Aleś Bialacki skazany. W 2011 r. rząd Tuska wydał go reżimowi. "Dane trafiły do służb w Mińsku"
Aleś Bialacki, białoruski obrońca praw człowieka, twórca centrum praw człowieka "Wiasna" i laureat ubiegłorocznej Pokojowej Nagrody Nobla, został skazany przez sąd w Mińsku na karę 10 lat kolonii karnej. Niestety, w 2011 r. to władze polskie, a także litewskie, mogły przysłużyć się do jeszcze większych represji wobec aktywisty.
2023-03-03, 14:30
W 2011 roku portal wPolityce.pl donosił o bardzo niepokojących informacjach związanych z aktywistą Alesiem Bialackim. O sprawie informował na łamach portalu Michał Dworczyk z fundacji "Wolność i Demokracja".
"Jako fundacja »Wolność i Demokracja« otrzymaliśmy z dwóch niezależnych źródeł, związanych z opozycją białoruską i z osobami walczącymi o prawa człowieka na Białorusi, bardzo niepokojące informacje. Dotyczą one rzekomego przekazania danych kont działaczy demokratycznych na Białorusi przedstawicielom władz w Mińsku. Podobno na prośbę strony białoruskiej o pomoc prawną prokuratura generalna pod koniec czerwca przesłała takie informacje na Białoruś" - donosił Michał Dworczyk, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
Wydanie aktywisty?
Sprawa miała miejsce w 2011 roku, kiedy to u władzy był rząd PO, premierem był Donald Tusk, a za stosunki międzynarodowe i dyplomację odpowiadał Radosław Sikorski - którego niedawny wpis na Twitterze dot. Nord Stream wykorzystała w swoim przekazie propaganda kremlowska.
Informacje, które zostały przekazane Białorusi, są "przydatne" dla wymiaru sprawiedliwości w procesach. W 2011 roku Aleś Bialacki z fundacji "Wiasna" przebywał w mińskim więzieniu. Zgodnie z informacjami portalu, informacje przekazał dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej Prokuratury Generalnej Krzysztof Karsznicki. Michał Dworczyk zaznaczał, że władze polskie mają świadomość sytuacji, jaka panuje na Białorusi, oraz tego, kim jest aktywista.
REKLAMA
Ówczesny prokurator generalny decyzję o wydaniu danych tak ważnego działacza opozycyjnego na Białorusi tłumaczył przepisami prawa międzynarodowego i brakiem możliwości weryfikacji, czy Aleś Bialacki faktycznie taką działalność prowadził.
"Jeżeli wniosek o pomoc prawną dotyczy postępowania prowadzonego w sprawie karnej, a brak jest w nim danych, że chodzi o przestępstwa związane z działalnością opozycyjną, polscy prokuratorzy nie mają możliwości ustalenia, czy osoba wskazana we wniosku prowadzi jakąkolwiek działalność tego rodzaju" - tłumaczył prokurator generalny, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
Pokojowa Nagroda Nobla
Pokojową Nagrodę Nobla przyznano obrońcom praw człowieka z Białorusi, Rosji i Ukrainy. To - według Norweskiego Komitetu Noblowskiego - oddanie hołdu tym, którzy działają na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, a tym samym pokoju na świecie.
"Laureaci reprezentują społeczeństwo obywatelskie w swoich krajach. Przez wiele lat wspierali prawo do krytyki władzy i ochronę podstawowych praw obywateli" - podkreśliła w uzasadnieniu przewodnicząca komitetu Berit Reiss-Andersen.
REKLAMA
Jak dodała, Aleś Bialacki oraz dwie organizacje z Rosji i Ukrainy "podjęli niezwykły wysiłek, aby udokumentować zbrodnie wojenne, łamanie praw człowieka i nadużycia władzy".
REKLAMA