Kontrowersyjna reforma emerytalna we Francji. Ekspert: jeszcze bardziej osłabi zaufanie do Macrona
- Decyzja o przyjęciu reformy emerytalnej z pominięciem głosowania w Zgromadzeniu Narodowym jeszcze bardziej osłabi zaufanie społeczne, zarówno do prezydenta Emmanuela Macrona, jak i do rządu Elisabeth Borne, które już teraz nie jest wysokie - powiedziała Amanda Dziubińska, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).
2023-03-17, 08:27
- Reforma emerytalna jest sztandarową reformą dla prezydenta Macrona. To właśnie o nią była oparta duża część kampanii wyborczej przed jego drugą kadencją – powiedziała analityczka. - Macron wychodził z założenia, że posiada mandat do jej przeprowadzenia – dodała.
W czwartek rząd poinformował, że skorzysta z art. 49.3 konstytucji, który pozwala pominąć głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym, izbie niższej francuskiego parlamentu, w celu przyjęcia kontrowersyjnej reformy podnoszącej wiek emerytalny z 62 do 64 lat.
Przedstawiciele rządu podkreślali wcześniej, że ich celem jest doprowadzanie do przyjęcia reformy w normalnym trybie. Jednak na ostatniej prostej nie byli pewni, czy w Zgromadzeniu Narodowym zagłosuje za nią wystarczająca liczba posłów.
Wzrost protestów
Analityczka przypomniała, że rząd nie po raz pierwszy uciekł się do tego artykułu konstytucji. Jednak według Dziubińskiej w tym przypadku jest inaczej, bo obywatele pokazywali dużą dezaprobatę dla projektu reformy emerytalnej.
REKLAMA
- Należy brać pod uwagę wzrost protestów, na których będzie korzystać opozycja, przede wszystkim skrajna prawica – stwierdziła Dziubińska. Według niej związki zawodowe będą chciały wykorzystać fakt, że rząd i prezydent uciekają się do rozwiązań, które z punktu widzenia demokracji parlamentarnej są kontrowersyjne.
Skrajnie prawicowa Marine Le Pen zapowiedziała złożenie wniosku o wotum nieufności dla rządu. - Scenariusz upadku rządu w wyniku głosowania nad wotum nieufności wydaje się mało prawdopodobny – oceniła Dziubińska.
W środę podczas kolejnego dnia protestów przeciwko reformie emerytalnej frekwencja na ulicach była dużo niższa niż 7 marca, kiedy w całym kraju protestowało według władz 1,28 mln ludzi (3,5 mln według związków zawodowych). Koalicja związków zawodowych zapowiada jednak w najbliższym czasie kolejne strajki i protesty przeciwko reformie oraz sposobowi jej przyjęcia.
Czytaj również:
- Brytyjscy emeryci coraz chętniej przeprowadzają się do Polski. Powodem m.in. niższe ceny i jakość życia
- Kilkudniowa wizyta Macrona w Afryce. "Rosja i Chiny mają tam swój mocny przyczółek"
dn/PAP
REKLAMA
REKLAMA