Szef irańskiej policji traci stanowisko. To efekt zabicia dziesiątek ludzi podczas protestów
Władze w irańskim mieście Zahedan zwolniły szefa policji, jak również dowódcę posterunku, który znajduje się w pobliżu miejsca, gdzie cztery tygodnie temu podczas protestów dziesiątki ludzi zostało zabitych.
2022-10-28, 03:52
Według komunikatu rady bezpieczeństwa prowincji Sistan rozpowszechnianego w czwartek przez państwową agencję IRNA, na który powołuje się Reuters, uzbrojeni dysydenci sprowokowali w zeszłym miesiącu starcia, które doprowadziły do śmierci niewinnych ludzi. W oświadczeniu tym potwierdzono jednak "niedociągnięcia" policji, co było powodem dymisji.
Odszkodowanie dla rodzin ofiar
Komunikat stwierdza, że rodziny ofiar otrzymają odszkodowanie i że wszczęto dochodzenie prawne, które może doprowadzić do podjęcia dalszych środków przeciwko osobom, które sprowokowały przemoc, uczestnikom zamieszek i urzędnikom podejrzanym o popełnienie wykroczeń.
Amnesty International uważa, że siły bezpieczeństwa zabiły 30 września w Zehdan co najmniej 66 osób podczas brutalnego rozprawienia się z demonstrantami, co było najbardziej krwawym wydarzeniem podczas trwających od tygodni protestów.
- "Rosja pomaga Iranowi w tłumieniu protestów". Nowe doniesienia Białego Domu
- Wojna na Ukrainie. Prezydent Zełenski: rosyjskie siły wystrzeliły już przeciwko nam setki irańskich dronów
- Ambasador Ukrainy w Polsce o rozmowie Andrzeja Dudy z prezydentem Iranu: wyraz solidarności z naszym krajem
Protesty w Iranie trwają od połowy września; wybuchły po śmierci 22-letniej Mahsy Amini, aresztowanej przez policję moralności. Po zatrzymaniu z powodu "nieodpowiedniego nakrycia głowy" kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu; według rodziny Amini była bita przez funkcjonariuszy. Masakra w Zehdan była jak do tej pory najbardziej krwawym incydentem w czasie protestów.
Od wybuchu protestów irańskie siły bezpieczeństwa używają zarówno ostrej amunicji, jak i gazu łzawiącego, aby rozproszyć demonstrantów. Według organizacji broniących praw człowieka w wyniku tych działań zginęło ponad 200 osób. Szacuje się, że tysiące protestujących zostało aresztowanych.
Politolodzy oceniają, że demonstracje te są najpoważniejszym wyzwaniem dla reżimu od fali protestów i zamieszek, jaka przeszła przez kraj w 2009 roku.
Zobacz: Arkadiusz Mularczyk, wiceszef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, poseł PiS w Programie 1 Polskiego Radia
REKLAMA
dz/PAP, IAR
REKLAMA