Protesty we Francji. Historyk zarzuca indolencję politykom. "Mamy kryzys społeczny"

Z powodu indolencji polityków mamy kryzys społeczny i kryzys demokracji w związku z próbami wprowadzenia we Francji reformy emerytalnej, która nie ma absolutnie żadnego poparcia. Społeczeństwo ubożeje, zatem rośnie przemoc na ulicach - ocenił historyk i publicysta Pierre Vermeren.

2023-04-08, 07:25

Protesty we Francji. Historyk zarzuca indolencję politykom. "Mamy kryzys społeczny"
Historyk: z powodu indolencji polityków we Francji jest kryzys społeczny i kryzys demokracji. Foto: Bertrand Arnaud/ABACA/PAP

- Ludzie pracy nie są reprezentowani we Francji. Mamy tak naprawdę dwie Francje: kraj, który pracuje i manifestuje przeciwko reformie emerytalnej i kraj, który nie pracuje lub żyje z pracy innych i popiera tę reformę. To poważny problem strukturalny. Podczas wyborów prezydenckich w 2022 r. ludzie pracy - rolnicy, drobni przedsiębiorcy, robotnicy, rzemieślnicy, niższa klasa średnia - głosowali przede wszystkim na Jean-Luca Melenchona ze skrajnej lewicy lub Marine Le Pen ze skrajnej prawicy, a nie na prezydenta Emmanuela Macrona - zaznaczył Pierre Vermeren.

Tymczasem prezydent Macron chce reformować rynek pracy i system emerytalny, nie posiadając tak naprawdę ani poparcia związków zawodowych, ani ludzi pracy - podkreślił historyk. Na kryzys demokracji wskazuje również to, że w wyborach nie uczestniczyło wielu młodych ludzi czy tych należących do tzw. klasy ludowej - dodał.

- Tradycyjne partie lewicowe czy prawicowe praktycznie zniknęły ze sceny politycznej, a pozostali na niej liderzy reprezentujący skrajności: Le Pen i Melenchon, którzy nie są w stanie dojść do porozumienia, oraz tracący na popularności Macron - wyjaśnił Pierre Vermeren. Brak reprezentacji politycznej, wraz z wysokim bezrobociem i rosnącą inflacją przyczyniają się do narastania kryzysu - uzupełnił.

"Francja potrzebuje miejsc pracy i industrializacji"

- Rosnąca na ulicach przemoc podczas demonstracji jest symptomem kryzysu. Francja potrzebuje więcej dobrych miejsc pracy i industrializacji, co obiecał w kampanii prezydenckiej Macron, a z czego się nie wywiązał - stwierdził historyk.

REKLAMA

- Mamy dualny rynek pracy: najbiedniejsi i robotnicy pracują najdłużej, a kadry i bogaci przechodzą na emeryturę w wieku pięćdziesięciu kilku lat. Do tego jeden Francuz pracuje na trzech niepracujących - będących na emeryturze lub pozostających bez pracy - opisał Pierre Vermeren.

W ostatnich latach przeszliśmy wiele kryzysów: covidowy, "żółtych kamizelek", kryzysy finansowe, migracyjny, a żaden z problemów nurtujących społeczeństwo, jak problemy w systemie edukacji, służbie zdrowia czy na rynku pracy, nie został przez polityków rozwiązany - ocenił.

- Rośnie przemoc na ulicach, bo ludzie, w tym klasa średnia, ubożeją. W zasadzie nie ma sposobów na rozwiązanie obecnego kryzysu społecznego, ekonomicznego i kryzysu demokracji - podsumował Pierre Vermeren.

Czytaj także:

ng/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej