"Nierzetelny przekaz historyczny". Prof. Skibiński o wątku kard. Sapiehy w książce Overbeeka

- W mojej ocenie, autor "Maxima culpa", analizując kwestię rzekomego wykorzystywania seksualnego duchownych i kleryków przez arcybiskupa krakowskiego kard. Adama Sapiehę, nie spełnił podstawowych wymogów rzetelnego przekazu historycznego - podkreśla dr hab. Paweł Skibiński. Profesor Uniwersytetu Warszawskiego przeanalizował wątek kard. Sapiehy w książce Ekke Overbeeka "Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział". 

2023-03-10, 11:46

"Nierzetelny przekaz historyczny". Prof. Skibiński o wątku kard. Sapiehy w książce Overbeeka
Prof. Skibiński o wątku kard. Sapiehy w książce Overbeeka: nierzetelny przekaz historyczny. Foto: PAP

W magazynie internetowym Katolickiej Agencji Informacyjnej opublikowano pogłębioną analizę, a zarazem polemikę prof. Pawła Skibińskiego, który odniósł się do jednego z wątków książki holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka. Autor "Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział" w jednym z rozdziałów pisze o rzekomym molestowaniu seksualnym kleryków i duchownych przez kard. Adama Sapiehę, arcybiskupa krakowskiego i mentora ks. Karola Wojtyły.

Prof. Skibiński zwrócił uwagę, że "w książce Overbeeka twierdzenie, że do takich nadużyć ze strony kard. Sapiehy dochodziło, opiera się na świadectwie jednej osoby - ks. Anatola Boczka (1920-1983), tajnego współpracownika UB w latach 1947-1956, będącego jednocześnie zaangażowanym "księdzem patriotą", a więc duchownym głęboko zaangażowanym we współpracę z władzami komunistycznymi".

"Overbeek powołuje się jeszcze na wspominaną przez ks. Boczka, zasłyszaną od ks. Walendzika opinię ks. Karabuły (a więc mamy do czynienia z relacją przetworzoną przez dwóch pośredników) o tym, że ks. Sapieha jest "nienormalny" w kontekście seksualnym" - zauważa ekspert. 

Autor analizy zauważ ponadto, że "holenderski dziennikarz poprzestaje na jednym źródle swych twierdzeń, mimo starannej kwerendy, którą rzekomo - jak sam pisze w treści książki - przeprowadził w zasobie IPN. Tymczasem już z dyskusji medialnej prowadzonej po publikacji fragmentów książki holenderskiego dziennikarza wiemy, że istnieje prawdopodobnie drugie źródło - świadectwo innego księdza, który miał wypowiadać się na temat nadużyć seksualnych kardynała (ks. Andrzej Mistat), czego jednak Overbeek nie przywołuje".

REKLAMA

Zdaniem prof. Skibińskiego "można mieć wątpliwość, czy wynika to z faktu, że kwerenda źródłowa autora "Maxima culpa" była nie dość staranna, czy też autor odrzucił to świadectwo - a może także inne świadectwa - ale w tym wypadku nie wiemy, czym miałby się kierować w swoim doborze materiału na ten temat, bo o tym nie pisze. Bardziej prawdopodobne więc jest, że nie zna on innych świadectw na analizowany temat".

Brak wykorzystania literatury przedmiotu

Analizując treść wywodu Overbeeka na temat rzekomych nadużyć seksualnych kard. Sapiehy, ekspert stwierdza, że autor "Maxima culpa" nie korzysta z istniejącej literatury przedmiotu na interesujący go temat. Mam na myśli przede wszystkim książkę ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego "Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej" (Kraków 2007), który z kolei korzystał z tej samej jednostki archiwalnej co holenderski dziennikarz, jednak nie zwrócił uwagi na aspekt obyczajowy zeznań ks. Boczka jako na aspekt istotny.

Prof. Skibińki zwraca uwagę, że autor "Maxima culpa" nie odnosi się m.in. do opinii ks. Isakowicza-Zaleskiego o ks. Boczku, które mówią o:
- uległości ks. Boczka wobec poleceń Urzędu Bezpieczeństwa;
- zaangażowaniu ks. Boczka w działania destrukcyjne UB prowadzone wewnątrz Kościoła;
- zaprzestaniu przez SB współpracy z ks. Boczkiem z powodu jego choroby alkoholowej i niewiarygodności otrzymywanych informacji.

Sam Overbeek w rozdziale 10 "Wierzchołek góry lodowej" - gdzie w innym kontekście wspomina o ks. Boczku – nie ukrywa, że nadużywał on notorycznie alkoholu i był zdegenerowany moralnie (nadużycia seksualne wobec nieletnich dziewcząt). Nie przeszkadza to autorowi jednak uznać zeznań ks. Boczka za bezdyskusyjnie prawdziwe" - czytamy.

