Wynagrodzenia wciąż rosną. A co z bezrobociem?

Tempo wzrostu wynagrodzeń jest wciąż niższe od inflacji, tak też pozostanie przez większość tego roku - ocenił Marcin Klucznik z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Jak prognozuje, spowolnienie gospodarcze przełoży się na wzrost bezrobocia do końca roku do ok. 5,8 proc.

2023-01-20, 11:29

Wynagrodzenia wciąż rosną. A co z bezrobociem?
Parlament Europejski przyjął dyrektywy na temat jawności wysokości wynagrodzeń. . Foto: Shutterstock/Kzenon

GUS podał w piątek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w grudniu 7 329,96 zł, o 10,3 proc. więcej rdr. Zatrudnienie w tym sektorze wzrosło o 2,2 proc. rdr.

W komentarzu do danych Klucznik podkreślił, że tempo wzrostu wynagrodzeń spowolniło z 13,9 proc. w listopadzie do 10,3 proc. w grudniu. Dodał, że obecnie wynagrodzenia rosną o 6,3 pkt proc. wolniej od inflacji.

Jak zauważył, przeciętna pensja w sektorze przedsiębiorstw po raz pierwszy w historii jest z "siódemką" z przodu. Wysoka wartość pensji wynika nie tylko z podwyżek podstawowego wynagrodzenia, ale także wypłat premii świątecznych i jednorazowych - wskazał starszy analityk z zespołu makroekonomii PIE.

Wzrost wynagrodzeń zbliżony do 10 proc.?

"Skala podwyżek jest jednak nierówna pomiędzy sektorami gospodarki. W większości branż płace rosną o ok. 6-8 pkt proc. wolniej od inflacji - oznacza to spadek siły nabywczej konsumentów. Najsłabsze wyniki obserwujemy w handlu oraz wśród prostych prac. Komunikat GUS wskazuje na szczególnie szybki wzrost wynagrodzeń w branży transportowej i magazynowej" - zaznaczył.

REKLAMA

Zdaniem PIE, w najbliższych miesiącach wzrost wynagrodzeń będzie zbliżony do 10 proc.

"Wzrost inflacji w styczniu oraz lutym oznacza jednak dodatkowe pogorszenie się zdolności nabywczej wynagrodzeń. Dodatkowo malejąca liczba nowych rekrutacji utrudnia zmianę pracy w celu uzyskania podwyżki. W takich warunkach pensje będą rosnąć wolniej od inflacji przez większość tego roku" - przewiduje Klucznik.

"Nominalny wzrost wynagrodzeń już od wielu miesięcy nie nadąża za wzrostem inflacji i można oczekiwać, że w 2023 r. dynamika wynagrodzeń nominalnych będzie dalej spowalniać, do poziomów jednocyfrowych. Podsumowując - wolniejszy wzrost zatrudnienia w połączeniu z wolniejszym wzrostem wynagrodzeń, przy jednocześnie wciąż relatywnie wysokiej inflacji, będzie uszczuplał portfele gospodarstw domowych, co zobaczymy w hamowaniu konsumpcji" - uważa główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek. 

Zdaniem starszego ekonomisty z ING Banku Śląskiego Adama Antoniaka, podwyższona inflacja przekłada się na wzrost oczekiwań płacowych w sektorach notujących korzystne wyniki finansowe. Jednocześnie z początkiem 2023 płaca minimalna wzrosła o 16 proc., co najprawdopodobniej przełoży się na dostosowanie całej siatki płac w gospodarce.

REKLAMA

"Słabsze od oczekiwań za grudzień nie zmieniają pozytywnej oceny krajowego rynku pracy. O sile popytu na pracę i brakach pracowników świadczy m.in. szybko rosnące zatrudnienie imigrantów. W Polsce na podstawie uproszczonych procedur pracę podjęło ok. 800 tys. Ukraińców, a zaledwie ok. 15 tys. osób z Ukrainy figuruje w rejestrach jako osoby bezrobotne. Na koniec ubiegłego roku liczba cudzoziemców ubezpieczonych w ZUS przekraczała milion osób. Popyt na pracę napotyka na ograniczenia po stronie podaży pracy, co skutkuje dwucyfrowym wzrostem wynagrodzeń" - uważa Antoniak. 

Bezrobocie wzrośnie do końca roku

Analityk wskazał, że zatrudnienie w grudniu spadło o niecałe 3 tys. etatów względem listopada. Jak prognozuje, spowolnienie gospodarcze przełoży się na wzrost bezrobocia do końca roku z 5,2 proc. do ok. 5,8 proc.

Ekspert zwrócił uwagę, że systematyczne niedobory pracowników i perspektywa odbicia gospodarczego w drugiej połowie roku zachęcają pracodawców do "chomikowania" zatrudnienia. Ocenił, że likwidowanie miejsc pracy dzisiaj to ryzyko problemów z uzupełnieniem wakatów za rok. "Spodziewamy się, że zwolnienia będą dotyczyć głównie firm z branży mieszkaniowej oraz małych firm energochłonnych" - przewiduje analityk PIE. 

Również Adam ntoniak z ING Banku Śląskiego uważa, że pogorszenie koniunktury osłabi kreację miejsc pracy, jednak nie należy się spodziewać istotnego wzrostu stopy bezrobocia.

REKLAMA

"Z przyczyn strukturalno-demograficznych polski rynek boryka się z niedoborami pracowników. Populacja w wieku produkcyjnym kurczy się, a potencjał do dalszego wzrostu stopy aktywności zawodowej także systematycznie się zmniejsza. W takich okolicznościach należy oczekiwać utrzymywania się presji na wzrost wynagrodzeń, chociaż w pierwszej części tego roku wzrost płac zapewne pozostanie wolniejszy od tempa wzrostu cen" - podsumował Antoniak. 

Czytaj także:

PAP/PR24.pl/mk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej