Młodzi Polacy wyjadą uczyć się zawodu i pracować do Niemiec?
Nic nie wskazuje na to, by niemiecki program drenażu naszego rynku pracy z młodzieży kształcącej się zawodowo miał spotkać się z kontrofensywą strony polskiej.
2011-02-10, 07:09
Wiadomość o tym, że Niemcy, przy pomocy zachęt finansowych, chcą ściągnąć polską młodzież na naukę zawodu i do pracy, obiegła całą Polskę. Przedsiębiorcy i demografowie biją na alarm.
Czy Polska jest przygotowana do stawienia czoła drenażowi rynku pracy? Czy instytucje rządowe, samorządowe, gospodarcze mają dla młodych Polaków konkurencyjną ofertę? - Nic z tych rzeczy, wynika z informacji "Naszego Dziennika".
Mocno zaniepokojony programem niemieckim jest Związek Rzemiosła Polskiego. Większość z ponad 117 tys. młodocianych uczących się zawodu poprzez pracę zatrudnionych jest właśnie w zakładach rzemieślniczych.
Pracodawcy płacą im przez trzy lata nauki nieco ponad 100 zł miesięcznie, a kwotę tę oraz 40 zł składki na ZUS refunduje im Fundusz Pracy. Aż dziw, że nikt dotąd nie zwrócił uwagi, iż korzystanie z pracy młodocianych na takich warunkach finansowych to po prostu wyzysk - komentuje "NDz".
Konkurencyjność niemieckiej oferty widać jak na dłoni. Uczniowie z Polski, którzy zdecydują się na naukę w niemieckich ośrodkach szkolenia zawodowego, otrzymają zakwaterowanie, wyżywienie, wynagrodzenie na poziomie 750-1,5 tys. euro i gwarancję dobrze płatnej pracy po ukończeniu szkolenia - informuje "NDz".
- Przy takich warunkach nie ma co liczyć, że wrócą kiedyś do Polski, gdzie zarobią 1,4 tys. zł - uważa prezes Związku Rzemiosła Polskiego Jerzy Bartnik.
- Ci młodzi Polacy w kolejnym pokoleniu będą już Niemcami, z przetłumaczonym nazwiskiem z "Młynarski" na "Muller" - ostrzega prof. Józefina Hrynkiewicz z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistka w zakresie polityki społecznej i demograficznej.
kk
REKLAMA