REKLAMA

Niedostatki krytyki źródła

Ekspert UW podkreśla, że do "obowiązków rzetelnego badacza zajmującego się krytyką źródła należy analiza m.in. czy osobowość autora i przyświecające mu cele, okoliczności powstania źródła, a także sama jego treść nie osłabiają wiarygodności przekazu źródła, na które badacz chce się powołać".

"Jeśli nie można potwierdzić treści świadectwa innymi - niezależnymi od niego - przekazami źródłowymi, krytyka powinna zostać przeprowadzona tym bardziej starannie. Niestety Overbeek poprzestaje jedynie na jej zamarkowaniu" - zauważa.

Prof. Skibiński wskazuje jednocześnie trzy poważne wątpliwościach, do których w krytyce takiego źródła - jakim są zeznania ks. Boczka - powinien odnieść się autor:

"Autor książki nie odniósł się do uzasadnionych wątpliwości dotyczących wiarygodności jego zeznań wynikających z: choroby alkoholowej, faktu złożenia przez niego zeznań w 1950 r. - gdy narastał jego osobisty konflikt z kard. Sapiehą w związku z suspensą nałożoną w tym roku przez kardynała na duchownego, wreszcie dającej się wyczytać z akt pełnej uległości ks. Boczka wobec sugestii ze strony UB".

REKLAMA

"Autor książki powinien uwzględnić, a przynajmniej odnieść się do takiej możliwości, że zeznania ks. Boczka były jednym z elementów przygotowań aparatu bezpieczeństwa do procesu kurii krakowskiej z 1953 roku. W procesie tym posługiwano się wieloma spreparowanymi w stylu stalinowskim "dowodami". Głównym celem tego przedsięwzięcia była właśnie kompromitacja Sapiehy, który już tego nie dożył (umarł w 1951 roku)"

"Autor nie bada logicznej spójności źródła czy też prawdopodobieństwa opisywanych zdarzeń, a przecież ks. Boczek opisuje agresję seksualną 83-letniego hierarchy, o którym wiemy, że był schorowanym człowiekiem".

W publikacji zamieszczonej na stronie KAI czytamy też między innymi, że  "ustalenia holenderskiego autora w rozdziale 11, prowadzą do wniosku, że aparat bezpieczeństwa dokonywał rzetelnej weryfikacji prawdziwości zarzutów o nadużycia seksualne duchownych. Nawet gdybyśmy przyjęli tę zasadę, to w kontekście zeznań ks. Boczka dowodzi to jedynie, że UB nie sfabrykowała samego zeznania, nie uchyla jednak wątpliwości, czy ks. Boczek sam nie konfabulował, by zaszkodzić znienawidzonemu kardynałowi. Tej możliwości autor "Maxima culpa" jednak w ogóle nie rozpatruje".

Wnioski

Prof. Skibiński stwierdza, że w jego ocenie jako profesjonalnego historyka autor "Maxima culpa", analizując drażliwą kwestię rzekomego wykorzystywania seksualnego duchownych i kleryków przez arcybiskupa krakowskiego kard. Adama Sapiehę, nie spełnił podstawowych wymogów rzetelnego przekazu historycznego. 

REKLAMA

"W efekcie mamy do czynienia z narracją opartą na pojedynczym źródle, którego wiarygodność nastręcza wiele wątpliwości, do których autor najczęściej w ogóle się nie odnosi" - dodaje.

Ekspert stwierdza ponadto, że "mimo oparcia się na tak skąpej podstawie źródłowej autor nie zachowuje elementarnej rzetelności profesjonalnej, uznając zawarte w dokumentach informacje za udowodnione, co stoi w sprzeczności z podstawowymi regułami warsztatu historycznego, takimi jak wymóg potwierdzenia wiarygodności informacji w co najmniej dwu niezależnych i wiarygodnych źródłach".

"W sytuacji, jaka ma miejsce na kartach "Maxima culpa", należałoby bowiem poprzestać co najwyżej na postawieniu niepotwierdzonej hipotezy, która z natury swej nie może następnie służyć badaczowi do wyciągania dalszych wniosków, jako twierdzenie nieudowodnione. Tymczasem - choćby w swym wywodzie o wzrastaniu ks. Wojtyły w atmosferze przemocy seksualnej panującej w krakowskim seminarium - autor buduje na hipotetycznych twierdzeniach kolejne domniemania, co jest - z punktu widzenia historyka - niedopuszczalne i co dowodzi, że Overbeek prawdopodobnie nie rozumie, jaką wartość rzeczową mają jego wywody" - dodaje.

Prof. Paweł Skibiński kończąc swoją analizę podkreśla, że " holenderski dziennikarz dokonuje w swej książce intelektualnego nadużycia, co może wynikać albo z braku elementarnego profesjonalizmu badawczego autora analizowanej książki, albo z próby zmanipulowania przezeń mniej skrupulatnego czytelnika".

REKLAMA

Czytaj także:

KAI,pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej