700 tys. za przeprosiny w Onecie? Jarosław Kaczyński: sprawa niebywała i skandaliczna

Jarosław Kaczyński w rozmowie z TVP3 Gdańsk odniósł się do decyzji sądu ws. kosztów przeprosin na portalu Onet. Chodzi o kwotę przekraczającą 700 tys. zł. - Wyrok był inny, to było czterdzieści kilka tysięcy, dalsze wyroki wydawał Onet. Rzecz zupełnie niebywała i skandaliczna - stwierdził prezes PiS.

2022-12-08, 23:33

700 tys. za przeprosiny w Onecie? Jarosław Kaczyński: sprawa niebywała i skandaliczna

Przed tygodniem mec. Jacek Dubois poinformował na Twitterze, że sąd nieprawomocnie przyznał b. szefowi MSZ, obecnie europosłowie Radosławowi Sikorskiemu (PO) od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "kwotę 708.480 zł na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w serwisie Onet".

Astronomiczna cena przeprosin w Onecie. "Sprawa niebywała i skandaliczna"

- To jest postanowienie, jeśli chodzi o proces wykonawczy. Ten wyrok był inny, to było czterdzieści kilka tysięcy. Dalsze wyroki to już wydawał Onet - powiedział Jarosław Kaczyński, pytany o tę sprawę przez TVP3 Gdańsk.

Jak dodał, "jest to bardzo specyficzne, że niemiecka firma, bo to przecież własność niemieckiej firmy, dokładnie niemiecko-szwajcarskiej, ale tutaj Szwajcaria naprawdę nie ma żadnego znaczenia - powiększa to, co formalnie nie jest karą, ale faktycznie jest karą". - Rzecz zupełnie niebywała i skandaliczna, ale pokazująca, jak to w Polsce wygląda - zaznaczył Kaczyński.

Spór Kaczyński-Sikorski

Sprawa dotyczy wywiadu z 2016 r., po wygranych przez PiS wyborach, w którym szef PiS odnosił się do katastrofy smoleńskiej i zaniechań, jakich według niego dopuścił się rząd PO-PSL. Jarosław Kaczyński ocenił w nim, że Radosław Sikorski dopuścił się zdrady dyplomatycznej.

REKLAMA

W grudniu 2016 r. do sądu wpłynął pozew, w którym Sikorski domagał się od szefa PiS przeprosin za słowa z wywiadów, które - według powoda - naruszyły jego dobre imię, cześć i godność. Chciał też od pozwanego 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski. Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu.

Chodzi m.in. o wywiad dla onet.pl. z października 2016 r., w którym prezes PiS mówił m.in.: "Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja Millera - co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego - zdrada dyplomatyczna".

Prawnik prezesa PiS: sprawę rozstrzygnie Sąd Najwyższy

W czerwcu 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Jarosław Kaczyński nie musi przepraszać Sikorskiego za swe wypowiedzi przypisujące mu "zdradę dyplomatyczną" w związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej. Warszawski sąd oddalił nieprawomocnie powództwo b. szefa MSZ. Sąd uznał wtedy m.in., że wypowiedzi Kaczyńskiego "mieściły się w granicach dozwolonej prawem krytyki, której zakres jest o wiele szerszy w stosunku do osób publicznych, niż wobec osób prywatnych".

W lipcu 2020 r. po rozpatrzeniu odwołania, Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i uznał, że Kaczyński naruszył dobra osobiste Sikorskiego i zobowiązał szefa PiS do zamieszczenia przeprosin. Na to rozstrzygnięcie sądu wypłynęła skarga kasacyjna do Izby Cywilnej SN.

REKLAMA

Prawnik prezesa PiS zapowiadał już, że nieprawomocne postanowienie ws. kosztów przeprosin zostanie zaskarżone. - Równolegle do zażalenia wdrażamy inne odnośne kroki prawne w sprawie, celem wyeliminowania z obrotu prawnego rzeczonego postanowienia. Warto w tym miejscu podkreślić, iż w toku procedury merytorycznej, sprawę rozstrzygnie Sąd Najwyższy, który przyjął naszą skargę kasacyjną do rozpoznania - przypominał niedawno reprezentujący Jarosława Kaczyńskiego mec. Adrian Salus.

Czytaj również:

PAP/jmo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej