na podium. Wyprzedziły ich dwie pary z Rosji. Oksana Griszczuk wraz z Jewgienijem Płatowem oraz Majia Usowa i Aleksandr Żulin.
Po tych zawodach definitywnie rozstali się ze swoją ukochaną dyscypliną sportu.
Dzień dzisiejszy
Zdobywczyni dwóch medali olimpijskich, czterokrotna mistrzyni świata oraz Europy, aktualnie odpoczywa na zasłużonej emeryturze. W 1989 roku w czasie przerwy pomiędzy Sarajewem i Lillehammer, w uznaniu za jej sportowe zasługi dostąpiła zaszczytu wejścia do galerii sław łyżwiarstwa figurowego.
Niedawno zaangażowała się w działania na rzecz fundacji zajmującej się maluchami, które znalazły się w bardzo trudnej sytuacji życiowej.
REKLAMA
- Przez lata zebrałem setki misiów. Zostały wrzucone na lód lub mi dane. Przekazałam je James House, lokalnej organizacji charytatywnej na rzecz nieuleczalnie chorych dzieci. Organizacja ta została później częścią Hospicjum Demelza, którego teraz jestem patronką - stwierdziła niedawno Jayne Torvill.
Źródła: washingtonpost.com, readersdigest.co.uk, mirror.co.uk, bradfordzone.co.uk,
AK
REKLAMA